Home > Artykuł > Kwiecień 2022 > Koło historii

Latem 1915 roku z terenów dzisiejszej Polski, Białorusi i Ukrainy w głąb Imperium Rosyjskiego ruszyły tłumy uchodźców. Ponad trzy miliony (niektórzy mówią o pięciu) ludzi uciekło przed nacierającym wojskiem niemieckim. Wśród nich były rodziny moich dziadków i babć. Po długiej tułaczce nie wszyscy powrócili, część zmarła, a inni wybrali życie w nowo poznanym świecie. W rodzinnym domu w Wojszkach słyszałem o takich miejscowościach jak Odessa, Chersoń czy daleki Tobolsk. Niewiele zatrzymało się w mej głowie z tego co opowiadał dziadek Teodozjusz, ale na zawsze pozostało jedno słowo bieżaniec. Oni byli bieżancami, a ja jestem potomkiem bieżancow.

I oto w pewien lutowy poranek koło historii zatoczyło krąg. Wojska Federacji Rosyjskiej rozpoczęły działania zbrojne przeciw Ukrainie. Straszna wiadomość rozniosła się lotem błyskawicy. Od samego rana 24 lutego rozbrzmiewały telefony moich parafian, pochodzących z Ukrainy, zaniepokojonych o los swych rodzin, z Charkowa i Sum. Później prośby o modlitwy.

Z błogosławieństwa arcybiskupa Jerzego w diecezji wrocławsko-szczecińskiej od pierwszych dni wojny rozbrzmiewały w cerkwiach modlitwy w intencji o pokój i zaprzestanie działań zbrojnym. Historia po 107 latach zadrwiła z nas, potomków bieżancow. Znów usłyszeliśmy o bieżancach, uciekających tym razem z Ukrainy.

Mimo, że nasza diecezja jest najdalej na zachód Polski wysuniętą eparchią, to właśnie stąd wysłane zostały pierwsze transporty humanitarne. Dwa dni po rozpoczęciu działań zbrojnych spontanicznie grupy wiernych ruszyły na polsko-ukraińską granicę, aby zabrać bieżancow i przyjąć ich w swoich domach. Licząca zaledwie 45 parafii eparchia podjęła się niewyobrażalnego trudu pomocy wielotysięcznym tłumom, uciekających przed niespodziewaną agresją.

Z błogosławieństwa władyki Jerzego główny ciężar logistyczny związany z pomocą w diecezji spadł na o. prot. Artura Grabana, kierownika Prawosławnego Ośrodka Miłosierdzia Diecezji Wrocławsko-Szczecińskiej. Przez „Eleos” codziennie wysyłano pomoc humanitarną (22 busy i 4 tiry – na dzień 15 marca). Ogólna waga dotychczas wysłanej pomocy przekroczyła 120 ton. Oprócz Ośrodka poszczególne parafie wysyłały pomoc własnym transportem lub współdziałając z innymi placówkami w diecezji. Do pomocy przy zbiórkach w parafiach włączyły się też czynnie służby mundurowe – wojsko, policja, straż graniczna, straż pożarna, służba więzienna i lasy państwowe.

Przy parafiach zaczęły funkcjonować punkty pomocowe, udzielające bezpośredniego wsparcia uchodźcom. Na pierwszy plan wysunęły się parafie katedralne we Wrocławiu i Szczecinie. Ogólnie wszystkie parafie pomogły wielu tysiącom osób, zbierając i wydając artykuły spożywcze, odzież czy medykamenty. Nieodzowna okazała się też pomoc w rozwiązaniu problemów prawno-administracyjnych, z jakimi spotykają się bieżancy na terenie naszego kraju. Przykładem takim może być parafia w Szczecinie, korzystająca z pomocy zaprzyjaźnionej kancelarii. Lekarze znający język ukraiński bądź rosyjski, wierni wielu naszych parafii, udzielają pomocy medycznej potrzebującym. Na parafiach rozpoczęto też zajęcia z języka polskiego dla uchodźców z Ukrainy.

Widząc zapotrzebowanie przybyłych wcześniej i obecnie uciekających Ukraińców do Leszna (woj. wielkopolskie) uruchomiono w tym mieście punkt duszpasterski.

Z błogosławieństwa naszego władyki na potrzeby bieżancow, głównie matek z dziećmi, przeznaczono trzy ośrodki diecezjalne. Parafialny dom wypoczynkowy w Wałczu przyjął pod swój dach ponad trzydzieści osób, w Domu św. Elżbiety w Sokołowsku schronienie znalazły 23 osoby. W Prawosławnym Domu Opieki św. Stefana zamieszkało ponad pięćdziesiąt osób. Podane liczby w czasie pisania niniejszego tekstu są już nieaktualne, bo ciągle rośnie liczba przybywających osób, które docierają do tych ośrodków i tam znajdują schronienie.

Wierni naszej diecezji bardzo aktywnie zaangażowali się w pomoc bieżencom. Tysiące osób z Ukrainy znalazło schronienie w domach parafian. Wielu z nich zaangażowało się w wolontariat, pomagając w puntach przesiadkowych, recepcyjnych, urzędach, jadłodajniach, punktach pomocowych i tam, gdzie na bieżąco jest to potrzebne.

Transporty uchodźców, które przybywają na tereny naszych parafii, są niewyobrażalne. Na przykład liczący 34 tysiące mieszkańców Zgorzelec stał się miejscem przesiadkowym dla wielu bieżancow, którzy właśnie stąd są rozdysponowywani do poszczególnych państw Europy Zachodniej. Tylko z soboty 12 marca na niedzielę taką pomoc uzyskało 3500 uchodźców. Dane liczbowe są zatrważające. Tylko w Zgorzelcu od początku wojny miejsce zamieszkania znalazło 400 osób, zarejestrowanych w Urzędzie Miasta (dane z 15 marca). O tej liczbie przekonujemy się na każdej Liturgii, bo wtedy w naszej parafialnej cerkwi nie można wetknąć przysłowiowej szpilki. I mimochodem przypominają się mi słowa świętej pamięci starca archimandryty Tymoteusza, ihumena monasteru Paraklitu w Grecji, wypowiedziane w 2019 roku: „Ojcze Marku, ty szybciej buduj cerkiew, bo będziesz miał tak wielu prawosławnych, że nawet tego nie wyobrażasz”. Wtedy słowa te brzmiały dziwnie, a dziś widzę, że starcowi zostało to odkryte wcześniej.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Marek Bonifatiuk

fot. archiwum parafii