Kiedy minie lato i czas zbiorów czarnych jagód oraz innych letnich owoców, możemy do lasu wybrać się na żurawiny. Owoce te pojawiają się już w końcu sierpnia i można je zbierać praktycznie do lutego.
Żurawina błotna (Vaccinium oxycoccus), podobnie jak borówka czernica i brusznica, należy do rodziny wrzosowatych (Ericaceae). W Polsce jest często spotykana na torfowiskach i borach bagiennych, czyli siedliskach wilgotnych.
Owoce żurawiny zawierają szereg kwasów organicznych i dużą zawartość witaminy C. Sok i wyciąg z owoców stosuje się w leczeniu chorób układu moczowego. Jest też stosowana przy produkcji niektórych kosmetyków.
Zbiór żurawiny może być dosyć trudny ze względu na mokre siedlisko, na które czasami trudno jest się po prostu dostać. Żurawina często występuje razem z borówką bagienną (Vaccinium uliginosum), bagnem zwyczajnym (Rhododendron tomentosum). To ostatnie wydziela charakterystyczny odurzający zapach. Dlatego często po takich zbiorach żurawiny można czuć się nieco odurzonym i jakby „pod wpływem”.
W moich rodzinnych Strykach kiedyś rosły żurawiny na tzw. bołotach. Zbierało się ją często już późną jesienią lub nawet zimą. Zakończone były już prace, błota zamarzły i można było iść po żurawiny. Robiono z nich często kisiel. Tak przynajmniej mówiła mama. Żurawinowy kisiel jest najlepszy, smak nie do podrobienia. To pyszne wigilijne danie, które przygotowywano oprócz kisielu z owsa.
Ze zbiorami żurawiny i tym samym błotami wiązały się różne opowieści. Na przykład o krowie, co utonęła na bagnach w okolicach Supraśla zwanym „bezdennica” i wypłynęła Niemnem. Czy też o kobiecie ze Stryk, która utonęła na bagnach, kiedy poszła po żurawiny.
W tej ostatniej opowieści jest część prawdy, bowiem Julitta Andrejewna Sidorska ze Stryk była trzecią żoną Justyna Pugacewicza, mieszkańca Szastał. Szła z Szastał do Stryk czy też odwrotnie i utonęła na bagnach. Może chciała nazbierać żurawiny? Nie wiem. Jednak opowieść o tragicznej śmierci była prawdziwa. Nie wiadomo tylko, czy związana z żurawinami.
Obecnie w Strykach nie ma żurawiny z powodu osuszenia bagien i torfowisk. Teraz zbieram je w pobliżu Supraśla i wspominam mamę, która jesienią i zimą zbierała czerwone owoce żurawiny i robiła z nich kisiel. Ja dziś kisiel też robię i jest to jedno ze smacznych wigilijnych dań w mojej rodzinie.
Iwona Zinkiewicz, fot. autorka