Z posłem i prezydentem Międzyparlamentarnego Zgromadzenia Prawosławia EUGENIUSZEM CZYKWINEM rozmawia Anna Radziukiewicz
– Jako jedyny poseł w polskim Sejmie zostałeś, i to jednogłośnie, wybrany na prezydenta organizacji o światowym zasięgu – Międzyparlamentarnego Zgromadzenia Prawosławia (MZP). Metropolita Sawa w czasie tegorocznego święta Przemienienia Pańskiego na Świętej Górze Grabarce powiedział: „Jest to duże osiągnięcie dla naszych wiernych, naszego Sejmu i naszego państwa. Gratuluję ci, Eugeniuszu, cieszę się i niech cię Bóg błogosławi”. Jak czujesz się w roli prezydenta organizacji, w pracach której uczestniczą parlamentarzyści z 23 państw?
Eugeniusz Czykwin: – Propozycją objęcia tego stanowiska byłem bardzo zaskoczony. Najpierw pojawiła się obawa, czy zdołam unieść ciężar odpowiedzialności? Potem pytanie, co zrobię dla światowego prawosławia?
– Jednak propozycję przyjąłeś.
– Pomyślałem, że nasi bracia w wierze, chrześcijanie w wielu częściach świata – w Kosowie, Górnym Karabachu, Afryce i Krajach Bliskiego Wschodu, także w Ukrainie – potrzebują pomocy i my, prawosławni parlamentarzyści, możemy ją zaoferować. Myślę też o świeżych ranach – podziałach i rozłamach w światowym prawosławiu. My, ludzie świeccy, możemy pomóc w ich przezwyciężaniu.
– Zwracając się, jako nowo wybrany prezydent, do uczestników Zgromadzenia podkreśliłeś „potrzebę, konieczność naszej, prawosławnych na całym świecie, współpracy”. Za priorytet uznałeś też „zaangażowanie się w budowanie ogólnochrześcijańskiej jedności, w szczególności z Kościołami Europy Zachodniej”.
– Tak. W zsekularyzowanej Europie Zachodniej Kościoły, w tym Kościół rzymskokatolicki, znajdują się w kryzysie. Tylko we Francji do 2030 roku zostanie zburzonych od 5 do 10 tysięcy katolickich świątyń, a wiele zostanie zamienionych na galerie, magazyny, restauracje. Prawosławie po dziesięcioleciach prześladowań w państwach byłego Związku Radzieckiego i ograniczeń w krajach byłego bloku państw socjalistycznych jest podzielone i przeżywa trudności. W tej sytuacji potrzebna jest współpraca, służąca obronie chrześcijańskich wartości, na których zbudowano europejską cywilizację, a które z przestrzeni publicznej, także stanowionego w Unii Europejskiej prawa, są wypierane.
– Czy coś już w tej kwestii zrobiłeś jako prezydent MZP?
– Tak. Delegacja MZP, której przewodniczyłem, od 31 sierpnia do 1 września przebywała w Konstantynopolu. W czasie audiencji u patriarchy ekumenicznego Bartłomieja I rozmawialiśmy o sytuacji Cerkwi na Ukrainie i w światowym prawosławiu po uznaniu przez część (dokładnie cztery) autokefalicznych Cerkwi struktury, która dokonała rozłamu w ukraińskim prawosławiu. W moim wystąpieniu zwróciłem się do patriarchy z prośbą o uczynienie „pierwszego kroku i przywrócenie normalnych stosunków między prawosławnymi (tekst wystąpienia na s. 11).
Patriarcha w podobnych sytuacjach nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzianych przez gości słów. Tym razem było inaczej. Odpowiadając na moją, wypowiedzianą w imieniu MZP, prośbę, stwierdził między innymi: „(…) Pan Prezydent odniósł się do potrzeby przywrócenia powagi relacji (…) i wzmocnienia jedności i współpracy Prawosławnych Cerkwi Autokefalicznych. (…) Zerwanie wspólnoty [cerkiewnej] ze strony Cerkwi Rosyjskiej w odniesieniu do patriarchatu ekumenicznego jest niedopuszczalne, niewytłumaczalne.
