Wchodzę do miasta muzeum. Przekraczam bramę i mury obronne, w tym miejscu jeszcze dobrze zachowane. Ich grubość dochodzi do czterech metrów – wzniesione z kamiennych bloków i cegły, naprzemiennie, jak niemal całe miasto – miasto w „paski”, biały kamień i czerwona cegła. Murami było opasane i dodatkowo morzem, bo tylko wąski suchy przesmyk wiąże je z lądem. Gdy zbliżał się wróg, można go było przekopać. Wtedy miasto przypominało odcumowany statek. Teraz jest „przycumowane” i na „statek” wchodzą turyści z całego świata.
Jedyne takie miasto w Bułgarii całe wpisane w 1983 roku na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
To Neseber, dawniej Messambria, miasto „wpływające” w Morze Czarne, położone niedaleko nadmorskiego Burgas. W nim skupiły się kolejne fale śródziemnomorskiej historii, nakładające się jedna na drugą, bo polis, u swych początków greckie, wybierając dogodne położenie, zostało założone pod koniec drugiego tysiąclecia przed Chrystusem. Dlatego, gdy wejdziecie do budynku muzeum – tuż za bramą miasta – zobaczycie w jednej z sal mnóstwo monet wybijanych w tym mieście w okresie, kiedy było ono dorycką kolonią, a odnajdywali je archeolodzy nawet w naszych Karpatach, nie wspominając o Atenach, a to wskazywało na ekonomiczną moc miasta. Zobaczycie antyczne amfory z piątego-drugiego wieku przed Chrystusem, płaskorzeźby i rzeźby z tego okresu, nawet wyryty na kamieniu tekst, uzgadniający wchodzenia miasta w koalicję z innymi. Zobaczycie jego władców z drugiego wieku przed naszą erą w modnych powłóczystych szatach, którym dzieci plączą się pod nogami, uwiecznionych na reliefie. Są i złote ozdoby z tego okresu. Mieszkańcy Messambrii opływali w bogactwa, zwłaszcza od czwartego wieku przed naszą erą do początku pierwszego naszej ery. Wtedy była opasana murami, ale na powierzchni dwa razy większej niż zajmuje to miasto obecnie! Archeolodzy w morzu odkryli najstarsze fragmenty murów obronnych. Zachłanne fale podmywały półwysep, dziś malutki – 850 metrów długości i 350 szerokości – nie zabłądzisz na nim, choć wpadasz w splątaną sieć wąskich i krętych uliczek.
Na wybrzeże Morza Czarnego dotarły w 72 roku przed Chrystusem rzymskie legiony i Rzymianie rozciągnęli tu swoją władzę. Messambria straciła wtedy część swego blasku. Gdy w 395 roku upadło Imperium Rzymskie, miasto znalazło się w granicach Bizancjum, czyli Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Nowa stolica, Konstantynopol, znajdowała się niedaleko, co sprzyjało rozwojowi miasta. Kwitła kultura, rzemiosło, handel. W podziemiach założono skomplikowaną sieć wodociągową, zbudowano obłożone marmurem termy, w których nawet w 680 roku leczył się sam bizantyński imperator Konstanty IV.
Ale my przelatujemy nad wiekami, niczym mewy nad Neseberem i szukamy tych najlepszych okresów w dziejach miasta, bo one budują jego światowe dziedzictwo.
A to skupiło się w cerkwiach.
Wędrujmy po nich.
W samych środku półwyspu rozlokowała się najstarsza cerkiew – Hagia Sophia. Jest rówieśniczką słynnej konstantynopolitańskiej. Pochodzi z szóstego wieku. Miejscowi nazywają ją Starą Metropolią, bo tu wiekami znajdowała swą siedzibę metropolia arcybiskupów czarnomorskich. Decydowali oni o duchowym rozwoju dziesiątków miast nad Morzem Czarnym. To duża cerkiew, dziś bez dachu i tylko ściany wskazują na dawną świetność tej trzynawowej bazyliki z zachowaną półsferyczną absydą. Wpisuje się ona w dobre jeszcze lata dla Imperium Wschodniorzymskiego, kiedy władał nim Justynian Wielki (527-565).
Neseber odnotował dobry dla siebie czas, gdy znajdował się w granicach Pierwszego Państwa Bułgarskiego – to czas średniowiecza. Ożywia się handel, rzemiosło. Statki wypływają stąd do Konstantynopola, Dubrownika, Wenecji, Genui, a na ich pokładach ziarno, skóry, miód, wosk. Wracają załadowane pięknymi ceramicznymi naczyniami, tkaninami, pochodzącymi z włoskich, rodzących się właśnie, manufaktur oraz materiałami służącymi do zdobienia cerkwi i domów, których wtedy wznoszono mnóstwo. Wszystko to sprzyja rozwojowi artystycznego rzemiosła, rzeźbie, malarstwu, ale także rozwojowi książki – przybywa tu znany kniżnik Fieodosij Tyrnowski.
Z tego okresu pochodzi cerkiew św. Mikołaja Emonskiego, Bogarodzicy, monaster św. Własa.
I wchodzimy w okres Drugiego Państwa Bułgarskiego, trwający od końca XII do końca XIV wieku, dla Neseberu – powiązanego zarówno z Konstantynopolem jak i z nową stolicą Bułgarii, Tyrnowem Wielkim – chyba najlepszy.
Z tego okresu mamy najwięcej cerkwi. One zapewniają sławę miastu, nazywanego często „bułgarską Rawenną” albo „skarbem prawosławia”. To m.in. cerkwie św. Todora, św. Paraskiewy, Archaniołów Michała i Gabriela, Chrystusa Pantokratora, św. Jana Aliturgietosa.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Anna Radziukiewicz
fot. autorka