Atos
Odszedł do Pana schiarchimandryta Ambroży
27 stycznia po krótkiej chorobie odszedł do Pana namiestnik bułgarskiego monasteru Zografu na Świętej Górze Atos. Osiemdziesięciopięcioletni schiarchimandryta Ambroży pełnił tę służbę od 1997 roku. „Ojciec Ambroży pozostanie w pamięci naszej Cerkwi jako gorliwy mnich, utalentowany ojciec duchowy i mądry przewodnik wielu ludzi w drodze do zbawienia” – podała w oświadczeniu służba prasowa bułgarskiej Cerkwi.
Rankiem 28 stycznia w katedrze Świętej Niedzieli w Sofii biskupi bułgarskiej Cerkwi odprawili Liturgię za pokój duszy ojca Ambrożego.
Schiarchimandryta przyjął postrig w 1977 roku w Monasterze Baczkowskim, cztery lata później przejechał do monasteru Zografu na Świętej Górze Atos. Tam przyjął święcenia na hierodiakona i hieromnicha. Pod jego rządami monaster Zografu rozwinął działalność kulturalną i edukacyjną, wydał setki prawosławnych książek, w tym żywoty świętych, literaturę świętych ojców i prace o aktualnych problemach współczesnego świata. Dzięki wysiłkom o. Ambrożego i monasterskiej braci odbudowano część monasteru po pożarze, zbudowano nowy budynek dla pielgrzymów i otwarto nową bibliotekę.
Schiarchimandryta Ambroży był jednym z przełożonych atoskich monasterów, którzy zajęli zdecydowane stanowisko w kwestii ukraińskiej, odmawiając służby z raskolnikami, a nawet z hieromnichami Świętej Góry Atos, którzy z nimi służyli. Wiosną 2023 roku napisał list z poparciem dla prześladowanego metropolity Onufrego.
Estonia
Co z Estońską Prawosławną Cerkwią?
Projekt ustawy o zmianie ustawy o Kościołach i parafiach został już przedłożony estońskiemu parlamentowi, podaje agencja informacyjna ERR. Dokument zabrania organizacjom religijnym w kraju utrzymywania kanonicznych lub ekonomicznych więzi z ośrodkami duchowymi, które „stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku konstytucyjnego Estonii”.
Po wejściu w życie ustawy parafie Estońskiej Prawosławnej Cerkwi (EPC) będą miały dwa miesiące na dostosowanie swoich statutów do nowych wymogów, co w rzeczywistości oznacza przymusowe zerwanie z patriarchatem moskiewskim.
Jak podkreśla Ringo Ringwee, doradca MSW ds. religijnych, władze mają nadzieję, że parlament zatwierdzi poprawki na wiosnę i wejdą one w życie latem 2025 roku. Andre Hanimägi, przewodniczący parlamentarnej komisji prawnej, zapewnia, że przed drugim czytaniem odbędzie się szeroka dyskusja.
Estońskie MSW tłumaczy potrzebę wprowadzenia poprawek tym, że patriarchat moskiewski i patriarcha Cyryl „otwarcie popierają agresywną wojnę Rosji w Ukrainie” i „składają oświadczenia, które podważają suwerenność Estonii”. Ministerstwo twierdzi, że głównym celem zmian w ustawie nie jest zamknięcie parafii EPC czy monasteru w Piuchticach, który jest bezpośrednio podporządkowany patriarsze moskiewskiemu. Innego zdania jest jednak jego ihumenia, według niej nowa ustawa zmierza do likwidacji monasteru.
Wcześniej były zwierzchnik Estońskiej Prawosławnej Cerkwi Moskiewskiego Patriarchatu metropolita Eugeniusz został zmuszony do opuszczenia kraju z powodu nieprzedłużenia mu pozwolenia na pobyt.
Minister spraw wewnętrznych Lauri Läänemets wyraził ubolewanie, że w ciągu ostatniego roku Estońska Prawosławna Cerkiew nie była w stanie powołać nowego zwierzchnika, a Cerkiew „nadal jest zarządzana bezpośrednio z Moskwy”.
O możliwym losie świątyń i monasterów Estońskiej Prawosławnej Cerkwi po przyjęciu wspomnianej ustawy mówił 5 lutego w wywiadzie dla Delfi biskup Daniel, wikariusz tallińskiej diecezji.
Hierarcha poinformował, że MSW proponuje, żeby estońska Cerkiew (patriarchatu moskiewskiego) zjednoczyła się z Apostolską Cerkwią Prawosławną Patriarchatu Konstantynopolitańskiego.
– Nigdy tak nie było i nigdy tak nie będzie, żeby z powodu opinii jednej osoby należało zmieniać kanoniczną jurysdykcję – powiedział władyka Daniel. – Zdarzało się, że Kościoły lokalne były kierowane przez ludzi, którzy popierali fałszywe nauczanie, ale nawet wtedy nie przechodziły pod inną hierarchię. Nie popieramy stanowiska patriarchy Cyryla w sprawie wojny w Ukrainie. Nie mamy też obowiązku tego popierać. Mamy własne stanowisko. (…) Mamy wolność wyznania, wolność myśli, gwarantowaną przez konstytucję. Państwo nakazuje nam zjednoczenie z Cerkwią Apostolską Patriarchatu Konstantynopola. Tak więc jest wolność, czy nie? Nie mamy zamiaru robić nic złego. I tak jesteśmy o to podejrzewani. (…) Zasada zbiorowej odpowiedzialności nie jest zasadą rządów prawa. Uchwalenie prawa, na mocy którego można zamknąć pewną organizację religijną, jest złe. Działamy tutaj w oparciu o estońskie prawo. Chcemy, żeby wolność wyznania nie była ograniczana. Cerkiew powinna mieć możliwość decydowania.
