Muzeum Kultury Bizantyńskiej w Salonikach to jedno z najwspanialszych muzeów Europy. W 2005 roku zostało nagrodzone przez Radę Europy tytułem „Muzeum Award”. Jako budynek jest młode – obiekt był wznoszony w latach 1989-1993, chociaż plany jego budowy pojawiły się od razu po wyzwoleniu Grecji, po 1912 roku. Sam budynek o powierzchni prawie 15,5 tysiąca metrów kwadratowych (wyobraźmy powierzchnię ponad 70 średnich domów jednorodzinnych) jest już bardzo ciekawy. Na jego projekt rozpisano ogólnogrecki konkurs. Zwyciężył Kyriakos Krokos, zmarły przedwcześnie, w wieku 57 lat.
Muzeum to nie tylko sale wystawiennicze, choć dla zwiedzających najważniejsze, które tu zajmują zaledwie niespełna jedną piątą powierzchni. Tu są także laboratoria i pracownie konserwacji zabytków. Muzeum ma takich siedem, w pełni wyposażonych do konserwacji ikon, wyrobów ze szkła, ceramiki, metalu, malowideł ściennych, mozaik, papieru, dzieł rzeźbionych w marmurze. Są i sale do prowadzania warsztatów, głównie dla dzieci i młodzieży, audytoryjne i oczywiście pomieszczenia biurowe, techniczne, magazyny, restauracja i kawiarnia.
Mnie zadziwia, jak obiekt o tak dużej powierzchni umiano wkomponować „bezinwazyjnie” w nadmorską, najchętniej odwiedzaną przez mieszkańców i turystów, dzielnicę miasta. Nie zaburza harmonii krajobrazu, „przysiadłszy” niemal u podnóża Białej Wieży, historycznego symbolu Salonik.
Muzeum gromadzi i zachowuje bizantyńskie dzieła sztuki i upowszechnia wiedzę o minionej świetności Cesarstwa Wschodniorzymskiego, czyli w okresie jedenastu wieków – do jego upadku w 1453 roku. Zapamiętajmy, Cesarstwo to było najdłużej funkcjonującym imperium w świecie. Poza tym ono kochało i rozwijało sztukę wtedy, gdy narody Europy zachodniej pogrążone były jeszcze, jak to same określają, w mrokach średniowiecza. Takich „mroków” Bizancjum nie przeżywało, czego właśnie dowodzą imponujące zbiory muzeum w Salonikach.
Rzymskie Imperium ze stolicą w Konstantynopolu zajmowało w IV wieku ogromną powierzchnię, to tak jakby dzisiaj obejmowało Turcję, Grecję, Bułgarię, Włochy, Francję, Hiszpanię, część Anglii, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu. Potem będzie się kurczyć. Saloniki były jednym z najważniejszych miast imperium i znajdowały się, pośród dużych i znaczących grodów, najbliżej stolicy, nazywanej Miastem, założonym w 330 roku przez imperatora rzymskiego Konstantyna I (324-337), który przeniósł stolicę imperium z upadającego Rzymu nad Bosfor. Bo w istocie było to miasto nad miastami. Nie znajdziemy takiego drugiego w średniowieczu (nie mówię o późnym, kiedy zostawał cień Miasta po dawnej świetności).
W tym muzeum mogą wam wyjaśnić, że termin Bizancjum, bizantyński nie jest słuszny, choć obecny w nazwie placówki. Został wprowadzony dopiero przez niemieckiego historyka Hieronima Wolfa w XVI wieku, już po upadku cesarstwa i upowszechniony przez francuskich encyklopedystów w wieku XVII. Takiego określenia starożytni wschodni Rzymianie nie znali, nazywali siebie Rzymianami, swe imperium państwem Rzymian, królestwem Rzymian albo Romanią, a mieszkańców Romaioi.
Bizantyńczycy, poprawnie Wschodni Rzymianie, mają swoją periodyzację historii. Dzielą ją na wczesnobizantyńską, inaczej wczesnochrześcijańską (rok 330-VI wiek), środkowobizantyńską (do 1204 roku, czyli do czwartej wyprawy krzyżowej) i późnobizantyńską (do upadku Konstantynopola w 1453). Ci Wschodni Rzymianie używali nawet w swojej pierwszej epoce łaciny jako języka urzędowego, który potem sukcesywnie wypierała greka.
