W mojej poselskiej działalności koncentrowałem się na pomocy mieszkującym w naszym kraju mniejszościom. Początkowo, w pierwszych latach po politycznym przełomie 1989 roku, priorytetem było uchwalanie ustaw, gwarantujących narodowym i wyznaniowym mniejszościom analogicznych praw, z jakich korzysta polsko-katolicka większość. Szczęśliwie, mimo sprzeciwu części ówczesnych elit, w 1991 roku została uchwalona, niezwykle ważna dla wschodniosłowiańskich mniejszości, ustawa „o stosunku państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego”. W 2005 roku uchwalono, mającą fundamentalne znaczenie dla wszystkich mniejszości w Polsce, ustawę „o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym”. Prace nad ostatecznie uchwaloną treścią ustawy trwały ponad dwadzieścia lat, a liczne kontrowersje i sprzeciw sejmowych większości w kolejnych kadencjach ujawniły negatywny stosunek dużej części polskiego społeczeństwa do obywateli innej niż polska narodowości. Przy obu tych ustawach pełniłem funkcję posła sprawozdawcy.
Nie wszystkie moje, służące mniejszościom, inicjatywy kończyły się sukcesem. W trzech kadencjach zgłaszałem poselskie projekty, których przyjęcie umożliwiłoby przyznawanie zadośćuczynienia rodzinom ofiar, które ucierpiały w wyniku działań żołnierzy wyklętych dowodzonych przez Romualda Rajsa ,,Burego” – rodzinom sprawców ,,zbrodni ludobójstwa”, w tym rodzinie Rajsa, zadośćuczynienia zostały wypłacone. Także niepowodzeniem kończyły się moje działania, mające na celu powstrzymanie procesu szybkiego ,,wymierania” Białorusinów w województwie podlaskim, w którym liczba osób deklarujących przynależność do białoruskiej mniejszości na przestrzeni dwóch dziesięcioleci, między przeprowadzanymi spisami powszechnymi, spadła o połowę – z 46 420 w 2002 do 23 242 w 2021 roku. Będąc posłem, próbowałem zwrócić uwagę i skłonić rządzących do podjęcia działań, służących jeśli już nie powstrzymaniu, to choćby zahamowaniu tego katastrofalnego dla mniejszości białoruskiej procesu. Miały temu służyć uchwalane przez sejmową Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych, kierowane do kolejnych premierów, dezyderaty „w sprawie sytuacji mniejszości białoruskiej w Polsce”, w których oprócz przyczyn wskazywano na konieczność podjęcia przez rządy konkretnych działań, powstrzymujących negatywne tendencje demograficzne i ekonomiczną degradację zamieszkałego przez Białorusinów regionu.
Żadne z postulowanych przez Komisję działanie przez rządzących nie zostało podjęte.
W zaistniałej sytuacji realnym, choć nie jedynym pozostającym w gestii rządu, narzędziem mogącym powstrzymywać procesy szybkiej polonizacji mieszkających na Podlasiu Białorusinów są pozostające w dyspozycji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji fundusze, przeznaczane na wspieranie inicjatyw, służących zachowaniu tożsamości kulturowej mniejszości. Do czasów uchwalenia ustawy o mniejszościach, do 2005 roku, środki te znajdowały się w gestii Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Choć jako poseł sprawozdawca i (na końcowym etapie) przewodniczący specjalnej podkomisji sprzeciwiałem się przekazaniu tych środków do MSWiA, zostałem przegłosowany. Mój sprzeciw wynikał z przekonania, że kulturowe dziedzictwo mieszkających w Polsce mniejszości jako nieodłączna część ogólnonarodowej kultury Rzeczypospolitej nie powinno być traktowane oddzielnie, gdyż utrwala stereotyp o mniejszościach jako „obcych”. Inny powód to podzielane przez większość ówczesnych przedstawicieli organizacji mniejszości obawy przed powrotem pod ,,opiekę” MSWiA kojarzonego z PRL-owskim MSW. Nie. Żyjemy w demokratycznym państwie prawa i z pewnością realizowana przez Ministerstwo Kultury polityka wobec mniejszości będzie kontynuowana – przekonywali nas pomysłodawcy zmiany.
Pierwsze lata funkcjonowania ustawy pokazały, że nasze obawy nie były bezpodstawne. Już w 2006 roku MSWiA cofnęło Białoruskiemu Towarzystwu Społeczno-Kulturalnemu wszystkie dotacje na planowane imprezy. Kara obowiązywała przez trzy lata. Powód? „Nieprawidłowe wykorzystanie części dotacji” – chodziło o niewielką sumę przeznaczoną na remont schodów w siedzibie Towarzystwa, którą po stwierdzeniu uchybienia BTSK natychmiast zwróciło. Nie był to jedyny cios zadany białoruskiej mniejszości. 17 maja 2006 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił dziewięciu dziennikarzy, szefa rady programowej i księgową tygodnika Niwa, bezpodstawnie oskarżonych przez prokuraturę o nieprawidłowo rozliczoną dotację.
Także i nasza, Przeglądu Prawosławnego, redakcja boleśnie odczuła podejmowane przez ówczesne kierownictwo MSWiA decyzje. Redakcja PP w czasach, gdy środki przeznaczane na wspieranie kultury mniejszości narodowych znajdowały się w gestii Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, to jest do 2005 roku, otrzymywała dofinansowanie na zasadach analogicznych do wszystkich innych periodyków, kierowanych do mniejszości narodowych. Zmianę tych zasad, jedynie wobec Przeglądu Prawosławnego, dokonał ówczesny wiceminister Jarosław Zieliński, który w latach 2006-2007 nie przyznał redakcji PP żadnego dofinansowania, uzasadniając swoją decyzję „religijnym charakterem miesięcznika”. W ocenie prawosławno-białoruskiego środowiska była to zemsta za ,,niesłuszne” głosowanie tego środowiska w parlamentarnych wyborach. Niestety, praktyka ta była realizowana przez kolejnych ministrów.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Eugeniusz Czykwin