Debata na temat kondycji chrześcijaństwa w zachodniej Europie miała miejsce 15 maja w Centrum Kultury Prawo-sławnej w Białymstoku. Wzięli w niej udział tegoroczni laureaci Nagrody Księcia Konstantego Ostrogskiego – przybyły z Mediolanu mons. prof. Francesco Braschi i z Paryża – filozof Bertrand Vergely. Debatę prowadził o. dr Andrzej Kuźma. Z francuskiego tłumaczył o. Jarosław Jóźwik.
Mons. Francesco Braschi zauważył na początku, że potrzebujemy jedni drugich – chrześcijanie zachodni wschodnich i na odwrót. To przesłanie brzmiało w słowach nowego papieża Leona XIV, skierowanych 14 maja nie tylko do katolickich Kościołów wschodnich, ale także do Cerkwi prawosławnej. Potrzebujemy siebie po to, by poznać to co włożyliśmy do wspólnej tradycji i wytyczyć wspólną drogę. Wszyscy jesteśmy powołani, by lepiej poznawać naszą wiarę. A do tego należy poznać wiarę Kościoła niepodzielonego.
Bertrand Vergely postawił istotny problem – pytał o relacje między chrześcijanami i o to, czy wszyscy chrześcijanie mówią jednym głosem. Relacje są dziś dobre – odpowiedział. – Spotykamy się w duchu miłości. Obserwujemy rozwój przyjaźni między katolikami, prawosławnymi i protestantami. Takie doświadczenie wyniosłem z Instytutu św. Sergiusza w Paryżu i w ogóle z Paryża. Gdy w naszej stolicy spłonęła kiedyś cerkiew św. Serafina Sarowskiego, jeden z rzymskokatolickich księży od razu przyszedł do proboszcza strawionej przez ogień cerkwi i zaproponował: „Możecie służyć w naszym kościele”. Drugi przykład. Jeden z większych rzymskokatolickich klasztorów zaproponował mi poprowadzenie rekolekcji. Spotykaliśmy się przez kilka dni dwa razy dziennie. Przychodzili wszyscy mnisi.
Druga kwestia – czy wszyscy chrześcijanie mówią tym samym głosem? Nie! Jeśli spojrzycie na Kościół rzymskokatolicki to zauważycie, że mówi dwoma różnymi głosami – tradycyjnym i postępowym. Ale wiemy doskonale, że Cerkiew też nie mówi jednym głosem. Wystarczy spojrzeć na Ukrainę i na to, co tam dzieje się z tak zwaną autokefalią. Jest bardzo duża różnica między tym co mówi Konstantynopol, a tym co mówi Moskwa. Mówiąc więc o jedności chrześcijan, trzeba odróżnić owe relacje osobiste i pytanie o wartości fundamentalne, podstawowe, żeby wiedzieć, w których punktach jesteśmy zgodni, a w których się różnimy.
O. Andrzej postawił problem laicyzacji i sekularyzacji społeczeństw w Europie zachodniej. O miejsce tradycyjnej religii, z drugiej – poszukiwanie jakiejś innej struktury wiary.
Mons. Francesco zauważył, że laicyzacja i sekularyzacja wynikają głównie z braku kształcenia, nauki w zakresie wiary chrześcijańskiej, zaznaczając że mówi tu o Kościele rzymskokatolickim. Niedouczeni wierzący nie znają odpowiedzi na pytania, stawiane przez ateistów. Katechizacja powinna więc być prowadzona na o wiele wyższym poziomie i oczywiście powszechnie.
Bertrand Vergely z innej strony spojrzał na problem. – Gdy odróżnimy sekularyzację od laicyzacji, lepiej zrozumiemy to, co się dzisiaj dzieje w społeczeństwach europejskich. Sekularyzacja to problem, który najbardziej dotyka Kościół rzymskokatolicki. Od czasu, kiedy pojawia się duchowieństwo regularne i świecka misja, widzimy ogromną zmianę kulturową. Od tego okresu wszystko co dotyczy religii jest przedstawiane w sposób ludzki, humanistyczny. Sekularyzacja pojawia się więc w momencie, kiedy miejsce religijności zajmuje humanizm. Wtedy nawet z pojęcia moralność chrześcijańska wykreśla się słowo chrześcijańska i zostaje sama moralność.
A laicyzacja to co innego. Pojawia się w takim społeczeństwie jak francuskie, kiedy to politycy, cała sfera polityczna nie chce więcej słyszeć o chrześcijaństwie. Dziś we Francji laicyzacja nazywa się republiką i republika nie chce słyszeć o religii. Republika broni laicyzacji. Nasze społeczeństwo odrzuca słowo moralność, nie tylko moralność chrześcijańską. Do czego przez to doszliśmy? Państwo francuskie jest zupełnie zdechrystianizowane. I co za tym idzie – nie jest w stanie doprowadzić do jedności swoich obywateli, bo nie ma wysokiej idei, nie ma wiary. My nie mamy teraz kultury religijnej. A to wpływa na to, że nie rozumiemy historii sztuki, nie rozumiemy obrazów. Nie mamy w ogóle kultury. Mamy tylko rzekę informacji, która przepływa przez nasz naród, ale ten naród nie ma możliwości nadania sensu owej rwącej rzece. Wydaje mi się, że to dzieje się w całym świecie zachodnim. Pilnym wyzwaniem naszego świata jest stworzenie prawdziwej kultury.
– Czy prawosławie może pomóc francuskiemu społeczeństwu w odbudowie wysokiej kultury i moralności chrześcijańskiej – kolejny problem postawił o. Andrzej.
– Mam możliwość obserwowania życia prawosławnych we Francji – mówił filozof – choćby przez to, że jestem zapraszany do prowadzenia konferencji w środowiskach prawosławnych w całym kraju. Dzieje się coś naprawdę bardzo interesującego, ekstremalnie pozytywnego. Jest wiele osób, które są natchnione przez Boga. Nauczają w różnych miejscach. Są bardzo aktywne. We Francji jest na przykład bardzo żywa Cerkiew rumuńska – ma piękną Liturgię, jest otwarta intelektualnie, wydaje wiele książek i ma wielu dobrze wykształconych duchownych, ale i ludzi świeckich. Francja posiada wielu genialnych duchownych, na przykład nieżyjący już o. Jan Kowalewski, który odczytywał niezwykle życiodajne teksty i próbował stworzyć Cerkiew francuską. Ten duchowny natchnął jedną kobietę – Annick de Souzenelle, niedawno zmarłą, która umiała mówić do współczesnego społeczeństwa o człowieku wewnętrznym, a jest nim Chrystus obecny w sercu człowieka. Przyprowadziła do Cerkwi tysiące.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)