Dodajmy, że Estońska Prawosławna Cerkiew w odpowiedzi na naciski ze strony władz, domagających się jej zerwania z patriarchatem moskiewskim, już dwukrotnie zmieniała nazwę. Żadna z propozycji nie została przez sąd zarejestrowana.
W sierpniu ubiegłego roku cerkiewna rada zmieniła nazwę z „Estońskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego” na „Estońską Prawosławną Cerkiew”, ale wydział rejestracji Sądu Okręgowego w Tartu odmówił zatwierdzenia nazwy, powołując się na fakt, że Estońska Apostolska Cerkiew Prawosławna, która podlega Konstantynopolowi, używa podobnej nazwy.
10 stycznia cerkiewna rada zatwierdziła nową nazwę, Estońska Chrześcijańska Cerkiew Prawosławna, ale sąd ponownie odmówił jej rejestracji, twierdząc że jest ona myląca, sprawia bowiem wrażenie, że Cerkiew jednoczy wszystkich estońskich prawosławnych chrześcijan.
Tymczasem inne organizacje religijne w kraju używają podobnych nazw bez przeszkód.
– Zdecydowaliśmy się zaskarżyć tę odmowę w sądzie, ponieważ uważamy, że powinniśmy bronić naszych praw” – powiedział biskup Daniel.
W oświadczeniu Cerkwi podkreślono, że odmowa „rodzi pytania o równe traktowanie”, ponieważ w Estonii istnieją oficjalnie zarejestrowane organizacje religijne o podobnych nazwach, takie jak Estoński Charyzmatyczny Kościół Episkopalny, Estoński Pełny Kościół Ewangelicki, Estoński Kościół Ewangelicko-Luterański i Estońska Apostolska Cerkiew Prawosławna (patriarchat konstantynopolitański).
– Przykłady te potwierdzają, że używanie podobnych nazw jest powszechną praktyką wśród organizacji religijnych w Estonii. Dlatego nie jest jasne, dlaczego akurat naszej Cerkwi odmówiono rejestracji – podkreślił władyka. Według niego nowa nazwa „dokładnie odzwierciedla działalność Cerkwi”, a odmowa jej rejestracji jest „ograniczeniem wolności religijnej”.
„Wejście w życie proponowanych zmian w ustawie o Kościołach i parafiach Estonii oznacza zamknięcie naszego monasteru” – podkreśliła w otwartym liście do członków Riigikogu (estońskiego parlamentu) przełożona monasteru Zaśnięcia Bogarodzicy w Piuchticach, matuszka Filareta (Kałaczowa). „Rozumiemy cel ustawy – zmusić Estońską Prawosławną Cerkiew Moskiewskiego Patriarchatu do przejścia pod jurysdykcję Konstantynopola. A nasze wielokrotne wyjaśnienia, że monaster nie może samodzielnie inicjować zrzeczenia się jurysdykcji, pozostały niewysłuchane”.
Matuszka przypomina, że w latach dziewięćdziesiątych monaster zrezygnował z majątku, bez roszczeń oddał wszystko państwu w imię duchowej łączności z macierzystą Cerkwią.
„Spełniamy warunki zawartej wtedy umowy. Stawiacie monaster poza prawem, dając mu tylko dwie opcje do wyboru: zmianę jurysdykcji lub przymusową likwidację. Doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, że swoimi działaniami faktycznie zamykacie monaster. Naprawdę chcecie przejść do historii jako parlamentarzyści, którzy siłą położyli kres istniejącemu od ponad stu lat żeńskiemu monasterowi w Estonii?” – zwróciła się do deputowanych.
Podkreśliła, że nie można nie być zaskoczonym stanowiskiem państwa, które obarcza mniszki odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację, czyniąc je odpowiedzialnymi za decyzje podejmowane przez polityków.
Ihumenia uważa, że inicjatorzy ustawy zmuszają Cerkiew do popełnienia przestępstwa kanonicznego, uzasadniając to rzekomą próbą uchronienia monasteru przed problemami.
Urmas Viilma, przewodniczący Estońskiej Rady Kościołów i arcybiskup Estońskiego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego, powiedział Postimees, że Rada nie ma podstaw, by wątpić w troskę estońskiego rządu o dobro kraju. – Uważam, że w tym przypadku inicjatywa ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa Estonii i zapobieganie możliwym zagrożeniom. (…) Zagrożenie na naszej wschodniej granicy jest realne i cieszę się, że wszystkie estońskie partie parlamentarne zgadzają się w tej kwestii. Istnieją różnice w wizji obrony przed zagrożeniami, ale jest to część demokracji. Nie wierzę i nie chcę wierzyć, że chodzi tu przede wszystkim o szukanie korzyści politycznych dla jakiejś partii. Nie widzę tego w ten sposób.
W Estonii w spisie powszechnym z 2021 roku, tylko 29 procent respondentów zadeklarowało przynależność do jakiejkolwiek religii. 16 proc. stanowią prawosławni, 8 proc. luteranie (spadek z poziomu 14 proc. w 2000 roku i 10 proc. w 2011). Niespełna jeden procent wyznaje katolicyzm (wzrost z poziomu 0,4 proc. w 2011), a 0,5 proc. islam (wzrost z poziomu 0,1 proc. w 2011).
Do Estońskiej Prawosławnej Cerkwi należy sto tysięcy wiernych, podczas gdy Estońska Apostolska Cerkiew Prawosławna (patriarchat konstantynopolitański) liczy 7 tysięcy osób.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
na podst. sedmitza.ru, spzh.live oprac. Ałła Matreńczyk
fot. Delfi TV, Eero Vabamägi, archiwum rumuńskiego patriarchatu