„Oficjalne wizyty zagraniczne metropolity Dionizego (Waledyńskiego) po uzyskaniu autokefalii przez Kościół prawosławny w Polsce”. To tytuł książki, która ukazała się w końcu ubiegłego roku staraniem arcybiskupa diecezji lubelsko-chełmskiej Abla i wydana przez diecezję lubelsko-chełmską. Rzecz z rosyjskiego przełożył dr Marcin Abijski, merytorycznie opracował władyka Abel i prof. Krzysztof Leśniewski, jej recenzentem naukowym jest arcybiskup wrocławski i szczeciński prof. Jerzy (Pańkowski).
To świetny dokument, spisywany w 1927 roku w czasie długiej podróży metropolity, rozpoczętej na początku kwietnia, a zakończonej 18 maja. Towarzyszył mu, można powiedzieć, kronikarz i komentator, wnikliwy obserwator, arcybiskup Aleksy (Gromadzki). Sama postać kronikarza jest bardzo interesująca. Urodził się w 1882 roku we wsi Dokudów niedaleko Białej Podlaskiej. Zginął śmiercią męczeńską 8 maja 1943 roku na radzieckiej Ukrainie. Jego ciało spoczywa na terenie monasteru Objawienia Pańskiego w Krzemieńcu. 6 października ubiegłego roku władyce Aleksemu poświęcono pomnik w miejscu jego urodzin w Dokudowie. Był wybitnym liturgistą, specjalistą od teologii pasterskiej, dogmatyki i apologetyki. Wiedzę zdobywał w Chełmskim Seminarium Duchownym i Kijowskiej Akademii Teologicznej. Upowszechniał zaś ją w Krzemienieckim Seminarium Duchownym i na sekcji teologii prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego. Po czternastu latach od przyjęcia święceń kapłańskich otrzymał w 1922 roku chirotonię biskupią, najpierw służył jako biskup łucki, następnie grodzieński, potem krzemieniecko-wołyński.
Ale najważniejszą postacią tej książki jest oczywiście metropolita już autokefalicznej Cerkwi w II Rzeczypospolitej Dionizy (Waledyński). Towarzyszyli mu w podróży, oprócz władyki Aleksego, dwaj urzędnicy – Jan Strzębosz i Marian Borowski. Urzędnicy pozostają w książce w cieniu.
Dziś wizyta do każdej autokefalicznej Cerkwi odbywałaby się oddzielnie i trwałaby kilka dni – na co pozwala lot samolotem. Tamta podróż trwała ponad półtora miesiąca. Odwiedzono aż siedem patriarchatów – konstantynopolitański, aleksandryjski, jerozolimski, antiocheński, serbski, bułgarski i rumuński, i jeszcze Cerkiew Grecji.
Dwa i pół roku wcześniej uznano samodzielność naszej Cerkwi. Nadanie jej autokefalii stało się podstawą do nawiązania i pogłębienia relacji z autokefalicznymi Kościołami prawosławnymi.
„Pierwszy etap podróży z Warszawy do Wiednia minął bardzo szybko, ale drugi etap z Wiednia do Konstantynopola zajął prawie trzy doby” – czytamy. W Suboticy, w palącym słońcu, ponad trzy godziny czekali nasi delegaci na odprawę celną, po czym pociąg ruszył. „Po obydwu stronach torów widać było bialutkie, zadbane chutory, które okalały pola uprawne. Wzrok odpoczywał patrząc na zielone przestrzenie, a serce mimowolnie radowało się na myśl, że to całe piękno należy do bratniego narodu serbskiego”.
W Konstantynopolu
Konstantynopol to pierwszy cel podróży. Pociąg jechał przez Belgrad, Sofię i rankiem 6 kwietnia dotarł do granicy tureckiej, na której celnicy przetrząsnęli wszystkie bagaże i „ogromnie się zdziwili tym, że w bagażach metropolity nie znaleźli żadnej kontrabandy”. Na peronie w Konstantynopolu delegację powitali dwaj metropolici i wielki protosynkellos, czyli przedstawiciel patriarchy do spraw zarządzania diecezją.
Autor kroniki podróży przybliża trudne dla patriarchatu Konstantynopola pod względem politycznym lata dwudzieste XX wieku. Pisze, że w ciągu trzech lat na katedrze konstantynopolitańskiej zasiadało aż czterech patriarchów. Przed patriarchą Bazylim III – z którym spotkała się polska delegacja – zasiadał Melecjusz IV (Metaksakis), dodajmy, popierany przez Amerykę, dążący do zjednoczenia z Kościołem anglikańskim, zwolennik wprowadzenia do Cerkwi mnóstwa nowości, w tym zmianę kalendarza, skrócenia cerkiewnych służb i postów. I co niebezpieczne – nawiązał kontakt z rosyjską niekanoniczną Żywą Cerkwią (obnowleńcy). Działania swe usprawiedliwiał potrzebą jedności wszystkich chrześcijan. Żeby było razem, proponował nawet ustalić stałą dla wszystkich chrześcijan datę świętowania Paschy! Działalności patriarchy-nowatora nie mogli znieść duchowni i świeccy. Powstali przeciw niemu i doprowadzili 20 września 1923 roku do jego wygnania. Na katedrze zasiadał niepełna dwa lata. Potem jako patriarcha aleksandryjski wprowadził reformę kalendarza.
