Home > Czerwiec 2025 > Christijanskija koncziny żywota naszeho‚ biezboleznienny‚ niepostydny‚ mirny i dobraho otwieta na straszniem sudiszczi Christowie‚ prosim…

Christijanskija koncziny żywota naszeho‚ biezboleznienny‚ niepostydny‚ mirny i dobraho otwieta na straszniem sudiszczi Christowie‚ prosim…

W 1969 roku Elisabeth Kübler-Ross opublikowała książkę „Rozmowy o śmierci i umieraniu”, w której przedstawiła model opisujący osoby stojące w obliczu własnej śmierci. Model ten opisuje pięć podstawowych etapów żalu, żałoby. Są to zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja i akceptacja. Warto przy tym zauważyć, że żal może przebiegać przez te etapy w różnej kolejności. Może też powracać do przebytych już wcześniej etapów. Problem ten dotyczy w ogólności wszystkich, którzy stają w obliczu nieuleczalnej choroby lub zaawansowanej starości. Dotyka również osoby bliskie. Model ten został później zaadaptowany do żałoby w ogóle.

Profesor Elizabeth L. Cobbs z George Washington University pisze, że osoby na etapie zaprzeczania mogą zachowywać się, mówić lub myśleć tak, jakby nie umierały. Zaprzeczanie jest zwykle tymczasową reakcją na ogromny strach przed utratą kontroli, rozłąką z bliskimi, niepewnością co do przyszłości i cierpieniem. Rozmowa z lekarzem może pomóc umierającemu zrozumieć, że nadal może kontrolować sytuację i może oczekiwać komfortu i ukojenia. Gniew może być wyrażany jako poczucie niesprawiedliwości: „Dlaczego ja?”. Targowanie się może być oznaką „ugadywania” śmierci, czyli próbą wytargowania dodatkowego czasu. Kiedy umierający człowiek uświadamia sobie, że targowanie się i inne strategie nie działają, może pojawić się depresja. Pokora, czasem definiowana jako akceptacja nieuniknionego, może pojawić się po rozmowach z rodziną, przyjaciółmi i opiekunami.

Na wszystkich tych etapach bardzo ważne i pomocne mogą być kwestie duchowe i religijne. Mogą one bowiem uświadomić obu stronom (osobie umierającej i jej bliskim), że ta ciężka – często pełna cierpień – droga nie prowadzi do ciemnego grobu i totalnego unicestwienia, lecz daje prawdziwą wolność i prowadzi do spotkania z żywym Bogiem.

Podczas nabożeństw w ekteniach prosimy „o chrześcijańskie zakończenie życia naszego, bezbolesne, bez zawstydzenia, spokojne i o dobre usprawiedliwienie na budzącym bojaźń Sądzie Chrystusa”. Prośba o darowanie śmierci „chrześcijańskiej” dotyczy m.in. otrzymania Świętych Sakramentów – Pokajania, Komunii Świętej i Namaszczenia Chorych. Dlatego, jeśli osoba umierająca życzy sobie przyjąć te sakramenty, trzeba jej to umożliwić bez zbędnej zwłoki. Nasza śmierć będzie chrześcijańska, jeśli nasze życie było chrześcijańskie, zbudowane na fundamencie wiary i miłości do Zbawiciela. Pewnym optymizmem może napawać fakt, że Pan przyjmuje zarówno pierwszych, jak i ostatnich. Omawianie pozostałych elementów tej prośby przekracza ramy niniejszego artykułu.

Śmierć jest nieunikniona dla każdego, świadczy o tym Pismo Święte. Czy był człowiek, który żył i nie oglądał śmierci? (Ps 89,49). W Adamie wszyscy umierają (1 Kor 15,22). Śmierci nie da się oszukać, wszyscy są równi wobec niej i nikt nie może przed nią uciec. Nikolas Vasiliadis w książce „Misterium śmierci”, cytując św. Jana Chryzostoma, pisze: „Śmierć nie boi się króla, nie okazuje czci kapłanowi, nie lituje się nad starością, nie darzy względami piękna, nie szczędzi młodości, nie współczuje jedynemu dziecku, nie wzruszają jej łzy, nie boi się zarządcy, nie można jej przekupić pieniędzmi i nie zwraca uwagi ani na osoby, ani na godności – dosięga wszystkich jednakowo”. Dzień śmierci człowieka zależy od woli Bożej i nie wiemy, kiedy nastąpi. Należy jednak pamiętać, że w rozumieniu chrześcijańskim śmierć jest przede wszystkim zjawiskiem duchowym. Można umrzeć, żyjąc jeszcze na ziemi, i nie doświadczyć śmierci, leżąc w grobie.

Perspektywa śmierci budzi w człowieku wiele pytań o naturę i sens życia oraz przyczyny cierpienia i umierania. Przygotowanie do śmierci często oznacza załatwienie wszystkich zaległych spraw – tych małych i tych dużych, pogodzenie się z rodziną i przyjaciółmi oraz zaakceptowanie tego, co nieuniknione. Skutecznym lekarstwem może być poczucie obecności i opieki kogoś bliskiego. Umierający nie może pozostawać sam. Nie może odczuwać porzucenia! Lawina diagnoz i procedur medycznych nie może przesłonić relacji międzyludzkich. Dotyczy to zarówno osoby umierającej, jak i jej najbliższych.

Akceptacja nieuniknionego – jak już wspomniano – może pojawić się po rozmowach z rodziną, przyjaciółmi i opiekunami. Ale o czym rozmawiać z umierającym? Jeżeli widzimy, że ktoś wciąż na coś ma nadzieję, a ta złudna nadzieja nie pozwala mu uświadomić sobie zbliżającego się nieuchronnie końca ziemskiego życia, to w tym przypadku trzeba mówić o śmierci. Jeśli jednak ktoś jest świadomy nadchodzącego końca, akceptuje nieuchronne i jest gotowy stawić się na Sądzie Bożym, to nie ma potrzeby skupiania się na temacie śmierci. W szczególności nie należy męczyć umierającego rozmową o przedśmiertnej walce i wspominać bliskich, których zostawia. Nie wolno też głośno płakać i rozpaczać przy łóżku umierającego.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Aleksy Kordiukiewicz

You may also like
Obchodziliśmy 40-lecie istnienia Przeglądu Prawosławnego
Zespół Katapetasma na 40 leciu Przeglądu Prawosławnego
PADLASKI WIANOK na 40 leciu Przeglądu Prawosławnego
Kocham Was jak swoje Dziecko

Odpowiedz