Home > Z kraju > Nasze pieśni na scenie

Nasze pieśni na scenie

Po raz dziesiąty 26 listopada zabrzmiały nasze pieśni w Bielsku Podlaskim, od kilku lat na scenie okazałego nowego Bielskiego Domu Kultury. „Nasze pieśni” – tak nazwano cykliczne już wydarzenie, które napełnia widownię do ostatniego miejsca.

To zadziwiające, że powiatowe miasto stać na przygotowanie porywającego, różnorodnego, dobrze poprowadzonego, ponad dwugodzinnego koncertu, zapraszając na scenę niemal wyłącznie własne zespoły i chóry – goszczono jedynie Kałaski z Białegostoku, prowadzone przez Allę Kamieńską.

To tak jakby odbył się przegląd tego, czego dokonaliśmy w muzycznej sferze w ciągu ostatniego roku – mogliby powiedzieć organizatorzy.

Koncert został przygotowany w ramach Fundacji Domów Kultury Prawosławnej Diecezji Warszawsko-Bielskiej, której prezesem jest o. Jerzy Bogacewicz, proboszcz parafii Narodzenia Bogarodzicy w Bielsku Podlaskim.

Na początku zatrzymam się przy dwóch osobach – filarach koncertu – o. Jerzym Bogacewiczu i Marcie Zinkiewicz. O. Jerzy napełnia Fundację życiem, niezwykle różnorodnym. Fundacja prowadzi niepubliczne przedszkole św. Mładzieńca Gabriela i szkołę podstawową, też niepubliczną, której patronuje św. biskup i chirurg Łukasz Wojno-Jasieniecki. Organizuje festiwal pieśni wielbiących Bogarodzicę, koncert „Nasze pieśni”. To tylko niektóre przedsięwzięcia.

Marta Zinkiewicz po prostu nie schodziła ze sceny, wcielając się w rolę współprowadzącej koncert, solistki i dyrygentki różnych zespołów i chórów. W bielskiej Preczystieńskiej cerkwi jest dyrygentką parafialnego chóru.

Najpierw zadziwiły dzieci z zespołu Lanok, istniejącego przy przedszkolu św. Gabriela. Pięknie ubrane w nowe stroje – te starsze, wyszkolone muzycznie i tanecznie, w pierwszym rzędzie przykrywały maluchy, które też muszą się uczyć bycia na scenie. Sprawiało wrażenie jakby wystąpiły wszystkie przedszkolaki. Zadziwiające, że można nauczyć dzieci tak równego śpiewu, wyrazistej dykcji, białoruskich głównie tekstów, zgodnego ruchu na scenie, odwagi i – można było odnieść wrażenie – miłości do śpiewu, „pływania” w nim z całą rozkoszą, która zaraża słuchaczy.

Jakże słuszna była decyzja rady miasta sprzed szesnastu latyo przekazaniu Fundacji niszczejącego obiektu po przedszkolu publicznym, zbudowanym w 1986 roku, ale opustoszałym na skutek niżu demograficznego. W ciągu roku wykonano remont i obiekt napełniono znów życiem. I oto na scenie mogliśmy podziwiać efekty pracy artystycznej prowadzonej w tym przedszkolu.

Ale w tym samym budynku ulokowała się dziewięć lat temu i szkoła św. Łukasza Wojno-Jasienieckiego. Szkoła ma swą artystyczną reprezentację w postaci zespołu Kryło, prowadzonego przez Martę Zinkiewicz. Uczniowie zaśpiewali między innymi hymn św. Mikołaja Serbskiego „Wiera wieczna”, który stał się swoistym hymnem szkoły. I podobnie jak przedszkolacy sięgnęli do skarbnicy tradycji i chwalili Boga.

Zespół Rodzinny, to swoisty ewenement. Taki istnieje chyba tylko w Bielsku. Założony przy państwowej szkole muzycznej I stopnia, jest tworzony przez uczniów i rodziców – obok siebie grają na różnych instrumentach mamy i córki, bracia i siostry, pod dyrekcją Agnieszki Glińskiej, głowy muzycznej rodziny. Zespół akompaniował do pieśni wykonywanych przez Martę Zinkiewicz, która słuchaczy wprowadzała pod niebo bielskie, polskie, greckie i paryskie.

I oto weszły na scenę śpiewaczki, które są zwykle ukryte na wysokich balkonach – są dyrygentkami bielskich cerkiewnych chórów. Tym razem, pod dyrekcja Marty Zinkiewicz, wystąpiły z sukcesem z repertuarem żartobliwym i tradycyjnym białoruskim.

Duży chór, różnorodny repertuar, dobre przygotowanie, z akompaniamentem akordeonu, czyli chór Fundacji Prawosławnych Domów Kultury pod dyrekcją Marty Zinkiewicz – jego występ stał się kolejnym prezentem dla słuchaczy.

Koncert zamknęli goście – Kałaski, czyli nasza wokalna, niezawodna klasyka.

A największym ewenementem we współczesnej Polsce było chyba to, że na bielskiej scenie brzmiały pieśni w językach białoruskim, polskim, ukraińskim, rosyjskim, francuskim. Za wydarzenia polityczne nie „ukarano” tu żadnego języka. Powiało normalnością z bielskiej sceny.

Podczas koncertu uhonorowano tych, którzy tworzą i upowszechniają kulturę. Zgodnie z decyzją rady miasta Bielsk Podlaski finansową nagrodę za całokształt działalności w dziedzinie ochrony kultury otrzymała etnografka Alina Dębowska-Jankiewicz, która przez wiele lat kierowała bielskim oddziałem Muzeum Podlaskiego. Nagrodę wręczył burmistrz miasta Jarosław Borowski. Grawetonem uhonorowano o. Sławomira Chwojko i Jarosława Ciełuszeckiego, którzy prowadzą aktywną działalność kulturalną, korzystając z opieki Fundacji Domów Kultury Prawosławnej.

Ostatnie słowo, tak jak i pierwsze powitalne, należało do o. Jerzego Bogacewicza, gospodarza wydarzenia, który podziękował wszystkim, którzy przyjęli zaproszenie na koncert i swoim współpracownikom.

Anna Radziukiewicz, fot. autorka