„Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada”. To przysłowie jest powszechnie znane i często przytaczane. Kojarzy się z mądrością ludową, przyrodzonym poczuciem sprawiedliwości. Tymczasem pochodzi z Księgi Przysłów: „Kto kopie dół – weń wpada, a kamień wraca na tego, co go toczy” (Prz 26,27). Podobnie w Księdze Koheleta (Kaznodziei) czytamy: „Kto kopie dół, ten może weń wpaść, a tego, kto mur rozwala, ukąsić może żmija” (Koh 10,8), zaś w Księdze Syracha: „Kto rzuca kamień w górę, rzuca go na swoją głowę, a cios podstępem zadany zrani także uderzającego. Ten, kto kopie dół, sam w niego wpadnie, a kto zastawia sidła, sam w nie zostanie schwytany” (Syr 27,25-27).
Pismo Święte, historia Cerkwi i dzieje świata przynoszą całe mnóstwo dowodów na to, że Bóg utożsamia się z zasadą ukarania sprawcy jego własną bronią. W Księdze Rodzaju (37-50 rozdz.) czytamy o sprawiedliwym Józefie, którego bracia sprzedali w niewolę do Egiptu. Jednak Józef doszedł tam do najwyższych zaszczytów i stał się drugą po faraonie osobą w państwie. Gdy w czasie głodu bracia Józefa przyszli do Egiptu prosić o chleb, ten mógł ich uwięzić i sprzedać w niewolę. Jednak zrezygnował z zemsty i okazał im miłosierdzie, ale postąpił tak wyłącznie z powodu swej wielkoduszności. Gdy naród żydowski w Egipcie wzrastał liczebnie i zaczął być postrzegany jako zagrożenie, rozpoczęto ich prześladowanie i eksploatację. Potem faraon nakazał zabijać nowo narodzonych chłopców izraelskich przez wrzucanie ich do rzeki Nil, aby się utopili (Wj 1,8-22). Mojżesz, który został cudownie uratowany, uprosił u Boga dziesięć plag przeciwko Egiptowi, a ostatnią z nich była śmierć egipskich pierworodnych (Wj 11,1-12,36).
Prześladowany przez wrogów Dawid był przekonany, że ich nienawiść i nieprawości zwrócą się przeciwko nim. Oto (tamten) począł nieprawość, brzemienny jest udręką i rodzi podstęp. Wykopał dół i pogłębił go, lecz wpadł do jamy, którą przygotował. Jego złość obróci się na jego głowę, a jego gwałt spadnie mu na ciemię (Ps 7,15-17). Im większa będzie wrogość bezbożnych względem sprawiedliwego, tym straszliwsza spotka ich kara Boża. Psalmista traktuje swoich przeciwników jako bezbożników, nie tyle jako wrogów, co sprzeniewierzających się samemu Bogu. Dlatego złorzeczy wrogom i wielokrotnie mówi o nieuchronności odpłaty za ich niegodziwe myśli i uczynki. Poganie wpadli w jamę, którą wykopali; noga ich uwięzła w sidle przez nich zastawionym. Pan się objawił, sąd przeprowadził, w dzieła rąk swoich uwikła się występny (Ps 9,16-17 por. Ps 35,7-8; Ps 57,7; Ps 141, 9-10; Iz 3,10-11).
Później, według zasady wyrażonej w przysłowiu, zostali zgładzeni dwaj niegodziwi starcy-sędziowie, którzy skazali na ukamienowanie piękną, niewinną Zuzannę. Przyzwoita kobieta oparła się zalotom starych lubieżników i ci w akcie zemsty oskarżyli ją o cudzołóstwo. Gdy udowodniono fałsz, oddano im według zła, które wyrządzili bliźniemu, aby spełnić Prawo Mojżeszowe; zabili ich przeto, a krew niewinna ocalała w owym dniu (Dn 13,61 i dalej). Proroka Daniela, fałszywie oskarżonego przez dworzan za zignorowanie dekretu króla Dariusza, wtrącono do jaskini z lwami. Kiedy cudownie uszedł z życiem, król przekonał się o jego niewinności i ukarał intrygantów. Na rozkaz króla przyprowadzono mężów, którzy oskarżyli Daniela, i wrzucono do jaskini lwów ich samych, ich dzieci i żony. Nim jeszcze wpadli na dno jaskini, pochwyciły ich lwy i zmiażdżyły ich kości (Dn 6,25).