Nie możemy używać Świętej Eucharystii jako narzędzia do wzajemnego nacisku i zmuszania innych Cerkwi do podążania wespół z tą nową eklezjologią, która jest emitowana z Północy. (…)
Nas prowokują i proszą różne siostrzane Cerkwie, ażeby patriarchat ekumeniczny ponownie zwołał ogólnoprawosławny sobór lub synaksę zwierzchników w celu zajęcia się ukraińską kwestią cerkiewną, a nasz patriarchat odrzuca tę propozycję, ponieważ nie ma zamiaru poddawać pod osąd innych Cerkwi aktu kanonicznego, którego sam dokonał.
A mówię o akcie kanonicznym, ponieważ nadanie autokefalii Cerkwi Ukrainy, z 44 milionami wiernych, było zgodne z linią praw i przywilejów patriarchatu ekumenicznego.
Jeżeli wyłączymy starożytne Patriarchaty Wschodu, to wszystkie nowsze Cerkwie prawosławne, z Cerkwią rosyjską na czele, otrzymały autokefalię od Konstantynopola.
Dlaczego nie powinna jej otrzymać również Ukraina?
Jest to kwestia bardzo prosta i bardzo jasna.
Tak więc, nie zamierzamy zwoływać ogólnoprawosławnego soboru ani synaksy zwierzchników, ponieważ nie mamy żadnej chęci, aby wystawiać fakty dokonane przez nasz patriarchat, inicjatywy naszego patriarchatu, pod osąd nowej eklezjologii.
Na zakończenie i aby nie trudzić obecnych chciałbym powiedzieć, że gratuluję Międzyparlamentarnemu Zgromadzeniu Prawosławia z okazji 30 lat harmonijnej współpracy prawosławnych parlamentarzystów i życzę, abyście mieli jeszcze wiele jubileuszy do świętowania i przyczyniali się do doskonałej współpracę nie tylko prawosławnych parlamentarzystów, lecz również ogólnie parlamentów poszczególnych krajów.
Jesteście zawsze mile widziani w siedzibie patriarchatu ekumenicznego.
Na waszych zgromadzeniach ogólnych zawsze będziecie mieli naszych przedstawicieli, tak jak wielokrotnie przybywał na nie niegdysiejszy [metropolita] Francji, a obecnie Chalcedonu (…).
Zawsze będziemy u waszego boku, tak jak i wy jesteście u boku patriarchatu ekumenicznego.
Cieszymy się, że Grecja prowadzi sekretariat generalny, stanowisko prezydenta jest rotacyjne, od Rosjan przeszło do Polaków.
Chcę pogratulować Panu Prezydentowi, ponieważ jego kraj przyjął wiele tysięcy uchodźców z Ukrainy”.
Patriarcha poprosił MZP o podejmowanie działań służących przywróceniu jedności w Cerkwi i chrześcijańskim świecie.
– Twoje wystąpienie odbiło się szerokim echem w mediach prawosławnych. Wiadomo, że ze stanowiskiem Fanaru nie zgadza się większość autokefalicznych Cerkwi. Miałeś odwagę o tym powiedzieć na tak wysokim szczeblu.
– Jestem synem Cerkwi w Polsce. I jej stanowisko w kwestii podziałów na Ukrainie i w światowym prawosławiu reprezentuję. I mam odwagę o tym mówić.
– Dla dobra światowego prawosławia.
– Dla prawosławia, ale i chrześcijaństwa. Rozmawiałem z panią Marszałek Elżbietą Witek o zorganizowaniu w polskim parlamencie międzynarodowej konferencji, poświęconej ochronie chrześcijańskiego dziedzictwa, myślę także o bliskiej nam Ukrainie, w której – da Bóg – oby jak najszybciej, zakończyła się wojna. Na listopad zaplanowaliśmy posiedzenie sekretariatu MZP w Egipcie, poświęcone sytuacji chrześcijan w tym kraju i całym bliskowschodnim regionie. Nie możemy zapominać o Kosowie, z którego po bombardowaniach Jugosławii wypędzono większość prawosławnych.
– Ale zbliżają się wybory.
– Jeśli nie zostanę wybrany na posła, przestanę pełnić funkcję prezydenta MZP.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
fot. archiwum MZP