Nie waham się twierdzić, że poezja Borysa Russki jest swojego rodzaju ewenementem. Nie tylko z uwagi na sędziwy wiek autora i jego żywą twórczą aktywność, ale ze względu na ustawiczne poszerzanie kręgów tematycznych oraz precyzję słowa. Wprawdzie autor posługuje się klasycznym tworzywem poetyckim, bo przecież innego sposobu nie mamy, nie nadaje też nowych brzmień i znaczeń w stylu leśmianowskim. Jego twórczość daleko wykracza, z tomu na tom, poza potoczny komunikat i sięga do swoistej „niewyrażalności”. Mówi o tym już sam tytuł najnowszego tomu poety: „Widzieć, słyszeć, dotykać”. Tyle tylko, że utwory te nie zatrzymują się na samej powierzchni zjawisk, które możemy poznać zmysłowo, usystematyzować je, określić. Sięgają dalej poza określoność, odwołują się do wyobraźni, wrażliwości, intuicji.
Czytając te utwory odnosi się wrażenie, że prowadzą nas one do światów zaledwie przeczuwanych, a przecież realnych. Już w trzecim z kolei wierszu zamieszczonym w tym tomie znajdujemy swoisty klucz do tej głębokiej poezji, której sensy wyraźnie odwołują się do naszych intuicji, ale jednocześnie nie dadzą się zwerbalizować. Obrazowo można powiedzieć, że poezja Borysa Russki niejako „przebija” konwencjonalną powierzchnię pojęć i potocznych wyobrażeń; wyzwala nasze emocje z ziemskich ograniczeń. Oto właśnie wspomniana wyżej „Pieśń”:
Kiedy słyszę
prawdziwą Pieśń,
milczę
w uniesieniu.
Otwarta przestrzeń
pozawymiarowa
i tylko światło,
w radości
płynie dusza.
Russko przekracza tutaj konwencjonalne granice poznania. Przypominają się słowa św. Pawła, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało… Poetycka wyobraźnia oraz intuicja wkracza tutaj w rejony pozornie niedostępne. Ulegamy złudzeniu: oto niedostępne wydaje się nam to, co umyka potocznemu komunikatowi. Tymczasem poezja Russki, choć również posługuje się znanym i dostępnym nam słowem, wykracza poza jego literalnie rozumiane znaczenia; w tę „otwartą przestrzeń pozawymiarową”.
Pojecie rzeczywistości, świata, istnienia nie zamyka się według Russki, albo lepiej: nie ogranicza się do poznania fizykalnego. To już bywało we wcześniejszych wierszach: fascynacja naturą, pięknem świata, ale tym naturalnym, nie skażonym działalnością człowieka, naturą, czystą przyrodą. Takie pojmowanie bytu jako rzekomo pełnej całości nie jest już dla poety zadowalające. W wierszu „Moja ścieżka” wyznaje wprost:
Nieskończoność
jest ulubioną
moją ścieżką.
Ze wszystkich stron
płyną
Wszechświaty.
Podziwiam
niepowtarzalność
Dzieł.
I tutaj rodzi się problem: w jaki sposób, za pomocą dostępnych nam narzędzi, wyrazić to, co tym narzędziom umyka; jak za pomocą słowa opisać to, co p o z a s ł o w n e? Borys Russko posługuje się tutaj czymś, co można by nazwać swoistą „metaforą rozszerzoną”. Polega to na dążeniu, aby wiersz nie zamykał obrazu w ustalonych ramach, ale dawał impuls wyobraźni, inspirował wszelkiego rodzaju dociekania: emocjonalne, pojęciowe, filozoficzne. Ktoś powie, że w takim razie myśl czytelnika sprowadza się w ten sposób na manowce. Ależ o to właśnie chodzi! Niechże myśl dryfuje za wyobraźnią i emocjami, bo tylko w ten sposób możemy się przebić do owych nieskończonych, niezdefiniowanych światów. A poza tym cóż to są ewentualne manowce? Nieskończoność ma – jak sama nazwa wskazuje – niewyczerpaną ilość wersji. I mamy prawo, a nawet obowiązek, dociekać. „Rozum nie zna granic” – stwierdza poeta, i dodaje: „Rozum widzi, słyszy, dotyka”.
Jednakże z drugiej strony poeta zdaje sobie sprawę, że – przynajmniej tutaj na Ziemi – nie ma innego sposobu definiowania bytu, jak właśnie poprzez słowo. Tyle tylko, że – co brzmi paradoksalnie – trzeba poprzez nie „przeniknąć”. Tak więc wszelkie pojęcia filozoficzne czy religijne bywają umowne. Bóg nie jest starszym panem z brodą, który silną ręka dzierży wszelakie stery. To są właśnie wyobrażenia, od wieków tworzone na użytek ludzi, którzy nie zawsze potrafią czytać ten świat bez konwencjonalnych, najprostszych odniesień. Nie mogą pojąć Tajemnicy, bo sama Tajemnica , Absolut już są dla nich czymś nie realnym i przerażającym. To trochę tak jakbyśmy chcieli używać tutaj narzędzi zupełnie nieprzystosowanych do określonego celu. Poeta wyraźnie rozgranicza symbole oraz ich wymowę, od hipotetycznych wprawdzie, ale paradoksalnie realistycznych desygnatów, tylko pochodzących spoza naszego wymiaru. Bez takiego poczucia Borys Russko nie napisałby wiersza „Ruch”:
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Stefan Jurkowski
Borys Russko, Widzieć, słyszeć, dotykać, Komo-Art 2024, ss.74. Posłowie Waldemar Smaszcz.