Home > Artykuł > Najnowszy numer > Pisarz i jego Ewangelia

Muzyka, film, książka – metropolita Hilarion (Ałfiejew), przewodniczący oddziału stosunków zewnętrznych ruskiej Cerkwi, zdążył już nas przyzwyczaić do dodatkowych aktywności. Jubileusz Fiodora Dostojewskiego także postanowił uczcić – i to zarówno serialem dokumentalnym, jak i książką pod wspólnym tytułem „Ewangelia Dostojewskiego”. Na film trzeba poczekać do jesieni, prezentacja książki odbyła się 22 czerwca w Moskwie, w Muzeum Historii Literatury im. Dala.

A wszystko zaczęło się od odwiedzin u przyjaciela. Gospodarz, wybitny dyplomata, Aleksander Jakowienko, obecnie rektor Akademii Dyplomatycznej MSZ Rosji pokazał mu faksymile należącej do Dostojewskiego Ewangelii. Był to wyjątkowy egzemplarz, wydany w 1823 roku po rosyjsku,  podarowany pisarzowi przez żony dekabrystów w więzieniu w Tobolsku podczas drogi na katorgę, towarzyszący mu do końca życia. Prezentowane faksymile też było wyjątkowe. W pudełku w formie więziennego wagonu mieścił się trzyczęściowy komplet, Ewangelia i dwa opasłe tomy prac naukowców, ze wszystkimi wzmiankami i odwołaniami do Ewangelii w utworach pisarza, jego ewangelicznymi spostrzeżeniami i przemyśleniami.

Kilka tygodni później ten wyjątkowy komplet władyka otrzymał w prezencie.

Wkrótce wybuchła pandemia koronawirusa, metropolita  zachorował, znalazł się na kwarantannie. W końcu ubiegłego lata wrócił do zdrowia i  prezentu. I już wiedział – musi zrobić film o Dostojewskim. Tym bardziej, że nadchodził 2021 rok, rok jubileuszy – 200-lecia urodzin i 140-lecia śmierci wielkiego pisarza. Na bazie filmu zrodziła się książka.

Był świadomy, że na tle tego co o Dostojewskim napisano i powiedziano, trudno o coś oryginalnego. Tak właściwie nigdy się o to nie starał. Nigdy nie piszę bowiem dla innych – jak podkreślił podczas prezentacji – a po to, by sobie coś wyjaśnić, rozłożyć na czynniki pierwsze, interesuje go bowiem sam proces pisania, a wydawanie książek traktuje jako proces uboczny.

 Z Dostojewskim metropolita zapoznał się we wczesnych latach młodzieńczych. Już w szkole przeczytał wszystkie jego książki. Potem przez wiele lat do nich nie wracał – ale obraz pisarza, jego idee były obecne w jego życiu.

Tytuł książki „Ewangelia Dostojewskiego” ma podwójne znaczenie.

– Opowiadam w niej po pierwsze o księdze, którą pisarz czytał całe życie, od katorgi do śmierci, a która przechowywana jest w Rosyjskiej Bibliotece Państwowej, trzymałem ją w rękach – podkreślał. – Opowiadam też o tym, jaki wpływ wywarła na twórczość pisarza, na przykładzie czterech powieści z jego Pięcioksiągu – „Zbrodni i kary”, „Idioty”, „Biesów” i „Braci Karamazow” – jak i jego własne życie.

Metropolita odwołał się przy tym do duchowej spuścizny jednego z wybitnych teologów – archimandryty Sofroniusza (Sacharowa). Otóż o. Sofroniusz wskazuje często na trzy okresy w życiu duchowym człowieka – darowanie łaski, jej odstąpienie i ponowne pozyskanie. Najpierw człowiek otrzymuje to, co w języku teologicznym nazywa się łaską początkową, tzn. Bóg dotyka serca człowieka. To może zdarzyć się w niemowlęctwie, w dzieciństwie, wczesnej młodości. To pewne nieuświadomione zetknięcie z Bogiem, które człowiek następnie traci i przechodzi przez kryzys, odczuwa odstąpienie łaski Bożej. A potem znowu styka się z Bogiem, ale na zupełnie innym poziomie. O. Sofroniusz przeszedł właśnie tą drogą.

Podobne etapy metropolita Hilarion zauważa w życiu Dostojewskiego. Pisarz był wychowany w prawosławnej rodzinie, od najmłodszych lat słuchał historii z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, lubił je, a one weszły do jego dziecięcej świadomości. Ale potem nastąpił okres fascynacji ideami socjalistów – utopistów, które przypłacił katorgą. Co ciekawe, Dostojewski nigdy nie uważał swojej kary za niezasłużoną. Traktował ją za sprawiedliwą, w przeciwnym razie, jak podkreślał, osądziłby ruski naród. Dostojewski rozumiał, że Pan prowadzi go przez doświadczenia, żeby dostąpił zupełnie innego poziomu przyjmowania wiary i chrześcijaństwa.

Po tragicznym doświadczeniu katorgi, przez które przeszedł z Ewangelią w ręku, zarówno w sensie dosłownym jak i przenośnym, pisarz powrócił jako zupełnie inny człowiek, który we wszystkich najważniejszych utworach stara się zbliżyć do obrazu Chrystusa.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Ałła Matreńczyk

fot. pravoslavie.ru