Jezus Chrystus wielokrotnie powtarzał frazę: „Kto ma uszy do słuchania – niechaj słucha” (Mt 13,9; Mk 4,23; Łk 8,8). Brzmi ona na przykład w przypowieściach o siewcy (Mt 13, 3-23) i chwaście (Mt 13,36-43, odczytywanej 1 sierpnia), a w Apokalipsie św. Jana, w każdym z listów „do siedmiu Kościołów, które są w Azji”, odnajdujemy to samo, tylko poszerzone, wezwanie: „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów” (Ap 2,7,11,17,29; 3,6,13,22). W Ewangelii św. Jana Chrystus stwierdza kategorycznie: „Kto jest z Boga, słów Bożych słucha” (J 8,47). Głosu Dobrego Pasterza słuchają Jego owce, a będą go słuchać w przyszłości i te także, które dziś jeszcze „nie są z tej zagrody” (J 10,3,16; por. 10,27). Bóg najwyraźniej oczekuje od nas przede wszystkim tego, żebyśmy nade wszystko chcieli Go słuchać.
Te słowa o uszach „do słuchania” w Piśmie Świętym brzmią co najmniej dziwnie, ponieważ jest to tzw. „masło maślane”, zbędne dublowanie wyrażeń znaczących to samo, zwane pleonazmami (gr. nadmiar) albo tautologią (gr. ta sama mowa) typu cofać się do tyłu, spadać w dół, kontynuować dalej, akwen wodny lub fakt autentyczny. Popełniamy te błędy językowe bezwiednie i nagminnie. Jeśli chodzi o uszy, to ma je każdy zdrowy człowiek i każdemu służą one do słuchania. Jednak w ustach Chrystusa nie ma mowy o błędzie językowym, bo do tej frazy dodaje tyleż paradoksalne, co tajemnicze słowa: Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma (Łk 8,18). Dobre słuchanie oznacza dodatkowe obdarowanie tego, kto już ma i zabranie temu, komu wydaje się, że ma. Tym czymś, co człowiek już ma albo go nie ma – jest wiara, otwarcie, ufność, gotowość do słuchania albo przeciwnie – iluzja, że się te właściwości posiada.
Fraza „Kto ma uszy, niechaj słucha” występuje zawsze w celu podkreślenia rzeczy bardzo istotnych, wymagających pogłębionej refleksji i zaufania Bogu. Chrystus uważał, że niektóre prawdy są w szczególny sposób adresowane do słuchaczy chętnych i pojętnych. Owszem, mamy uszy i w większości nie jesteśmy głusi, ale ze słuchaniem, nawet w zwykłych sytuacjach życiowych, mamy inny problem. Bywa, że „słuchamy rozmówcy, ale nie rozumiemy większości wypowiadanych przez niego słów”. Zdarza się, że „gdy kogoś słuchamy, rozumiemy wszystkie słowa, ale nie pojmujemy sensu wypowiedzi”. Niekiedy „słuchamy wybiórczo, przyjmując tylko to, co nam odpowiada”. Innym razem „słuchamy i udajemy, że nic nie rozumiemy”. Istnieje także „słuchanie tendencyjne” albo „zwykłe udawanie, że słuchamy”. W biblijnym braku „uszu do słuchania” chodzi o to, że niektórzy ludzie nie potrafią rozpoznać Bożego głosu i woli, nie biorą sobie do serca Jego Słowa: przykazań, pouczeń, zaleceń i wskazówek.
