Home > Artykuł > Listopad 2024 > Jak to z ustawą było

„Dążenie do samodzielności Cerkwi w Polsce – Jedność i autokefalia” to tytuł konferencji naukowej, zorganizowanej w Akademii Supraskiej w dniach 13-15 września, której celem było m.in. „ukazanie najważniejszych wydarzeń, kształtujących oblicze prawosławia na ziemiach polsko-litewsko-ruskich”. Uchwalenie przez Sejm RP ustawy, regulującej sytuację prawną naszej Cerkwi, z pewnością było takim wydarzeniem. Niżej część pierwsza wystąpienia Eugeniusza Czykwina

W odczytanym na Świętej Górze Grabarce w dniu święta Przemienienia Pańskiego 19 sierpnia przesłaniu Soboru Biskupów z okazji stulecia autokefalii, w którym wskazano ważne wydarzenia z życia naszej Cerkwi na przestrzeni minionych 100 lat, znalazły się zdania: „Ważnym osiągnięciem tego okresu są regulacje prawne dotyczące życia cerkiewnego, a najważniejsze z nich to „Ustawa o stosunku Państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego”. Na podstawie tej ustawy powołane zostały Komisja Regulacyjna i Prawosławny Ordynariat Wojska Polskiego. Wprowadzono nauczanie religii w szkołach, kapelaństwo w szpitalach, więziennictwie i innych formacjach mundurowych. Powołano Stowarzyszenie Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego, Bractwo Młodzieży Prawosławnej, organizacje sportowe”.

W swoim wystąpieniu chciałbym zaprezentować przebieg prac nad projektem ustawy z 4 lipca 1991 roku i okoliczności towarzyszące jej uchwaleniu. Nie będę odnosił się szerzej do sytuacji Cerkwi w okresie międzywojennym. Najkrócej można stwierdzić, że była bardzo trudna. Brak szczegółowych uregulowań prawnych Kościoła prawosławnego ułatwiał władzom międzywojennej Polski prowadzenie represyjnej polityki wobec Cerkwi, postrzeganej jako pozostałości rosyjskich struktur zaborczych. Dziś także stereotypy mówiące o tym, że to car sprowadził prawosławnych na polskie ziemie funkcjonują i są uważanie za prawdziwe przez znaczną część społeczeństwa polskiego.

Po odzyskaniu niepodległości obok władz państwowych także Kościół rzymskokatolicki podejmował różne, wrogie wobec Cerkwi w Polsce, działania. Między 1918 a 1933 rokiem – pisze Małgorzata Winiarczyk-Kossowska w książce „Ustawy III Rzeczypospolitej o stosunku Państwa do Kościołów chrześcijańskich” – PAKP stracił około 500 cerkwi, w tym 346 na Chełmszczyźnie i Podlasiu (z tego 137 wyświęcono na katolickie, 104 zamknięto, 91 zniszczono). Do tej liczby dodajmy 147 świątyń zburzonych na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu w 1938 roku (przyp. E.Cz.). W sierpniu 1929 roku episkopat rzymskokatolicki wystąpił do sądów z 755 pozwami o wydanie mu około połowy posiadanych jeszcze przez PAKP świątyń i wszystkich klasztorów łącznie z Ławrą Poczajowską i klasztorem w Jabłecznej (który nigdy nie był katolicki) oraz nieruchomości kościelnych. Pozwy wywodziły, że 202 obiekty były niegdyś katolickie obrządku łacińskiego, zaś 553 – obrządku unijnego. Jednak 20 listopada 1933 roku Sąd Najwyższy uznał drogę sądową w rozstrzyganiu tych spraw za niedopuszczalną.

Ogromną pracę w obronie Cerkwi wykonała wówczas grupka inteligencji prawosławnej. My, prawosławni w Polsce, powinniśmy pamiętać o Konstantym Nikołajewie. Był to prawnik, który na początku lat 20. sporządził dla metropolity Dionizego specjalny raport. Przewidział w nim wszystkie zagrożenia i trudności, jakie czekają Cerkiew w związku z agresywną postawą Kościoła katolickiego. Nikołajew kończył swój raport stwierdzeniem: Wasze Błażeństwo, ożydajut prawosławnych dołgije gody wojny… Nikołajew, wysokiej klasy prawnik, był obrońcą we wszystkich procesach w sprawach rewindykacji Cerkwi. Jego wiedza zadecydowała o sukcesach w sądach. Za swoją postawę zapłacił wysoką cenę. Władze sanacyjne deportowały go z Polski. Ale miał tę satysfakcję, że już wiedział o pozytywnym stanowisku Sądu Najwyższego wobec prawosławia.

Działaniom rządu sprzyjało restrykcyjne, pozwalające w praktyce niemal na nieograniczoną ingerencję władz w wewnętrzne życie Cerkwi, rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z 17 marca 1921 roku, wydane pod nazwą „Tymczasowe przepisy o stosunku Rządu do Kościoła Prawosławnego”.

Zasadne jest pytanie, co legło u podstaw tak nieprzychylnego stosunku władz do Cerkwi, która – jak określił Stanisław Cat-Mackiewicz – ,,stała się całkowitą lojalną mniejszością”, której hierarchia i wierni w swojej masie byli, co potwierdziła kampania wrześniowa 1939 roku, lojalnymi obywatelami. Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w kształtowanym, poczynając od XIV wieku, w polsko-katolickiej ludności poczuciu religijno-cywilizacyjnej wyższości nad prawosławno-ruską częścią zamieszkujących Rzeczypospolitę Obojga Narodów współobywateli. To poczucie wyższości i wynikająca z niego potrzeba spolonizowania w wymiarze narodowym i nawrócenia schizmatyków na prawdziwą wiarę wschodniosłowiańskich mniejszości doprowadziły władze II Rzeczypospolitej do decyzji o przeprowadzeniu, z użyciem wojska, barbarzyńskiej akcji burzenia (zniszczono 147 cerkwi) prawosławnych świątyń na Chełmszczyźnie i południowym Podlasiu w 1938 roku. Realizując politykę ówczesnego rządu kierownik Akcji Koordynacyjnej, dowódca Dywizji Piechoty Legionów w Zamościu, pułkownik Marian Turkowski, w wydanych 24 stycznia 1939 roku „Dalszych wytycznych do akcji rewindykacyjno-polonizacyjnej” nakazywał: „Stać twardo na stanowisku, że w Polsce tylko Polacy są gospodarzami, pełnoprawnymi obywatelami i tylko oni mają coś w Polsce do powiedzenia. Wszyscy inni są tylko tolerowani. Wytworzyć wśród mas polskich kompleks wyższości w stosunku do ludności niepolskiej. Mowa polska winna być wyrazem wyższości tak kulturalnej, jak i obywatelskiej”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Eugeniusz Czykwin

Odpowiedz