W Księdze Estery (Est 3-7) pojawia się postać złego Hamana, najwyższego urzędnika króla Persji, który nakazał wszystkim oddawać sobie pokłon. Żyd Mordechaj zbuntował się przeciwko temu jawnemu bałwochwalstwu, więc rozwścieczony Haman postanowił zabić jego i wszystkich Żydów w Persji. Jednak królowa Estera przekonała króla o niecnych zamiarach Hamana i ten został powieszony na szubienicy przygotowanej dla Mordechaja. Zamiast Żydów wymordowani zostali też wszyscy bliscy i zwolennicy Hamana. Na pamiątkę tych wydarzeń ustanowione zostało radosne święto Purim.
Rolę sideł, w które wpadł zastawiający je, historycy wymieniają Most Mulwijski na Tybrze. W roku 312 w okolicach Rzymu miała miejsce bitwa pomiędzy pretendentami do tronu – Konstantynem i Maksencjuszem. Wycofujący się Maksencjusz nakazał zbudować obok uszkodzonego mostu drugi, pontonowy, na łodziach, i miał nadzieję, że zwabi żołnierzy Konstantyna w pułapkę. Jednak bitwa przybrała taki obrót, że wojsko Maksencjusza wpadło w panikę i samo zmuszone było uciekać po tym moście, który się zawalił. W rezultacie mniejsze siły Konstantyna odniosły zwycięstwo i triumfalnie wkroczyły do Rzymu. Po tym zwycięstwie Konstantyn stał się samodzielnym władcą cesarstwa na zachodzie i już rok później opublikował słynny Edykt Mediolański.
Czy zasada naprawdę działa?
Pismo Święte z naciskiem podkreśla, że Bóg nie dozwoli z Siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie (Ga 6,8). Kto zabiega o dobro, szuka łaski [Bożej], lecz kto dąży do zła, tego ono dosięgnie (Prz 11,27). Ale czy sprawiedliwość zawsze zwycięża? Czy wojujący mieczem zawsze ginie od miecza, jak zapewnia nas Chrystus? (por. Mt 25, 52).
Niektórzy twierdzą, że powiedzenie to jest raczej tylko pobożnym życzeniem. W rzeczywistości nie jest tak, że prawda i dobro zawsze zwyciężają, a podstęp nigdy nie popłaca. Złośliwcy twierdzą, że „Gdyby każdy, kto kopie dołki pod bliźnim sam w nie wpadał, wkrótce nie byłoby dołków” (Julius Stettenheim). Innymi słowy, wszyscy zniechęciliby się do zastawiania sideł i pułapek, ale jak dotąd nic takiego się nie wydarzyło. Natomiast z przykrością i oburzeniem obserwujemy, że ludzie, ewidentnie źli i zepsuci, nie dość, że pozostają bezkarni, to jeszcze cieszą się dobrym zdrowiem i długowiecznością. Czerpią z uroków życia pełnymi garściami i jeszcze śmieją się w twarz tym „naiwniakom”, którym skrupuły i sumienie nie pozwalają dochodzić do celu „po trupach” i rozpychając się łokciami.
Niestety, okazuje się, że przynajmniej na krótką metę korzystniej jest być mniej krystalicznym, naginać zasady, oszukiwać, działać bez zahamowania. Wtedy z pomocą cwaniactwa, idąc na skróty kosztem tych „porządnych” można szybciej uzyskać swoje, cieszyć się już teraz dobrami, których pragną wszyscy.
Prorokom udzielało się dość powszechne poczucie zniecierpliwienia, że Bóg nie zaprowadza sprawiedliwości natychmiast. Czemu… spoglądasz na ludzi zdradliwych i milczysz, gdy bezbożny pożera uczciwszego od siebie? (Ha 1,13). Czemuż to żyją grzesznicy? Wiekowi są i rosną w siłę… Ich domy są bezpieczne, bez strachu, gdyż Boża rózga ich nie dosięga. (…) Pędzą dni w dobrobycie, w spokoju zstępują do Szeolu (Hi 21,7-9. 13).
Psalmista Dawid wielokrotnie stykał się z niegodziwcami, którzy nie odczuwali najmniejszych wyrzutów sumienia: Widziałem, jak występny się pysznił i rozpierał się jak cedr zielony (Ps 37,35). Dlaczego z dala stoisz, o Panie, w czasach ucisku się kryjesz, gdy występny się pyszni, biedny jest w udręce i ulega podstępom, które tamten uknuł (Ps 10). Uczciwie przyznaje: Zazdrościłem bowiem niegodziwym, widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste (por. Ps 73,1-4).
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
o. Konstanty Bondaruk, fot. domena publiczna