Home > Artykuł > Marzec 2024 > Metropolita Sawa ma rację

Metropolita Sawa ma rację

Jak wiadomo Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny (PAKP) nie uznaje Prawosławnej Cerkwi Ukrainy (PCU), powołanej do życia w okresie rządów Petro Poroszenki w kontrze do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego (UCP). Zamiast obrzucać inwektywami PAKP, warto przeanalizować motywy, którymi się on kieruje.

Żeby zrozumieć sytuację cerkiewną na Ukrainie należy się cofnąć do cza­sów schyłkowego ZSRR. Tzw. ukraiński patriarcha Filaret, w czasach ZSRR metropolita kijowski i agent KGB, bezwzględnie zwalczający próby wprowadzenia Liturgii w języku ukraińskim na terenie metropolii kijowskiej, liczył, że po śmierci patriarchy Wszechrusi Pimena za swoje zasługi dla ZSRR zostanie nowym patriarchą. Był nawet locum tenens w Cerkwi (pełniącym obowiązki głowy Kościoła do czasu wyboru nowego patriarchy). Jednak­że czasy w ZSRR się zmieniały, był rok 1990 i rządził Michaił Gorbaczow, a KC KPZR odmówiło Filaretowi pomocy w walce o uzyskanie tytułu pa­triarchy Wszechrusi. Na soborze wybierającym nowego patriarchę uzyskał on najmniejszą liczbę głosów. Dokonał raskołu w Cerkwi i ogłosił się sa­mowolnie ukraińskim patriarchą. Żadna kanoniczna Cerkiew na świecie te­go nie uznała. Ostatecznie sobór Cerkwi Wszechrusi nałożył na niego ana­temę (klątwę). Tu rzecz istotna, zgodnie z kanonami Cerkwi Chrystusowej grzech rasokołu jest grzechem śmiertelnym, którego nie zmywa nawet męczeńska śmierć i druga rzecz istotna – anatemę może zdjąć jedynie to ciało, które ją nałożyło, ale do tego jest niezbędne pokajanie się grzeszni­ka. Kiedyś przed rozłamem Kościoła, który miał miejsce w 1054 roku, biskup mógł się jeszcze odwołać do biskupa Rzymu, ale i ten nie miał prawa do zdjęcia anatemy, mógł jedynie postawić tę kwestię na Soborze Powszechnym. Patriarcha Bartłomiej, zdejmując anatemę z Filareta i do tego bez pokajania się tego ostatniego, naruszył kanony cerkiewne.

Rzecz druga, metropolia kijowska w 1686 roku przeszła pod zwierzchnic­two Moskwy, o co zabiegał również król Jan III Sobieski (chodzi o pozba­wienie Turcji wpływu na Cerkiew w Rzeczypospolitej – jak wiadomo pa­triarchat konstantynopolitański od 1453 znajduje się na terenie Turcji i jest sil­nie uzależniony od jej władz). Zgodnie zaś z kanonami Cerkwi Chrystusowej, jeśli jakaś jednostka cerkiewna przejdzie pod jurysdykcję innego bisku­pa, to taka decyzja może być zmieniona jedynie w ciągu trzydziestu lat, a po tym okresie staje się ostateczna. Patriarcha Bartłomiej, wyjmując metropolię kijowską spod władzy Moskwy, złamał ten kanon oraz kolejny, mówiący o tym, że żadna Cerkiew nie może podejmować jakichkolwiek decy­zji odnośnie innej autokefalicznej Cerkwi.

W Cerkwi, w przeciwieństwie do Kościoła rzymskokatolickiego, nie ma jednego ziemskiego zwierzchnika. Zwierzchnikiem Cerkwi jest Jezus Chrystus. Cerkwie autokefaliczne zacho­wują pełną samodzielność, a łączy je jedynie zgodność dogmatów i kano­nów. Innymi słowy, patriarcha Konstantynopola ma taką samą władzę jak nasz metropolita Wielce Błogosławiony Sawa czy też patriarcha jerozolimski, moskiewski, itd. Dlatego też nasza Cerkiew, trzymając się ściśle kanonów, podejmuje takie a nie inne decyzje. Powołanie oddzielnej Cerkwi ukraińskiej jest decyzją wyłącznie polityczną, nie mającą podstaw w doktrynie cerkiewnej.

Przypomnę jeszcze, że w przeciwieństwie do Kościoła rzymskokatolic­kiego biskupi są powoływani przez sobór biskupów lokalnej Cerkwi. W Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej patriarchatu moskiewskiego wszyscy biskupi są powoływani przez lokalny sobór tej Cerkwi, a nie przez Moskwę. W Kościele rzymskokatolickim wszystkich biskupów powołuje biskup Rzymu, będący do tego głową obcego państwa i nikomu to nie przeszkadza. Ukraińska Cerkiew Prawosławna patriarchatu moskiewskiego, tak zresztą jak każda inna Cerkiew, w czasie Liturgii (i to dwa razy – podczas proskomidii i wielkiego wchodu podczas Liturgii Wiernych) modli się za państwo, jego władzę i wojsko. Ukraińska Cerkiew modli się za państwo ukraińskie. Jedyną oznaką podległości tej Cerkwi Moskwie jest fakt, że w czasie Liturgii wymieniany jest najpierw patriarcha moskiewski, a dopie­ro później lokalny biskup. Zresztą w Kościele katolickim w trakcie mszy naj­pierw też jest wymieniany biskup Rzymu i to jakoś nikomu nie przeszkadza.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Jacek Marczyński

(przedruk z Myśli Polskiej, nr 17/2024)