Home > Artykuł > Marzec 2024 > Pokojem, zgodą i miłością obdarz nas Panie

Pokojem, zgodą i miłością obdarz nas Panie

Tymi słowami 31 stycznia żegnały Puchały Stare pielgrzymów z Hajnówki. Minęło już 78 lat od mordu prawosławnych Białorusinów wozaków w tej miejscowości.

Wdniu ich pamięci do Puchał udała się osiemnastoosobowa grupa pielgrzymów z parafii św. Jana Chrzciciela z Hajnówki z proboszczem, o. Janem Romańczukiem. O. Jan był pierwszym duchownym, jeszcze jako proboszcz parafii w Czyżach, który w latach 90. odważył się z rodzinami pomordowanych szukać miejsca pochówku ich bliskich. Wspominał: – Robiliśmy to z pewnym strachem.

Pani Wala, która była wtedy z o. Janem, wspominała: – Mój dziadek Jakimiuk Jan z Czyż został zamordowany. Mama miała wtedy 12 lat, została sierotą. Kiedy w 1949 roku odbywał się sąd na Romualdem Rajsem (Burym), babcia poszła pieszo do Białegostoku. Podczas procesu podeszła do Burego i zapytała: „Powiedz, gdzie zakopaliście mego męża?”. Bury burknął: „Nic nie powiem”.

Pan Michał, którego 17-letni wujek Jan Tarasiuk z Pasiecznik Dużych nie wrócił do domu, wspomina: – Moja babcia tak mocno przeżyła tę tragedię, że do końca życia trzęsły się jej ręce i z dużą trudnością podczas jedzenia donosiła do ust łyżkę z zupą.

Z Hajnówki busem dotarliśmy do cerkwi w Maleszach, gdzie o. Jan z obecnym proboszczem, o. Andrzejem Nozdrynem, odsłużyli Liturgię. Potem pojechaliśmy do Puchał Starych.

Za wsią przeszliśmy rzeczkę Czarną, mokrą łąkę i w lesie ujrzeliśmy jamę, w której przetrzymywano wozaków i obok ogrodzony metalowym płotem skrawek ziemi z płytą informującą o tragedii. Jeszcze kilka lat temu obok rosła sosna, na której ktoś wyciął na korze krzyż, wskazując miejsce zbrodni. Sosnę ścięto, usunięto też krzyż, który został tu postawiony przez rodziny pomordowanych.

Po modlitwie udaliśmy się na cmentarz w Klichach, miejscowości oddalonej cztery kilometry od Puchał Starych.

Trzeba przypomnieć, że mord był dokonany zimą, w styczniu, ziemia była zamarznięta. Pomordowanych przykryto byle czym, na wierzch położono gałęzie. Przez pewien czas ciała były rozciągane przez psy i dzikie zwierzęta. W końcu mieszkańcy pozbierali ich resztki i zakopali je.

W lipcu 1951 roku dokonano ekshumacji szczątków i przeniesiono je na cmentarz w Klichach, o czym ówczesne władze nie poinformowały rodzin. Nie zrobił tego także nikt z okolicznych mieszkańców.

Dość przypadkowo na początku lat 90. dowiedziały się rodziny, gdzie pochowano ich bliskich i po raz pierwszy odwiedziły Puchały Stare. W tej grupie była pani Wala, o której już wspominałem. Teraz opowiadała: – Podzieliliśmy się na grupy i chodziliśmy po domach z prośbą o wskazanie miejsca, w którym zginęli nasi bliscy. Zapukałam, drzwi otworzył gospodarz, a gdy powiedziałam o co proszę, zamknął je bez słowa. Byłam w trzech domach i wszędzie to samo. Z taką samą reakcją spotkała się reszta naszej grupy”.

W 1997 roku pomordowanych ekshumowano i z Klich przeniesiono na cmentarz do Bielska Podlaskiego.

W Klichach w miejscu pochówku rodziny pomordowanych postawiły krzyże. Szukaliśmy tego miejsca, niestety, bez skutku.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Pielgrzym (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)