Home > Artykuł > Marzec 2024 > Ukraina

24 lutego, w drugą rocznicę wkroczenia rosyjskich wojsk na Ukrainę, we wszystkich cerkwiach Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (UPC) z błogosławieństwa jej zwierzchnika metropolity Onufrego modlono się o pokój w Ukrainie, za walczących żołnierzy, odsłużono także panichidy za tych którzy zginęli w obronie ojczyzny. Господи Боже Вседержителю, присно о людех Твоих любовию промышляяй и ко спасению всех направляяй, у Негоже власы вся на главах человеческих изочтени суть. Господи Боже Вседержителю, присно о людех Твоих любовию промышляяй и ко спасению всех направляяй, у Негоже власы вся на главах человеческих изочтени суть. Смиренно молим Тя: рабов Твоих, воинов, имя рек, в тяготах службы ратныя укрепи, упованием и верою утеши, благодатию Твоею на поле брани, покрывающе их и сохраняюще. Да подвиг любве в служении ближним и Отечествию своему соверши́вше, здравы и неврежденны в домы своя возвратятся, хваляще Тя, Единаго Бога, Творца и Промыслителя нашего, Отца и Сына и Святаго Духа. Аминь. Mimo że Ukraińska Prawosławna Cerkiew od pierwszego dnia wojny prócz modlitwy organizuje wszechstronną pomoc armii, a wśród poległych żołnierzy jest najwięcej jej wiernych, hierarchowie, duchowni i wierni UPC są prześladowani. Cieszący się wsparciem „duchowni” utworzonej w 2018 roku Prawosławny Cerkwi Ukrainy (PCU) organizują siłowe przejęcia świątyń UPC. Choć władze i „hierarchowie” PCU zapewniają, że w Ukrainie obowiązują prawa gwarantujące wolność religijną, to prawdy o nasilającej się przemocy nie sposób ukryć. O „pokojowym” przejmowaniu cerkwi w Ładyżynie opowiada jej proboszcz Jewgienij Worobjow. Choć w internecie jest wiele filmowych relacji, ukazujących zniewagi, przemoc, pobicia duchownych i wiernych UPC w zachodnich, także polskich, mediach o tym się nie mówi.

Najpierw gaz łzawiący potem uderzenie w głowę

Siłowe zajęcie kanonicznej cerkwi Kazańskiej Ikony Matki Bożej w mieście Ładyżyn w obwodzie winnickim stało się jednym z najgłośniejszych przypadków napaści na świątynie Ukraińskiej Pra-wosławnej Cerkwi. Wiele mediów internetowych opublikowało materiał wideo przedstawiający, jak kilkadziesiąt zakamuflowanych osób przy pomocy ciężkiego sprzętu wtargnęło do cerkwi o godzinie 5 rano, brutalnie bijąc proboszcza i parafian. Dziennikarz spzh.media, Władimir Artemenko, zapytał proboszcza parafii, o. Jewgienija Worobjowa, o szczegóły tych wydarzeń.

Obudziły nas straszne uderzenia do drzwi ponomarki (zakrystii)

Władimir Artemenko: – Kilka minut po rozpoczęciu ataku na świątynię napastnicy dosłownie wyrzucili Was na mróz z zakrwawioną twarzą i bez wierzchniego okrycia. Co wydarzyło się w cerkwi?

O. Jewgienij Worobjow: – Po pierwszej próbie szturmu, która miała miejsce w noc sylwestrową, zrozumieliśmy, że należy spodziewać się kolejnego ataku, dlatego wraz z kilkoma parafianami spędzaliśmy noc w świątyni. Po raz pierwszy zwolennikom Prawosławnej Cerkwi Ukrainy nie udało się przejąć cerkwi siłą – ludzie zebrali się i obronili. A napastnicy tym razem postanowili działać o 5 rano, gdy nie było ludzi. Tego ranka, 9 stycznia, zaraz po zakończeniu godziny policyjnej, przeszli przez płot, przecięli zamek w bramie i na przycerkiewny teren wjechały dwie ładowarki. Jedna zaczęła „pracować” nad północnymi drzwiami, druga nad wejściem do zakrystii. Obudziło nas straszne walenie do drzwi ponomarki. Najpierw wybito drzwi zewnętrzne (wyłamano je ręcznie), następnie ładowarka przeniosła stojące na jej drodze bloki i zaczęła wybijać widłami drzwi wewnętrzne. Za czwartym uderzeniem udało się…

Nieznani sprawcy wpadli do świątyni i użyli gazu łzawiącego. Myślę, że strumieniowego, bo całe moje włosy były w tym pieprzowym płynie. Po dawce gazu zadano mi cios w głowę – nawet nie wiem, czym i jak. Upadłem. Ciągnięto mnie za kurtkę, kopano, a w końcu wypchnięto na ulicę. Pamiętam krzyki: „Wszystkich na zewnątrz!” Działano w sposób zorganizowany i bardzo szybki. Dosłownie w ciągu pięciu minut było po wszystkim.

Ilu było napastników?

– „Pracowała” głównie około dwudziestoosobowa grupa szturmowa „aktywistów”, przy wsparciu wojska. Wojsko stało dookoła i nie wpuszczało nas na przycerkiewny teren. Było ich do stu osób. Potem dużym jeepem przyjechali kolejni wojskowi z karabinami maszynowymi. Kiedy „aktywiści” zabarykadowali się w świątyni, wojskowi na rozkaz przełożonego ustawił się w szeregu i odmaszerowali w trzech kolumnach.

Policjant powiedział: „Jeśli zrobisz krok, strzelimy ci w głowę”

Po tym, jak napastnicy zaatakowali cerkiew, wezwał batiuszka policję. Jak się zachowała?

– Patrol z Ładyżyny przybył jako pierwszy. To zuchy – dzięki nim jedna z ładowarek nie oddaliła się z miejsca zdarzenia, patrol zablokował jej drogę. Przy okazji okazało się, że sprzęt użyty podczas napadu należy do firmy MHP (jednego z największych przedsiębiorstw produkujących żywność na Ukrainie – przyp. red.). Rejderzy usunęli tablice rejestracyjne, ale to nie pomogło. Nasze miasteczko jest małe – wiemy nawet, kto prowadził. Wczoraj widziałem „Manitou” (ładowarkę Manitou – przyp. red.), którą taranowano drzwi, jeździ po mieście.

Po przyjeździe miejscowej policji z ośrodka obłastnego przybyli żołnierze batalionu sił specjalnych „Winnica”. Dyżurowali u nas przez kilka dni. „Aktywiści” pokazali im swoje rejderskie dokumenty, dotyczące przerejestrowania parafii do PCU i o prawie własności do cerkwi, i policja stanęła po ich stronie.

Kiedy w dniu odebrania cerkwi próbowaliśmy wejść na plac cerkiewny, „aktywiści” mnie nie wpuszczali, doszło do starcia. Następnie policja z Winnicy zabrała mnie do swego autobusu i kazała tam stać. Pytam: „Czy jestem zatrzymany?”. „Nie”. „To mogę iść?”. „Stój tutaj”. Jeden z nich powiedział: „Jeśli zrobisz krok, strzelimy ci w głowę. A w ogóle trzeba was bić, bić i bić, a to was jeszcze nie bito”. Użył innych słów, nie mogę ich cytować.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

tłum. Ałła Matreńczyk

fot. spzh.news