W ostatnich miesiącach, ze szczególną intensywnością w naszym kraju rozgorzały spory i kontrowersje wokół nielegalnej imigracji. Ta kwestia, podnoszona raz po raz od wielu lat, wywołuje skrajne emocje, dzieli i bez tego podzielone społeczeństwo. Gdy antyimigranckim nastrojom, podgrzewanym przez polityków, ulegają nawet niektórzy hierarchowie, słyszą pod swoim adresem kąśliwe uwagi typu: „To nie uchodzi przedstawicielom Kościoła, którego założyciel był uchodźcą”. Oczywiście to jest nawiązanie do ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu. Więc przyjmować czy odsyłać z powrotem? Wszystkich czy tylko niektórych? Proponuję przyjrzeć się temu, co Pismo Święte mówi na temat imigracji i jak należałoby postąpić wobec imigrantów, ale – powtarzam z naciskiem – wyłącznie na podstawie Biblii.
Od apoteozy zwycięzców do miłosierdzia wobec bliźnich
Wędrówki ludów, przesiedlenia, deportacje, migracja i emigracja, uchodźcy i azyl, to pojęcia znane od zarania dziejów. Jednak przez całe wieki historycy koncentrowali się na osobach zwycięskich władców i wodzów – stawiano im pomniki i śpiewano hymny. Natomiast skutek uboczny ich wątpliwej wielkości dokonań, ogrom zniszczeń i tragedie podbitych ludów pomijano jako niewarte uwagi. Tymczasem każda wojna i podbój, prócz spustoszenia i śmierci, powoduje masową ucieczkę, exodus ludności. Oczywiście są także inne powody migracji – klęski żywiołowe, głód, poszukiwanie lepszego życia i inne.
Migracja, a dokładniej exodus, jest pojęciem biblijnym. Starotestamentowi Żydzi dokonali rzeczy niezwykle ryzykownej dla wizerunku narodu. Exodus z Egiptu, kraju, który z gościnnego, stał się dla nich miejscem zniewolenia i hańby. Przyznanie się do tego, że są potomkami niewolników, uczynili punktem zwrotnym w swych dziejach, uznali za czynnik narodotwórczy.
Z „uchodźcy”, „migranta” i „azylu” jako schronienia, formy ochrony osób wypędzonych i prześladowanych, Biblia zdjęła odium hańby. W świetle Pisma Świętego historii Izraela, wyjście, ucieczka z opresyjnego miejsca, przesiedlenie, to nie dowód słabości, lecz mądrość i niekiedy – jedyne wyjście. Uciec, znaczy ustąpić przed brutalną siłą, ale ujść z życiem. Oczywiście ważne jest, aby znaleźć azyl, aby ktoś zechciał przyjąć uciekinierów. Greckie asylon pierwotnie oznaczało miejsce sakralne, święte, w którym zbiegom gwarantowano nietykalność. Również Biblia wspomina o wskazanych przez Mojżesza sześciu lewickich „miastach ucieczki” dla nieumyślnych zabójców, uchodzących przed zemstą (Lb 35,6,13-14; Pwt 4,43; 19,2,7-9; Joz 20,7-8).
Dobre traktowanie cudzoziemców
Pismo Święte z naciskiem podkreśla obowiązek traktowania cudzoziemców z szacunkiem i miłością, odwołując się do doświadczeń Izraelitów jako obcokrajowców w Egipcie. Bóg w Torze nakazuje miłować cudzoziemca jak siebie samego i traktować go jako równego sobie, z miłością i życzliwością, nie uciskać go i zapewnić mu sprawiedliwość. Nie będziesz uciskał cudzoziemca, bo znasz serce cudzoziemca, gdyż sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej (Wj 22,30). Kiedy żąć będziecie zboże …nie będziesz zbierał kłosów pozostałych na polu. Nie będziesz ogołacał winnicy… Zostawisz to dla ubogiego i dla przybysza” (Kpł 19,9-10). Cierpiący Hiob wyznał, że „Obcy nigdy nie sypiał na dworze, podróżnym otwierałem podwoje (Hi 31,32).
Chrystus potwierdził słuszność takiego traktowania obcych. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie (por. Mt 25,31-45). Na przykładzie opowieści o dobrym Samarytaninie Jezus pochwalił miłosierdzie wobec każdego człowieka (Łk 10,29-37). O gościnność wobec przybyszy apelował św. apostoł Paweł: Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13,1-2). Podsumowując, Biblia jasno pokazuje, że Bóg nakazuje traktować cudzoziemców z szacunkiem, miłością i sprawiedliwością, odwołując się do doświadczeń Izraelitów, którzy również byli kiedyś obcokrajowcami.
Ale nie wszystkich jednakowo
Pismo Święte powstawało w realiach historycznych dalekich od współczesnych, więc stosunek do obcych i cudzoziemców też był w nim inny, bardzo uproszczony. Biblia wspomina o czterech kategoriach obcych albo cudzoziemców:
– Tych, którzy tylko przez jakiś czas mieszkają w obcym kraju, ale robią wszystko, żeby nie dać się wchłonąć i zasymilować. Obecnie ich odpowiednikiem są tzw. „gastarbajterzy” albo tacy, którzy za nic nie rezygnują ze swej wiary i kultury, jak muzułmanie;
– Obcy albo cudzoziemcy, którzy przybywają do innego kraju, który im imponuje, z zamiarem pozostania tam już na zawsze;
– Obcy albo cudzoziemcy już całkowicie zasymilowani politycznie, narodowo i religijnie. To tzw. prozelici, znani zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie. Sama nazwa „prozelita”, dziś mająca negatywny odcień „nawracania”, w istocie po grecku oznacza „dochodzą, przychodzą”;
– Obcy albo cudzoziemcy, czyli wszyscy wierzący w życie pozagrobowe, dla których życie doczesne jest przebywaniem na obczyźnie, zaś niebo to ich prawdziwa ojczyzna.
Pierwszą kategorią cudzoziemców Biblia nie zajmuje się prawie wcale, co więcej, tym samym terminem (nokri albo zar) określa pogan, czyli wrogów zarówno Jahwe jak i samego narodu wybranego. Dlatego mędrzec Pański nakazuje: Nie zbliżaj się nawet do drzwi ich domów, żeby ktoś inny nie korzystał z sił twoich a bezbożnicy – z lat twojego życia, żeby tym, co posiadasz nie bogacił się obcy (Prz 5,8).
Najwięcej uwagi w Starym Testamencie poświęcano obcym drugiej kategorii. To do nich odnoszą się wszystkie powyższe zalecenia o szacunku i gościnności. Jeżeli przyjmują wiarę Mojżeszową, szanują zwyczaje i kulturę Izraela, to poczynając od trzeciego pokolenia mogą nawet uczestniczyć w obrzędach religijnych i podziale ziemi (por. Pwt 23,8; Ez 47, 21-23). Gdyby więc zastosować zasady biblijne, to dla milionów uchodźców z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu drzwi do Europy byłyby zamknięte. Całkowicie, zwłaszcza że nie tylko się nie asymilują, ale często nie szanują gospodarzy, swoją religię uważają za lepszą, ostentacyjnie zachowują swoje zwyczaje, żerują na humanizmie miejscowego prawa, wielkoduszności i gościnności, często nawet bez wdzięczności. Czyli, przynajmniej w świetle Starego Testamentu powinni być potraktowani na równi z wrogami i najeźdźcami!
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
o. Konstanty Bondaruk