Władca Bizancjum miał wyrażać Bożą wolę na ziemi. W muzeum jest wiele monet z okresu wczesnobizantyńskiego. Zobaczycie na nich między innymi cesarzy, którzy tę myśl wyrażają – w jednym ręku trzymają berło jako znak władzy, w drugim kulę z widniejącym na niej krzyżem, symbol powszechności chrześcijaństwa.
Tu dowiecie się, że imperatorzy, niezależnie od pochodzenia, byli zwykle ludźmi pełnymi pokory i na ich wybór miała wpływ armia albo elity pałacowe.
Trzeba pojechać do Salonik, by mieć możliwość obejrzenia artefaktów, pochodzących nawet z czwartego wieku – szkło (wyjątkowo duża kolekcją), ceramika, monety, fragmenty kolumn i ich kapiteli w różnym stylu (doryckim, jońskim), fragmenty łuków portali. Zobaczymy nawet kamienne, sklepione łukiem groby, z malowidłami wewnątrz. Wszystko zostało pokazane tak, by oglądający jak najgłębiej wszedł w ducha epoki – obok eksponatów widnieją teksty i zdjęcia.
Stałe wystawy są urządzone zgodnie z periodyzacją historii Bizancjum. Z pierwszej epoki wczesnochrześcijańskiej wyeksponowano najważniejszą jej postać – Konstantyna I (324-337). To z jego inicjatywy został wydany Edykt Tolerancyjny (313), który spowodował ukrócenie prześladowań chrześcijan i przy nim przeniesiono stolicę z Zachodu na Wschód. Inną postacią jest cesarz Teodozjusz I (379-395), który chrześcijaństwo ustanowił jako religię państwową. Oczywiście historia tego okresu nie była zbyt łaskawa dla Bizantyńczyków, nękanych z północy przez najazdy Awarów i Słowian, od wschodu przez Persów. Ostatnich pokonał cesarz Heraklius (610-641). Ale w siódmym wieku, zamykającym pierwszą epokę Cesarstwa, pojawiło się nowe zagrożenie ze strony Arabów, którzy zdominowali Bliski Wschód i Afrykę Północną, zagarniając chrześcijańskie miasta Antiochię i Aleksandrię.
I ten okres jest pięknie i bogato pokazany w muzeum. Najbardziej rozpowszechnionym typem świątyni tego okresu była bazylika, wzorowana na rzymskich budynkach, w których gromadzili się rzymscy obywatele. Był to budynek oparty na planie prostokąta, przykryty dwuspadowym dachem, wewnątrz wsparty na rzędach kolumn, dzielących przestrzeń na trzy, pięć, a nawet siedem naw. Chrześcijanie dodali do takiej budowli od strony wschodniej apsydę, z częścią ołtarzową, na zachodzie narteks. Typową wczesnochrześcijańską trzynawową bazylikę z V wieku – Bogarodzicy – możemy zobaczyć nie w muzeum, a w Salonikach.
I koniecznie pójdźcie do cerkwi św. Dymitriosa, w samym centrum miasta. Jest też typem bazyliki. Zbudowana w VII wieku, dotrwała do 1917 roku. Jej współczesna forma jest odtworzeniem architektury bazyliki z VII wieku. Wspaniała!
Wróćmy do muzeum. W nim dowiemy się, że w pierwszym okresie Bizancjum wznoszono również cerkwie na planie centralnym. Te głównie chroniły relikwie męczenników za wiarę.
Wystawa pokazuje, jak monumentalne i wspaniałe były pierwsze bizantyńskie cerkwie, jak wielką rolę odgrywały w codziennym życiu wschodnich Rzymian, ale też i w politycznym imperium. Na wystawie oglądamy fragmenty ich murów, portali, kolumn, mozaik, także misternych podłogowych, ambony, naczynia liturgiczne. I podziwiamy mistrzostwo budowniczych, rzeźbiarzy i mozaikarzy z IV-VII wieków.
Gdy pójdziemy do kolejnej galerii muzeum, zanurzymy się w codzienność Bizantyńczyków. A ta to między innymi agora – miejsce publicznych spotkań pod otwartym niebem, to budynki administracyjne i handlowe, termy, teatry, hipodromy, spichlerze, zbiorniki wodne – rezerwuary wody dla całego miasta. To także prywatne domy z ich otoczeniem.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Anna Radziukiewicz, fot. autorka i z albumu Museum of Bizantine Culture, Ateny 2023