Wystawę „Kultura, nauka, otwartość” odsłonięto czternastego września w Akademii Supraskiej w ramach obchodów stulecia autokefalii. Na wernisaż przybyło kilkadziesiąt osób z przedstawicielem biskupa supraskiego Andrzeja hieromnichem Serafinem, wiceprezydentem Białegostoku Markiem Masalskim, przewodniczącym Forum Mniejszości Podlasia Jarosławem Werdonim, prezes Oikonomos Magdaleną Żdanuk – serdecznie witanych przez kanclerza Akademii, o. Jarosława Jóźwika.
To już po raz drugi w Akademii Supraskiej zorganizowano wystawę, pośrednio bądź bezpośrednio odwołującą się do metropolity Dionizego. Poprzednia, raczej stricte biograficzna, odbyła się przed kilku laty.
– Nie ma w tym nic dziwnego – podkreślił pomysłodawca i kurator ekspozycji Witalij Michalczuk. – Przez całe dwudziestolecie międzywojenne metropolita Dionizy walczył o Supraśl jako ważne miejsce naszego rodzimego prawosławia z zachowaną jeszcze wtedy XVI-wieczną cerkwią, z jej rodzimą architekturą i sztuką, cerkwią, w której całe stulecia wybrzmiewały nasze rodzime śpiewy.
Dodał, że choć starania metropolity Dionizego nie zakończyły się sukcesem, jego powrót do supraskiego monasteru jest bardzo znamienny. Znamienne jest także to, że obecnie realizujemy to, co rozpoczęli nasi przodkowie. – Autokefalia pozostaje naszym wyzwaniem, wzywa bowiem do twórczej aktywności, a z drugiej strony czyni odpowiedzialnymi za Cerkiew – stwierdził.
Witalij Michalczuk przyznał, że wystawa została zainspirowana w pewnym stopniu ikoną Świętej Trójcy, na której na drugim planie znajdują się trzy archetypy – dom, drzewo i góra. Dom jest symbolem kultury, góra symbolem nauki, a drzewo otwartości. Dodał, że to właśnie w ramach tych trzech archetypów zorganizowano ekspozycję, a historia została ukryta w tym, „co każdemu z nas jest bliskie”.
Nim mogliśmy się o tym przekonać, wysłuchaliśmy pięknego minikoncertu zespołu muzyki cerkiewnej Katapetasma pod kierownictwem Łukasza Hajduczeni z odpowiednio dobranym i szerzej nieznanym repertuarem (11 listopada zespół wystąpi z koncertem w białostockim soborze św. Mikołaja).
Wystawa, zgodnie z zapowiedziami pomysłodawcy, zaskoczyła teatralnością.
Salę wystawienniczą wypełniały swojskie skrzynie – sunduki z oddzielną historią w każdym. Informacje zostały umieszczone na wewnętrznej stronie wieka skrzyni, eksponaty – głównie zdjęcia – w środku. Jeden z sunduków krył historię zastrzelonego metropolity Jerzego, inny metropolity Dionizego. Kolejna skrzynia ze zdjęciami opowiadała o podpisaniu autokefalii w 1924 roku i jej ogłoszeniu w 1925, sąsiednie o Studium Teologii Prawosławnej i św. Grzegorzu Peradze z jego paszportem i aktem zgonu, nadesłanym z obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Nie zabrakło kufrów o burzeniu cerkwi na Chełmszczyźnie i Podlasiu czy o losach naszych męczenników, którzy zginęli z rąk Sowietów (o. Szymon Fedorońko, naczelny kapelan prawosławny WP w Katyniu) i hitlerowców (m.in. o. Teofan Protasewicz i dzieci z ochronki przy parafii prawosławnej na Woli). Był też sunduk, nazwany przez kuratora kufrem otwartości, opowiadający o zaangażowaniu naszej Cerkwi w ruch ekumeniczny w latach międzywojnia.
Oglądający dłużej zatrzymywali się na zrealizowanym dzięki technikom animacyjnym króciutkim filmie o wizycie prezydenta Ignacego Mościckiego w Poczajowskiej Ławrze.
– Idea autokefalii zrodziła się dużo wcześniej niż przed stu laty – podkreślał Witalij Michalczuk. – Wynikała z całej naszej historii, świadomości, prawosławnej kultury dawnej Rzeczypospolitej – dodał, zapraszając do obejrzenia ściennego kolażu. Na nim opowieść zaczyna się od Konstantynopola, skąd przychodzi do nas chrześcijaństwo, świętego kniazia Włodzimierza i Kijowa, świętych męczenników Borysa i Gleba.
Na kolażu bez trudu dostrzeżemy Trzech Wileńskich Męczenników, Jana, Antoniego i Eustachego, którzy odegrali dużą rolę w kształtowaniu naszej prawosławnej świadomości w XVI i w kolejnych wiekach oraz św. Paraskiewę, patronkę prawosławia w państwie polsko-litewskim, o której pieśń zaprezentowała Katapetasma.
Tuż obok niej widzimy metropolitę Grzegorza Cambłaka, pierwszego metropolitę, wybranego niezależnie przez synod lokalnych biskupów. Na kolażu znalazł się i metropolita Józef Sołtan, nasz wielki ktitor Supraśla, i archimandryta Sergiusz Kimbar, który w 1546 roku w liście do metropolity Makarego pisał: „Ani Litwa, ani Moskwa nie jest nam ukazem, nie może dla nas stać się wzorcem, dla nas wzorcem jest to skąd pochodzi nasza wiara, od zakona greczeskogo, skąd pochodzą nasze księgi”. Próbował więc odnajdywać tożsamość prawosławia w państwie polsko-litewskim w tradycjach bizantyńskiej i bałkańskiej, cyrylometodiańskiej.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Ałła Matreńczyk, fot. autorka