Wywiadu dla greckiej Cerkiewnej Agencji Informacyjnej romfea.gr udzielił metropolita czerkaski Teodozjusz z Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (UPC). Hierarcha roz-mawiał z romfea.gr kilka dni po tym, jak został pobity przez zwolenników Prawosławnej Cerkwi Ukrainy (PCU) podczas siłowego zajęcia przez nich soboru św. Archanioła Michała. Władyka mówi o sytuacji panującej na Ukrainie, autokefalii, przejmowaniu cerkwi i pobiciach, jednocześnie prosi patriarchę ekumenicznego Bartłomieja o wpłynięcie na uregulowanie sytuacji na Ukrainie. Wywiad przeprowadził szef Cerkiewnej Agencji Informacyjnej romfea.gr Emilios Polygenis.
– Ekscelencjo, nie mogę nie zacząć od pytania o stan Waszego zdrowia po tym, jak zostaliście pobici przez zwolenników Prawosławnej Cerkwi Ukrainy.
– Teraz czuję się znacznie lepiej! Na początku, po doznanym wstrząśnieniu mózgu, oparzeniach oczu i skóry, musiałem pozostawać w łóżku. Ale teraz, dzięki Bogu, jestem prawie zdrowy. Jestem wdzięczny Bogu, że wyszedłem z tego tylko ze wstrząśnieniem mózgu. Wszakże, zdaniem znanych mi kryminologów, którzy zapoznali się z nagraniem wideo z ataku, celem ciosu kijem bejsbolowym, który został mi zadany w czoło przez zwolennika PCU było morderstwo z premedytacją. Na szczęście mój solidny kłobuk metropolitalny złagodził cios.
– Jak Ekscelencja przeżywa te tragiczne wydarzenia w soborze Archanioła Michała? Jak doszło do tego, że w 2024 roku jesteśmy świadkami pobicia metropolity?
– Nie udało nam się całkowicie poradzić z tymi wydarzeniami. Do dzisiaj wszyscy myślimy, że coś takiego nie mogłoby się wydarzyć we współczesnym świecie. Nastąpiło całkowite pogwałcenie konstytucyjnie gwarantowanych praw naszych wiernych, niezbywalnego prawa własności prywatnej. Do dziś sobór katedralny w Czerkasach (największa świątynia prawosławna na Ukrainie) i kompleks budynków metropolii wraz z całym ich majątkiem są własnością naszej eparchii jako osoby prawnej, posiadającej odpowiednie dokumenty własności. Posiadamy również dokument państwowy, potwierdzający nasz tytuł własności do działki, na której został wybudowany kompleks cerkiewny. Ale nie chodzi tylko o to! Przede wszystkim byliśmy wstrząśnięci i przerażeni złośliwością i nienawiścią, brakiem przejawów człowieczeństwa, z jakim przedstawiciele Prawosławnej Cerkwi Ukrainy bili nie tylko mnie, ale także naszych kapłanów, mnichów i świeckich. Wydając dzikie odgłosy, ludzie z PCU łamali wiernym ręce, nogi, żebra, rzucali ich na ziemię i bili odłamkami połamanych ławek, a nawet chorągwiami cerkiewnymi. Powybijali zęby duchownym i strzelali do wiernych z broni pneumatycznej wprost w świątyni Bożej, użyli też gazu łzawiącego. Wszystkiemu temu cały czas towarzyszyły obelgi i bluźnierstwa i wszystko to zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu. Wydarzenia te wywołały szok i przerażenie nie tylko u mieszkańców Czerkas, ale także u wielu ludzi na Ukrainie i na całym świecie. W ten grabieżczy atak byli zaangażowani – jako jego bezpośredni organizatorzy – „duchowni” Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Natomiast ich przełożony w Czerkasach, „metropolita” o imieniu i nazwisku Iwan Jaremenko, zaraz po brutalnym zajęciu publicznie pozował w moim gabinecie, grabiąc moją bibliotekę. Zrobił to bez skrupułów, a następnie opublikował film, który obiegł Internet. Jaremenko odprawia dzisiaj „liturgie” w przejętym soborze, używając moich szat liturgicznych, moich osobistych żezłów, naszych dikerionów i trikerionów oraz utensylii cerkiewnych. PCU po raz kolejny pokazała całemu światu swoje prawdziwe oblicze. Nie ma tu ani krzty chrześcijaństwa, ani prawosławia!
– Jaka jest dzisiaj cerkiewna sytuacja na Ukrainie?
– Bardzo ciężka! Władze państwowe, za pośrednictwem swoich tajnych służb, a także za pośrednictwem w pełni kontrolowanej przez system polityczny Prawosławnej Cerkwi Ukrainy, rozpoczęły prześladowania skierowane przeciwko Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi. Przypominają one prześladowania, których doświadczyliśmy w sowieckim okresie. Duchowni są bici i aresztowani, cerkwie konfiskowane na rzecz PCU, do których wierni przestają chodzić. Również wierni są często prześladowani w swoich miejscach pracy, a ich dzieci w szkołach poniżane. Niektóre ze świątyń naszej Cerkwi są burzone (w Kijowie i we Lwowie), innym grozi całkowita likwidacja. Wszystko to odbywa się za zgodą i z bezpośrednim zaangażowaniem Prawosławnej Cerkwi Ukrainy, która jest wiernym sługą obecnych władz i beneficjentem prześladowań skierowanych przeciwko naszej Cerkwi. Sytuacja niemal identyczna jak sprzed stu laty, kiedy to „Czerwona Cerkiew” modernistów na rozkaz bolszewików pomogła Sowietom zniszczyć prawdziwą Cerkiew. Niestety, w takich warunkach żyjemy dziś na Ukrainie. Oczywiście, sytuacja nie jest taka sama we wszystkich częściach kraju – gdzieś jest lepiej, gdzieś jest gorzej.
– Czy były jakieś korzyści z nadania autokefalii?
– Nie możemy mówić o korzyściach, tylko o ogromnych szkodach. Tomos o tak zwanej autokefalii z 2019 roku wniósł do życia cerkiewnego Ukrainy morze łez, bólu i cierpienia wiernych. Do powszechnego prawosławia wpuszczono prawdziwego potwora, tak zwaną Prawosławną Cerkiew Ukrainy, która z chrześcijaństwem ma niewiele wspólnego. Może to zabrzmi brutalnie, ale po wydarzeniach w Czerkasach uważam, że mam moralne prawo nazywać rzeczy po imieniu. Potwór ten usiłuje teraz zlikwidować Cerkiew prawosławną w naszym kraju. Jest okrutny i bezlitosny, bez najmniejszego wahania wykorzystuje wszystkie narzędzia aparatu państwowego. Ale najstraszniejsze jest to, że pomimo to okrywa się cerkiewnymi szatami i tomosem o autokefalii z 2019 roku. Ten koszmar nie powinien pozostać niezauważony, ponieważ jest to duchowa infekcja! Po zakończeniu swego zadania na Ukrainie zacznie niszczyć całą naszą prawosławną rodzinę, czyli system powszechnego prawosławia. A to już się zaczęło! Nie możemy do tego dopuścić. Przecież my wszyscy, prawosławni hierarchowie, bierzemy na swoje barki odpowiedzialność przed Bogiem za historyczny kurs Świętej Cerkwi Prawosławnej!
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Tłumaczył z greckiego
Jerzy Betlejko, fot. czerkaska diecezja