Słyszeli, ale nie słuchali
Niegdyś Mojżesz zwołał wszystkich Izraelitów i rzekł do nich: Słuchaj, Izraelu, ustaw i praw, które wam dziś ogłaszam, abyście się ich nauczyli i przestrzegali ich wykonywania (Pwt 5,1). Hebrajskie shema (gr. akouein), czyli „słuchać”, wykracza poza proste słyszenie i wskazuje na przylgnięcie, entuzjastyczne przyjęcie, zaangażowanie, wolę nawrócenia, posłuszeństwa, prowadzenia życia w zgodzie z przykazaniami Słowa Bożego. W zamian za wierność przymierzu z Bogiem obiecane były liczne dobrodziejstwa i szczególne względy (por. Pwt 7,12-14; Iz 55,2-3). Jednak Bóg nazwał Izrael „ludem o twardym karku” i był gotów go zgładzić (por. Pwt 9, 13-14). W Biblii wielokrotnie wybrzmiewa skarga ze strony proroków na to, że oto Bóg przemawia, poucza, napomina, ale ciągle daje o sobie znać ten „twardy kark” Izraelitów – bałwochwalstwo, upór, sprzeciw, stępiałe uszy, zamknięte oczy i nierozumiejące serca. Przestrzegałeś ich, by ich nawrócić do Twojego Prawa, lecz oni byli zuchwali i nie słuchali przykazań Twoich… Odwrócili niesforne plecy, byli twardego karku i nieposłuszni (Neh 9,29). Dałem im tylko przykazanie: Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem… Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą (Jr 7, 23-24). Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym (Ez 12,1-2). Kto jest niewidomy, jeżeli nie mój sługa, i głuchy, jak posłaniec, którego posyłam?… Widzeń mnóstwo, lecz ich nie przestrzegają; otwarte mają uszy, ale nikt nie słucha (Iz 42,19-20). Słuchajcież tego, narodzie nierozumny i bezmyślny, co ma oczy, a nie widzi, uszy, a nie słyszy. Nie boicie się Mnie – wyrocznia Pana – nie drżycie przede Mną… Naród ten ma serce oporne i buntownicze; stają się oni odszczepieńcami i odchodzą (Jr 5,21-23). Wydawajcie wyroki sprawiedliwe, okazujcie sobie wzajemnie miłość i miłosierdzie. Nie krzywdźcie wdowy i sieroty, cudzoziemca i biednego! Nie żywcie w sercach waszych złości względem bliźniego!» Ale oni nie chcieli słuchać. Przybrali postawę oporną i zatkali uszy, aby nie słyszeć. Serca ich stały się twarde jak diament – nie zwracali uwagi na Prawo i na słowa Pana Zastępów (Za 7,9-12). Nie bądźcie jak wasi przodkowie, których napominali dawniejsi prorocy: „Porzućcie drogi złe i swoje złe czyny – wyrocznia Pana Zastępów”. Ale oni nie usłuchali i zlekceważyli Mnie – mówi Pan (Za 1,4).
Księgi Nowego Testamentu wskazywały na te same przywary w czasach Chrystusa i apostołów: ludzką nieczułość, zatwardziałość, niezrozumienie woli Bożej, głuchotę i ślepotę (por. Mt 13,14-15; Mk 8,17-18; Rz 11,7-8). Swym zagorzałym przeciwnikom Chrystus oznajmił: Wy dlatego (Mnie) nie słuchacie, że z Boga nie jesteście (J 8,47). Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu (J 18,37). Przy okazji przypowieści o siewcy Jezus wytłumaczył, że przemawia obrazowo i przystępnie, bo niektórzy „patrząc nie widzą i słuchając nie słyszą ani nie rozumieją”. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą (Łk 13,13-16).
Jezus Chrystus wiedział od samego początku, że jego słowa napotkają zarówno „słuchające”, jak i „zatkane” uszy. Jedni, zapominając nawet o głodzie, chłonęli każde jego słowo sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymując je i wydając owoc przez swą wytrwałość (por. Łk 8,15). Byli tacy, którzy słuchali, kiwali głowami na znak zgody, przychodzili, odchodzili, ale i tak niczego nie zrozumieli i nie uwierzyli, bo zawsze byli i będą tacy, co to zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą (2 Tm 3,7). Natomiast u innych te same słowa powodowały jeszcze gorszą reakcję, budziły sprzeciw, kipiał gniew i zaciskały się pięści. Odmowa słuchania przeradzała się w agresję wobec Chrystusa i ostatecznie doszło do ukrzyżowania.
Głoś w porę i nie w porę
Chrystus uprzedził uczniów, że czeka ich ten sam los, co Jego: Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać (J 15,20). Mowa pierwszego męczennika Stefana przed Sanhedrynem była wspaniała, gruntowna i podparta Pismem Świętym, ale reakcja dostojnych słuchaczy była skrajnie nieprzyjazna: Zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego… podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali (Dz 7,54-58). Apostołowie stykali się z tymi samymi problemami, co prorocy: z ludźmi „ociężałymi w słuchaniu” (por. Hbr 5,11) i z „otępiałym sercem” (por. Dz 28,26.27). Odnosili sukcesy, ale często zderzali się z murem niezrozumienia, obojętności i wrogości. A jednak św. Paweł radził Tymoteuszowi: mimo wszystko głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Chociaż zdrowej nauki nie chcą słuchać, świerzbią ich uszy, odwracają się od prawdy i zwracają ku baśniom, mnożąc sobie nauczycieli, Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (2 Tm 4,2-5).
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
o. Konstanty Bondaruk
fot. domena publiczna