Metropolita Dionizy w rozmowie z patriarcha Bazylim III podkreśla, że patriarchat ekumeniczny stanowi centrum życia religijnego prawosławnych chrześcijan i że jest gotów z miłością wspierać prawosławie na całym świecie, szczególnie w kwestii cerkiewno-kanonicznej organizacji Cerkwi Siostrzanych. „Jesteśmy przekonani, że do końca istnienia świata patriarchat Konstantynopola zachowa swoją pozycję oraz znaczenie w Cerkwi Chrystusowej i bliski jest ten czas, kiedy cały prawosławny świat zrozumie, że patriarchat ekumeniczny jest przywódcą i podporą chrześcijańskiej wiary i życia”.
Patriarcha Bazyli mówił o konieczności zwołania wszechprawosławnego soboru, a przedtem przedsoborowych spotkań. Przywołał sytuację na Ukrainie, mówiąc że Cerkiew powszechna nie może zaakceptować sposobu udzielenia hirotonii biskupowi Bazylemu (Lipkowskiemu).
Władyka Aleksy, wychodząc poza oficjalny protokół, pisze o piciu kawy w gabinecie patriarchy, z którego okien widać Złoty Róg. „Nie mogliśmy oderwać oczu od wspaniałego widoku, przewyższającego wszelki artyzm malarski”. Relacjonuje spotkanie z ambasadorem Polski Józefem Wierusz-Kowalskim, który specjalnie przybył na spotkanie z Ankary do Konstantynopola. „(…) nie był on zbyt życzliwy i z dużą rezerwą odniósł się celu naszego przyjazdu”. Nasi delegaci zwiedzali Hagię Sophię, udali się na wyspę Halki i odwiedzili tam szkołę teologiczną, w której uczyło się pięćdziesięciu studentów.
Statkiem popłynęli do Aten, mijając wyspy Lesbos, Chios, Samos, Rodos, Kos. Zawinęli do portu w Pireusie, tam powitani przez hierarchów cerkiewnych i przedstawicieli władz państwowych.
W Atenach
Chryzostom, arcybiskup Aten i całej Hellady, witając w swojej rezydencji gości nawiązał do misji świętych braci Cyryla i Metodego. „Jest bezspornym faktem, że na początku X wieku za czasów księcia Ziemisława żyli w waszym kraju chrześcijanie, którzy sprawowali nabożeństwa wschodniego obrządku w języku słowiańskim. Bez wątpienia początki chrześcijaństwa za czasów panowania Mieszka I (966) stanowiły duchowy owoc misjonarzy z Macedonii. (…) Nie ulega wątpliwości, że apostolskie dzieło świętych Cyryla i Metodego dotarło do Polski po zawładnięciu Moraw przez Węgrów. Wtedy wielu z uczniów oświecicieli Słowian znalazło schronienie w waszej ojczyźnie”.
Metropolita Dionizy nazwał nadanie autokefalii Cerkwi w Polsce aktem wielkiej miłości i mądrości.
W Atenach poruszano sprawy rosyjskiej Cerkwi zarubieżnej, obnowleńców, mariawitów i Kościoła anglikańskiego. W zapiskach biskup Aleksy komentuje: „Problemy jurysdykcyjne Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego poza Granicami traktowane są przez Konstantynopol i Ateny zbyt powierzchownie”.
Godnie była przyjmowana w Atenach polska delegacja – spotkanie z prezydentem Grecji, w towarzystwie arcybiskupa Chryzostoma, wizyta w Uniwersytecie Ateńskim, na którym studiowało dziesięć tysięcy studentów, w tym 240 na wydziale teologicznym, udział w kolacji wydanej przez polską ambasadę. Podczas kolacji w imieniu naszej delegacji władyka Aleksy powiedział: „Wszyscy mądrzy przywódcy narodów rozumieją, że religia stanowi podstawę pokojowego rozwoju oraz pomyślności narodów i państw”.
Nasi delegaci wypłynęli z Aten do Aleksandrii 19 kwietnia, w Wielki Wtorek, po dodatkowych czterech dniach odpoczynku na wyspie Kafisie, wśród sosnowych lasów.
W Aleksandrii
W Aleksandrii spędzili pięć godzin. Przyjął ich patriarcha Melecjusz. Rozmawiali o problemie „Lipkowszczyzny” na sowieckiej Ukrainie, mariawitach w Polsce, Cerkwi w Związku Radzieckimi, o Żywej Cerkwi.
W Ziemi Świętej
W Wielki Piątek 22 kwietnia 1927 roku dotarli do Ziemi Świętej. Szli do Grobu Pańskiego – jak czytamy – w pobożnym milczeniu, ze wzruszenia płynęły potoki łez, a w sercu zapanowała wielka lekkość. Czas się zatrzymał. W Ziemi Świętej pozostaną także w Tygodniu Paschalnym, odwiedzając święte miejsca – Górę Oliwną, miejsce ukamieniowania arcydiakona Stefana, miejsce, w którym urodziła się Matka Boża, a którym opiekują się franciszkanie, dolinę Jordanu. Jadą także nad Morze Martwe, powstałe po katastrofie Sodomy i Gomory, w którym nie ma ani jednego żywego organizmu, a woda jest nieznośnie gorzka i słona. Byli w monasterze św. Jana Chrzciciela, w Jerycho, na Górze Kuszenia, w Betanii, w Nazarecie, Kanie Galilejskiej, Tyberiadzie, Kafarnaum, nad Jeziorem Galilejskim.
Naszego metropolitę z delegacją zaprasza patriarcha jerozolimski Damian. Rozmowy skupiają się wokół bolesnego w tamtych czasach problemu „schizmy bułgarskiej”.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Anna Radziukiewicz
Fotografie pochodzą z omawianej książki