Home > Maj 2025 > Hagiograf z Kateriny

Hagiograf po grecku ikonopisiec. Hagiografa Konstantinosa Ksenopoulosa spotykam przypadkowo. O. Paweł Samoluk, któremu władyka lubelski i chełmski Abel, bo z tej diecezji pochodzi, błogosławił dwadzieścia kilka lat temu na służbę w Grecji, rozmawia przez telefon. Słyszę „Konstantinos”. Wtrącam: – Znam jednego Greka Konstatinosa Ksenopoulosa.

– Z nim właśnie rozmawiałem! – nie kryjąc zdumienia odpowiada o. Paweł.

Mijamy Saloniki i jedziemy w stronę Świętej Góry Atos.

– Możemy spotkać się z Kostasem – proponuje o. Paweł, który tu w Grecji jest niczym ambasador polskiej Cerkwi. Zresztą taką rolę wyznaczył mu władyka Abel. – W Katerinie – dodaje, to zupełnie po drodze. Tam mieszka nasz hagiograf.

Spotykamy się w zacienionej przestronnej kawiarni pod otwartym niebem, wtedy jeszcze czekającej na turystów. Konstantinos jest laureatem naszej Nagrody Księcia Konstantego Ostrogskiego, przyznanej mu w 2001 roku. Znam go jako mistrza, który pokrył polichromią wnętrze cerkwi Hagia Sophia w Białymstoku. Ale to tylko niewielki, choć znaczący, fragment jego pracy.

– Jest jednym z najwybitniejszych hagiografów w świecie – z przekonaniem wtrąca o. Paweł.

Pijemy chłodny sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy i patrzymy na błękit morza, konkurujący z błękitem nieba, inkrustowanego rozłożystymi parasolami akacji. I jakby w jednym błysku rozumiem, dlaczego polichromia w naszej Hagii Sophii jest taka świetlista, tak nasycona intensywnymi kolorami. Hagiograf przyniósł je stąd, z Grecji kąpiącej się w słońcu.

– Nie został pan mnichem? – pytam profesora Konstantinosa, wiedząc że uczył się w Afoniadzie, czyli w szkole dla chłopców na Atosie.

– Nie dopuścił do tego święty Paisjusz – odpowiada. – Bo jeśli zostaniesz mnichem – tłumaczył mi – to tu na Świętej Górze Atos będziesz tylko pisać ikony na zamówienie. A jeśli będziesz świeckim człowiekiem, to zrobisz dużo więcej dla sztuki hagiografii. Ludzie potrzebują twojej pracy.

– Wtedy nie rozumiałem o co chodzi, teraz rozumiem – mówi mistrz, który ma teraz około czterech tysięcy uczniów na całym świecie!

Urodził się w 1959 roku w greckim Serres Strimonico. Po skończeniu Afoniady, czyli Atoskiej Cerkiewnej Akademii, pracował w niej przez cztery lata jako nauczyciel ikonopisania. Teraz jest dyrektorem Szkoły Bizantyńskiej Ikonografii w Keterinie, założonej w 1990 roku. Już w 1991 roku zaprosił go metropolita miński i słucki Filaret do pracy dla Cerkwi białoruskiej. Patriarcha ekumeniczny Dymitrios poprosił go o pisanie ikon, które potem wręczał jako prezenty w czasie swoich podróży. Patriarcha Bartłomiej dał mu błogosławieństwo na podróże do Finlandii, Węgier i Polski i rozpisywanie tam cerkwi.

Współpracował z patriarchą aleksandryjskim i całej Afryki Piotrem, potem z jego następcą Teodorem, rozpisując cerkwie i na kontynencie afrykańskim.

Powstawały kolejne szkoły bizantyńskiej ikonografii, w których uczył albo i pozostawał przez pewien czas ich dyrektorem, zanim placówka nie nabrała samodzielności.

Opublikował kilka książek na temat ikonopisania i w ogóle cerkiewnej sztuki.

Uhonorowano go wysokimi nagrodami cerkiewnymi w Polsce i Finlandii, a patriarcha aleksandryjski Teodor nadał mu tytuł Archonta Wielkiego Ikonografii.

Jest członkiem greckiej Akademii Sztuk Pięknych.

– Starzec Paisjusz znał już Pana jako utalentowanego chłopca ? – pytam.

– Jakoś się rozniosła wieść po Atosie, że w Afoniadzie uczy się charyzmatyczny nastolatek. Chodziłem po celach mnichów, którzy pisali ikony – wtedy było trudniej, telefonów nie było, drogi słabe. Pytali: „Piszesz ikony? A jak się nazywasz?”. „Ksenopoulos” – odpowiadałem, a oni wtedy od razu zasłaniali swoje prace prześcieradłami. Obawiali się, że wyrośnie dla nich zdolny konkurent. A ja teraz mam tysiące uczniów, a pracy ciągle więcej i więcej.

Anna Radziukiewicz, fot. autorka

Odpowiedz