15 września w święto św. św. Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich do skitu w Odrynkach przybyło wielu pielgrzymów, wśród nich z Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Rosji.
Liturgię służył biskup supraski Andrzej, z wieloma duchownymi z Polski i dwoma z Brazylii.
Podczas homilii władyka Andrzej postawił pytanie: Kto jest święty?
Ten, kto otrzymuje wielki dar błagodatiŚwiętego Ducha od naszego Pana – odpowiedział. Dalej jednak rozwijał myśl.
Myślimy, że święty to człowiek niepowtarzalny, szczególny. A apostoł Paweł pisał – zwracam się do was wszystkich świętych, w wierze doskonalących się.
Dlaczego tak?
Niekanonizowanych i świętych? Znamy męczenników za wiarę Chrystusową, a apostoł Paweł zwraca się do wszystkich.
A to dlatego, że w pierwszych wiekach świętymi nazywano tych, co byli ochrzczeni. Paweł zwraca się więc do wszystkich chrześcijan.
Ale potem Cerkiew Chrystusowa zaczęła się rozwijać, chrześcijańskie stały się całe narody i pojawili się w tej masie ludzie dalecy od zasad chrześcijańskich świętości.
Ale my, kiedy przygotowujemy się do przyjęcia Darów Świętych, duchowny podnosi Agniec Boży ze słowami swiataja swiatych, którym będziemy priczaszczatsia, czyli święty dla świętych.
Co wtedy mamy czynić? Wyjść z cerkwi i pójść do swoich domów, bo powiemy – jacy z nas święci? Ale Cerkiew pojęcie święci rozumie tak jak apostoł Paweł – ludzi ochrzczonych w imię Świętej Trójcy.
Ap. Paweł nazywa nas świętymi, bo przystępujemy do tajemnicy Ciała i Krwi Chrystusa, bo przyjmujemy w swoje serca najświętszego Boga. Jeśli święty Bóg znajduje się w waszych sercach, to wy stajecie się świętymi.
– Ale moi drodzy – kontynuował władyka – to tylko pierwszy krok do świętości. Daje go nam Cerkiew. A drugi krok to nasze twarde stanie w świętości, to czyny. Jak mówi święta Ewangelia, potrzebujemy trzech ważnych aspektów, które prowadzą do świętości. Po pierwsze to wyznanie wiary, bycie ispowiednikom. A to oznacza, że mamy prowadzić siebie jako prawosławnego chrześcijanina nie tylko w domu, ale i w pracy, w szkole, w każdym miejscu, w który się znajdziemy.
Po drugie, należy kochać Chrystusa całym swoim sercem.
Po trzecie, nieść swój krzyż do końca. Nie zdejmować go z siebie, niezależnie od tego, jaki by był ciężki.
– Serce się cieszy kiedy widzimy, że tu do skitu nieustannie przyjeżdżają pielgrzymi, że mnisza modlitwa nie ustaje i widać trud mnichów – kończył władyka i dziękował wszystkim ojcom za współsłużenie, połomnikom za przybycie.
W słowach ojca ihumena skitu świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich Sofroniusza brzmiał ton nawiązania do tego, co zrobił tu w skicie archimandryta Gabriel.
– Nie nam Hospodi, nie nam, a imieni Twojemu, napisano w psalmach – mówił. – Wszyscy trudzimy się wo błago świętej Cerkwi. Jeden sieje, drugi zbiera. Tak było od początku istnienia naszej chrześcijańskiej Cerkwi. Jedni odchodzą, drudzy się rodzą. Wszyscy się trudzimy – i duchowni i świeccy, bo wszyscy idziemy po tej samej drodze. Ten co sieje, wrzuca w ziemię nie jego własne ziarno i ten co żnie nie zbiera własnego ziarna. Idziemy tam, gdzie Bóg przygotował dużo obitieli. Dobrze by było, by człowiek sam zachciał tam pójść. Zanim żyjemy, trudźmy się, by zbawić nie tylko swoją duszę ale i wielu wokół nas zostało zbawionych.
Ihumen zapraszał do skitu codziennie. Bo jest on codziennie otwarty i codziennie można w nim zanosić modlitwy.
Po Liturgii i krestnym chodzie wszyscy udali się na grób ojca archimandryty Gabriela. Tu odsłużono panichidę za jego duszę. Grób był cały przystrojony świeżymi kwiatami. Płonęły przy nim świece pod specjalnymi daszkami, osłonięte od wiatru i znicze przy mogile. Przez cały czas uroczystości ludzie zanosili przy grobie swoje modlitwy.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Anna Radziukiewicz
fot. autorka