Narzekasz, że ludzie stali się źli. Nie możesz spotkać dobrego człowieka. Dziwisz się więc, jak Bóg może znosić ten świat i nie skończy z nim. Będziesz zaskoczony, gdy się dowiesz, że takie samo narzekanie usłyszałem od jednego twojego sąsiada z tego samego miasta. On także powiada, że nie ma już dobrych ludzi i czuje się samotny, podążając ścieżką sprawiedliwości i prawdy. Oznacza to, że on Cię nie spotkał, a Ty o nim nic nie wiesz. Gdybyście się wy dwaj, dobrzy ludzie, zapoznali, zmienilibyście zdanie i wasza rozpacz zamieniłaby się w radość. Chrystus powiedział swoim uczniom: Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość (J 16, 20).
Powiem Ci, jak nazywa się ten drugi człowiek, a Ty go poszukaj. I kiedy obaj będziecie się modlić, pomódlcie się do Pana, aby odkrył wam także innych dobrych ludzi w waszym mieście. Wierzę, że poznacie wiele osób, do tej pory wam nieznanych.
Ludzie są podobni do kopalń, a do kopalń zazwyczaj trzeba głęboko schodzić, aby znaleźć to co w nich jest najcenniejsze. Taki jest skład tego wszechświata, im cenniejsza jest jakaś rzecz, tym bardziej jest schowana. Gdyby sprawiedliwy Lot w Sodomie narzekał tak jak wy narzekacie, człowiek by mu uwierzył. Lecz trudno jest uwierzyć, że w jakimś chrześcijańskim mieście, w którym nauka Chrystusa jest głoszona i odbywają się Liturgie, żyje tylko jeden dobry człowiek.
Sąsiedzi, powiadasz, Cię nie lubią. Wyśmiewają każdy dobry uczynek, tłumacząc go inaczej. Rzucają obelgi za twoimi plecami. I Ty, rozżalony, zadajesz pytania: Dlaczego? Kiedy to się skończy? Dlatego, że nie poznali prawdy, nie szukają jej, nie pragną. Są tylko niewolnikami kłamstwa, fałszy- wych myśli, fałszywych uczuć, złych nawyków. Pan powiedział: I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,32). To dotyczy również twoich sąsiadów. Kiedy poznaliby prawdę, cieszyliby się z twoich dobrych uczynków jak ze swoich. Kiedy nie byliby niewolnikami tego, którego Zbawiciel nazwał ojcem kłamstwa (J 8,44), mieliby w sobie Bożą swobodę prawidłowego patrzenia, sprawiedliwego osądzania i radości z powodu każdego dobrego człowieka. To odnosi się także do Ciebie, jest to święte słowo Chrystusa o poznaniu prawdy jako o warunku wolności. Jeżeli poznasz prawdę jeszcze bardziej niż w tej chwili, Ty również nie będziesz narzekać na tych, którzy Cię nienawidzą, upominają, wyśmiewają, a nawet dręczą.
Pewien starożytny mędrzec miał wśród uczniów jednego bogatego, ale i pysznego młodzieńca, który z powodu jednego brzydkiego słowa gotów był bić się do krwi. Żeby wyleczyć go z pychy i gwałtowności, mędrzec nałożył na niego karę – przez trzy lata miał chodzić po świecie i płacić każdemu, kto będzie gotów obrzucić go obelgami. Młodzieniec podporządkował się nakazowi nauczyciela i wyruszył w świat. Szedł tak i płacił każdemu, kto zgodził się mu nawymyślać. Po trzech latach wrócił do nauczyciela. W bramie spotkał go odźwierny i strasznie mu nawymyślał. A młodzieniec, zamiast rozzłościć się, słodko się roześmiał. Zaskoczony taką reakcją odźwierny zapytał go:
– Dlaczego się śmiejesz?
A młodzieniec mu odpowiedział: – Od trzech lat płacę każdemu, kto chciałby nawet trochę mnie obrazić, a ty zrobiłeś to bez zapłaty i nawet lepiej niż inni!
Kiedy mędrzec ujrzał swego odnowionego ucznia i dowiedział się o wszystkim, był szczęśliwy i pochwalił go przed innymi uczniami.
Przeczytaj 11 wers w „Kazaniu na górze” (Mt 5,11), ciesz się i raduj, albowiem twoja nagroda wielka jest w niebie. Pokój Tobie i błogosławieństwo od Pana.
św. Mikołaj (Velimirović), „Listy Misjonarskie”, Bratczyk 2012