Home > Artykuł > Marzec 2024 > O twórczości Jana Czykwina krytycy

O twórczości Jana Czykwina krytycy

Elżbieta Feliksiak, dr hab. profesor, wychowawca wielu pokoleń polonistów, autorka przekładów poezji Jana Czykwina z białoruskiego na polski, pisze, że pulsem poezji Czykwina jest białoruskość, ale białoruskość granicząca z polskością. I zwierza się z najbardziej prywatnego doświadczenia. Gdy tłumaczyła Czykwinowego „Wieczornego gościa” (“Вячэрняга госця”), zaczynającego się – w przekładzie – od słów „Chodzić za aknom mokry snieh…” miała w uszach pewien rytm, który podał jej melodię przekładu. Była to białoruska kołysanka, którą wielokrotnie słuchała w dzieciństwie w domu pod Warszawą, a którą powtarzała jej „matka pamiętająca ją ze swego polskiego dzieciństwa nad Dźwiną”: „Iszou Baj pa ścianie, nios siamiora łapciej…” (ze wstępu do tomiku Jana Czykwina, Na progu świata, Warszawa 1983).

Waldemar Smaszcz, krytyk literacki, tłumacz, eseista już w 1988 roku pisał, że w momencie ukazania się „Splotu słonecznego” Jana Czykwina, jego autor stał się częścią kanonu poezji białoruskiej. I dodaje, że może to brzmi mocno i budzi sprzeciw, ale on nie zrezygnuje ani z jednego napisanego tu słowa. Smaszczowi Czykwin jawi się jako najczystszy liryk, a jego poetycka mowa sięga niemal granicy, za którą pozostaje już tylko milczenie. Dodaje, że poeta wyniósł z lat dziecięcych nie tylko wrażliwość na przyrodę ale i świadomość nienaruszalności pewnych fundamentalnych prawd. Nie pozostał twórcą ludowym, wykorzystującym głównie folklor i zastane, niezbyt skomplikowane formy artystyczne. On czerpał z folkloru, ale własne wzruszenia i wiedzę przetapiał w prawdziwą sztukę. Stwierdza, że w „Splocie słonecznym” odnalazł prawdziwą próbę możliwości języka poetyckiego liryki białoruskiej, próbę z całą pewnością udaną” (Niwa, nr 56 z 1988).

W prestiżowej „Literaturze na świecie” (nr 12 z 1988) ten sam krytyk daje dużo pełniejszy obraz twórczości Czykwina. Pisze tam, że już debiutancka książka poety „Idu” z 1969 roku, objawiła od razu niejako autora „gotowego”. Stwierdza, że poezję Czykwina wyróżnia „białoruskość”, ale nie zamknięta w folklorze. „Jego wiersz jest bogaty i zróżnicowany, o dużych możliwościach, nie ustępuje na ogół wierszowi polskiemu”. Zaś bogaty świat poetycki, łączący elementy kultury Wschodu i Zachodu wzbogacają twórczość Czykwina o wartości niespotykane w polskiej poezji.

Czykwin broni się przed utratą zakorzenienia, bo tylko ono daje możliwość rozpoznania współczesnego świata. Człowiek musi odwoływać się do pewnych trwałych punktów, a te odnajduje poeta jedynie w świecie ojców. Miasto przeraża go tymczasowością, ciągłym rozpadaniem się i zmiennością pejzażu, co nie pozostaje bez wpływu na światopogląd człowieka.

Dramatycznie przeżywa odejście z rodzinnej wsi białoruskiej. Wokół tego obraca się cała jego twórczość. Tęskni za stałymi wartościami. I odnajduje je wyłącznie w świecie sacrum i na wsi. Miasto ich nie posiada. Smaszcz uzupełnia, że człowiek wychowany na wsi, nie jest w stanie do końca wrosnąć w miasto. On zawsze będzie dostrzegać własną „inność” i starać się ocalić swoją autentyczność. Ale to nie jest przeciwstawienie „dobrej” wsi „złemu” miastu. Ze swego pochodzenia wyciąga daleko głębsze przekonanie o nienaruszalności podstawowych prawd, jakie wyniósł z rodzinnego domu. To da mu podstawę do budowania swojego widzenia świata, losu i sensu życia.

Zauważa rzecz bardzo ciekawą – poezja Czykwina opiera się nie tyle na regularnej rytmice wiersza, jak to jest w poezji polskiej, a na naturalnej śpiewności białoruskiej mowy.

Beata Siwek, dr hab. prof. KUL-u, gdy była studentką Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (obecnie jego pracownikiem naukowym) zapamiętała spotkanie na KUL-u z Janem Czykwinem po wydaniu jego tomu „Kruhawaja czara” (1992). Spotkanie wywarło na niej tak duże wrażenie, że naukowo zajęła się analizą twórczości literatów skupionych w Stowarzyszeniu Literackim „Białowieża” oraz sama zaczęła pisać wiersze, nawet po białorusku – bardziej pod wpływem zachwytu nad samym językiem, jego melodyjnością.

Dzieciństwo stało się miarą całego życia – pisze o Czykwinie Beata Siwek – punktem odniesienia, a kraj ojczysty – Hajnowszczyzna i Dubicze Cerkiewne – stanowią miarę każdej innej przestrzeni. Pierwotny ład, harmonia i spokój – antidotum na lęki i niepokój.

Ogromne wrażenie zrobiło na niej „Krejdowoje koło” (2002), w którym dokonuje m.in. próby pojednania się z Bogiem i sobą, w którym podmiot liryczny głęboko wierzy w sens swojej wędrówki i w Boże miłosierdzie. Bóg, jaki wyłania się z utworów Czykwina jawi się jako ktoś niezwykle bliski człowiekowi, choć pozostaje za zasłoną tajemnicy, małości i niedoskonałości podmiotu lirycznego, będąc wszechmocny i potężny.

Masiej Siadniou (Масей Сяднёў)(1913-2001), wybitny białoruski poeta, emigracyjny pisarz, mieszkający w USA, pisał już w 1991 roku, że twórczość Jana Czykwina stanowi poważne osiągnięcie ojczystej poezji i w swej istocie jest filozoficzna.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. autorka