W rocznym cyklu dwunastu wielkich świąt Boże Narodzenie w sensie swego znaczenia, ustępuje tylko Zmartwychwstaniu Pańskiemu. Jednakże jeśli chodzi o jego zewnętrzny urok, bogactwo symboli i atrybutów, to można je postawić na pierwszym miejscu. Jest to święto prawdziwie wspólne dla wszystkich chrześcijan, radosne, piękne i wzniosłe. Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon (Mt 2,1-2). Znamy ten tekst na pamięć. Niezmiennie wzruszają nas niezwykłe okoliczności narodzin tego, o którym prorok Izajasz pisał zdumiewające słowa: Oto Panna pocznie i porodzi Syna (Iz 7,10). Prorok przedstawia narodzenie Zbawiciela jako niezwykle radosne wydarzenie, radośniejsze niż żniwa i podział łupów. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie, w pokoju bez granic, na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni, prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki (Iz 9,5-6).
Wszystko na przekór ludzkim wyobrażeniom
Każde narodziny są powodem do radości i nadziei. Każde nowo narodzone dziecko oznacza, że Bóg jeszcze nie stracił nadziei pokładanej w człowieku. Jednak te narodziny są wyjątkowe pod wieloma względami. Wszystko odbyło się na przekór ludzkim wyobrażeniom. Pasterze usłyszeli głos Anioła: Nie bójcie się. Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie (Łk 2,10-12). Jest to ten pierwszy i najważniejszy paradoks Bożego Narodzenia. Prorok mówi o wielkich rzeczach związanych z tymi narodzinami – radości, pokoju, sprawiedliwości, zbawieniu. Jednakże pierwsi świadkowie Bożego Narodzenia stają przed czymś zgoła odmiennym: dziecięciem w stajni, przed słabością, niemocą i ubóstwem, jakiego nikt sobie nie wyobrażał. O pokoju i sprawiedliwości mówili możni tego świata, w szczególności wspomniany przez ewangelistę Cezar August, który kazał siebie nazywać „zbawicielem i księciem pokoju”. Po nim każdy kolejny cesarz był wychwalany jak „odnowiciel świata”, ,,oczekiwany przez ludy” albo „dawca światła”. Ludzie zawsze uważali, że ten jest mocny, kto ma armie, kto rozkazuje, ten może narzucić innym pokój i przynosić zbawienie. Mesjasz mógł się narodzić w cesarskim pałacu, jako syn najpotężniejszego człowieka na ziemi. Pod względem teologicznym byłoby do wcielenie doskonałe. Stałby się „prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem” także i w ten sposób. Gdyby tak się stało, wszystko wyglądałoby inaczej. Z jednej strony nowa religia stałaby się państwową i oficjalną w mgnieniu oka, ale tak naprawdę świat nie zmieniłby swego biegu. Jednak dla Boga ważne było nie tylko to, aby stać się człowiekiem, ale człowiekiem ubogim i pokornym. W ten sposób Bóg przywrócił nadzieję ubogim, opuszczonym, ludziom bez znaczenia, bo nie wszyscy mogą stać się bogaci, mądrzy i silni na tym świecie, za to wszyscy mogą stać się pokorni.
Jednak Bóg zburzył wszystkie fałszywe pewniki. Pokój i sprawiedliwość dla całego świata przyniósł ktoś, kto nawet nie został przyjęty pod dach w chwili swych narodzin. Jak oświadczył apostoł Paweł: Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć (1 Kor 1,27).
Ewangelista Mateusz przytacza modlitwę Chrystusa: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,25). Tylko Bóg mógł tak radykalnie odwrócić ludzką logikę. Tylko Bóg może powiedzieć „nie” temu wszystkiemu, co ludzie od zawsze umieszczali na szczycie skali wartości, a więc bogactwu, potędze, zaszczytom, władzy.
Światło i ciemność
Kontekst betlejemskiej nocy jest szczególnie ważny i symboliczny. Przed Narodzeniem Jezusa Chrystusa świat był pogrążony w nocy i ciemności. Człowiek nie wiedział, dokąd i po co zmierza. Ani starożytne rytuały, ofiary i obrzędy, ani teorie filozoficzne, którymi szczycił się antyczny świat, w szczególności grecka kultura, nie były w stanie dać człowiekowi jasnej odpowiedzi na fundamentalne pytanie: Po co i w imię czego przyszedłem na ten świat? Po co w ogóle żyję? Co oczekuje mnie po śmierci? Właśnie w Betlejem wypełniły się słowa proroka Izajasza, który pisał, że: Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło (Iz 9,1).
W świetle Ewangelii Chrystus prawdziwie stał się tą światłością, która według Jana oświeca każdego człowieka gdy na świat przychodzi (J 1,9). Boże Narodzenie zastąpiło pogańskie święto ku czci boga-słońca. To światło pokazało ludziom drogę do Ojca Niebieskiego. Powinniśmy dostrzec i przyjąć to światło, bo tylko wówczas może ono uczynić nas dziećmi Bożymi (J 1,12). Słowo, które było u Boga i które było Bogiem winno było uformować nowy lud poświęcony Bogu. To Słowo było powołane do tego, aby zebrać rozproszone dzieci wokół Ojca. Narodzenie Chrystusa to ingerencja Boża w ludzkie losy i Jego przyjście w sposób absolutnie nowy i niebywały. Wcześniej Bóg często i usilnie przemawiał przez proroków, jednak pozostawał daleki i nieosiągalny. Obecnie Sam staje się człowiekiem i przy tym, wbrew realnej Mocy, wcale nie jako wielki i potężny, ale jako najbardziej słaby i bezradny, jakim bywa człowiek w swym niemowlęctwie. Sam Bóg obwieszcza Ewangelię miłości, pojednania i łaski. Sam pochyla się nad ludzkimi trudnościami i nieszczęściami. On Sam podnosi grzesznika z moralnego upadku, jako „skrzywionego Obrazu Boga”. Bóg czyni człowieka godnym przebywania w Królestwie Niebieskim, przebacza grzech i ofiarowuje duchowe życie.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
o. Konstanty Bondaruk
Homilie świąteczne, Białystok 2019