Home > Marzec 2025 > Sami o sobie u wojewody

Wojewoda podlaski Jacek Brzozowski zaprosił 12 lutego przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych na spotkanie. Towarzyszył mu dr Artur Konopacki, doradca do spraw mniejszości. Wojewoda zaznaczył, że chce pozostawać z mniejszościami w dialogu i jest gotów spotykać się z nimi regularnie – raz na pół roku lub na kwartał, bowiem „co najpiękniejsze w tym regionie, wyraża się poprzez wielokulturowość”. Zauważył, że ten rok jest jubileuszowy dla mniejszości. W Sejmie odnotowano 20-lecie podpisania ustawy, regulującej stosunki między państwem a mniejszościami narodowymi i etnicznymi poprzez zorganizowanie konferencji, debaty i wystawy. A to spotkanie nawiązuje do podpisania tamtego, jakże ważnego dla mniejszości, aktu.

Wojewoda zachęcił do szczerej rozmowy, pochwalenia się osiągnięciami i wskazania na problemy.

Prof. Oleg Łatyszonek, przewodniczący rady Centrum Kultury Białoruskiej, stwierdził, że sytuacja Białorusinów w Polsce od czasu przemian demokratycznych nigdy nie była tak zła jak obecnie. Białorusini po Rosjanach stali się najbardziej znienawidzonym narodem, a to odbija się na białoruskiej mniejszości w Polsce.

Białorusini, bo to oni zamieszkują głównie nadgraniczny pas województwa, cierpią z powodu działań chroniących granicę. Ma tu miejsce budowa muru, zalesianie i wywłaszczanie, kilka dekad wcześniej – zatopienie.

Już w czasach poprzedniej ekipy rządzącej nastąpił „najazd na białoruskie szkolnictwo”, czyli oba białoruskie licea, w Bielsku i Hajnówce i szkołę podstawową nr 3 w Bielsku. Rodzicom i uczniom dano wybór – mogą sami decydować, czy w tych szkołach będą uczyć się białoruskiego i czy będą z niego zdawać maturę. W ten sposób bielskie liceum praktycznie zlikwidowano, hajnowskie broni się resztką sił, ale i tak jest skazane na klęskę, jeśli ta tendencja się utrzyma. Dla Białorusinów to wielki ból. Na ich oczach trzy czwarte stulecia pracy, ogromny wysiłek społeczności przy zakładaniu i rozwijaniu tych szkół idzie na marne. A przecież wystarczy tylko zmienić rozporządzenie ministra, czego bezskutecznie domagają się Białorusini.

I trzecia sprawa, o której mówił profesor, to dotacje ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. – Dlaczego akurat my dostajemy najmniej w proporcji do innych mniejszości? – pytał.

Igor Łukaszuk, dyrektor hajnowskiego białoruskiego liceum i radny sejmiku województwa podlaskiego, jedynie potwierdził ból wyrażony przez Łatyszonka. – Nastąpił demontaż systemu edukacji mniejszości narodowych już za poprzedniego rządu, a obecny go nie powstrzymał. Szkolnictwo jest dla nas sprawą kluczową, tak jak i dla Litwinów, mających szkołę w Puńsku. To ogromna strata i wstyd, jeśli te szkoły zostaną zlikwidowane – potwierdzał słowa przedmówcy.

Eugeniusz Czykwin, redaktor naczelny Przeglądu Prawosławnego, były poseł ośmiu kadencji, mówił z dużym niepokojem o „umierających” Białorusinach. Spisy powszechne, przeprowadzone w odstępie tylko dwóch dekad, pokazały, że liczba Białorusinów w województwie podlaskim zmalała w tym okresie o 50 procent – z około 46 tysięcy spadła do około 23. Tymczasem wszystkie inne mniejszości narodowe w Polsce odnotowały wzrost liczby swoich rodaków. Jeśli państwo nie zadba o programy powstrzymujące społeczno-ekonomiczną degradację ściany wschodniej, nie będzie prowadziło właściwej polityki chroniącej język, kulturę i tradycję, za dwadzieścia lat pozostanie tu garstka Białorusinów.

Mirosław Stepaniuk, planista przestrzenny, przedstawiciel mniejszości ukraińskiej, zwrócił uwagę na bardzo niepokojący problem – w biednych i słabo zamieszkałych przygranicznych gminach są lokowane inwestycje zagrażające środowisku – duże przemysłowe fermy, na przykład drobiu przeznaczonego na eksport. – Jeśli ciągle mówimy, że w tym pasie ma się rozwijać turystyka i ekologiczne rolnictwo, to kurniki zniszczą wszystko – odstraszą turystę, zanieczyszczą glebę i powietrze. Opracowaliśmy propozycję utworzenia parku krajobrazowego doliny Swisłoczy na terenie gmin Krynki i Gródek, by chronić unikalny krajobraz tej rzeki – mówił. – I na tym wszystko się zatrzymało.

Dr Grzegorz Kuprianowicz, współprzewodniczący komisji wspólnej rządu i mniejszości narodowych i etnicznych, reprezentujący mniejszość ukraińską, powiedział, że ustawa o mniejszościach z 2005 roku powinna ulec korekcie, dać mniejszościom możliwość stabilnej pracy i zakładania swoich instytucji, na przykład naukowych, a nie tylko stowarzyszeń, które co roku muszą ubiegać się o dotacje do swoich projektów w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji. Zwrócił uwagę na szybko postępujący proces asymilacji Białorusinów i Ukraińców, co widać choćby w pociągu Hajnówka-Bielsk, w którym już tylko starsze osoby rozmawiają pa swojomu.

O swoich problemach mówili Tatarzy i Romowie, których też dotyka proces asymilacji.

Anna Radziukiewicz,fot. autorka

Odpowiedz