Home > Artykuł > Kwiecień 2022 > Tajemnica spowiedzi

W okresie Wielkiego Postu wierni tradycyjnie przystępują do spowiedzi i Priczastija. Nadal znaczna część wiernych spowiada się tylko raz w roku, z absolutnie niezbędnego minimum czyni normę i dodatkowo odkłada spowiedź na ostatnie dni postu. W tej sytuacji, spowiedź, która powinna byłaby być naprawdę dogłębna i gruntowna, z konieczności staje się krótka, powierzchowna i formalna. Jest to zadawniony, ciągle nierozwiązany i bardzo poważny problem duszpasterski, jednak teraz chcę zwrócić uwagę na coś, co powinno skłonić i ośmielić do jakościowo „lepszej” spowiedzi, na tajemnicę spowiedzi.

Spowiedź indywidualna całkowicie wyparła publiczne wyznanie grzechów (por. Dz 19,18) mniej więcej od VI wieku. Na mocy władzy udzielonej kapłanom przez Chrystusa o wiązaniu i rozwiązywaniu (Mt 18,18), odpuszczaniu grzechów i zatrzymywaniu (J 20,23), kapłan jako przedstawiciel Boga i świadek spowiedzi cierpliwie wysłuchuje grzesznika, ocenia wagę przewinień i autentyczność skruchy, doradza
i poucza, po czym udziela bezwarunkowego rozgrzeszenia lub nakłada epitemię. W naszej Cerkwi unikamy pojęcia pokuty jako kary, ponieważ wszelkie zalecenia ze strony spowiednika nie są prawomocnym wyrokiem, lecz raczej lekarstwem, ćwiczeniem duchowym i środkiem zaradczy dla przezwyciężenia złych skłonności.

To jak się do spowiedzi przygotowywać, jak spowiadać i z czego, jest przedmiotem bezustannej troski i pouczeń od początku katechizacji i przez całe życie. Pomimo tego, zdaniem kapłanów, dobra, przykładna spowiedź jest rzadkością. Nawet nie dlatego, że do wiernych nie docierają duszpasterskie nauki. Odkładając spowiedź na ostatnie dni postu, stłoczeni w cerkwi ludzie sami czynią gruntowną spowiedź niemożliwą z braku odosobnienia i czasu. A przecież mogą umówić się z kapłanem w innym dniu i godzinie, sam na sam, na długą, dogłębną spowiedź. Wolą potraktować ją formalnie, jako „bilet” lub niezbędną „przepustkę” do Priczastija, deprecjonując powagę sakramentu i niwecząc wszelki pożytek duchowy. Ponadto o pewnych rzeczach penitenci (katolickie pojęcie, ale nie znam lepszego) krępują się mówić, zbywają pytanie „w czym zgrzeszyłeś” ogólnikowym i nieprawdziwym „we wszystkim”, albo nieszczerym „nic szczególnego nie pamiętam” lub banalnym „skłamałem”, „pokłóciłem się” z kimś, podczas gdy ktoś taki nie dalej jak wczoraj dopuścił się ciężkiego przestępstwa, kradzieży, pobicia lub zdrady małżeńskiej. Częstokroć kapłan ma wszelkie podstawy, by oznajmić takiemu delikwentowi: „Co, ty? Kpiny sobie robisz?”, ale powstrzymuje się, wiedząc że z imitowanej spowiedzi, nierzeczywiste jest również rozgrzeszenie. To zdumiewające, że zdając sobie sprawę z wszechwiedzy Bożej, za sprawą jakiejś dziwacznej, infantylnej argumentacji, wielu spowiadających się nie mówi spowiednikowi dosłownie niczego, co naprawdę jest ważne i naganne. Tymczasem tym, co powinno grzesznika skłonić do całkowitej szczerości, jest tajemnica spowiedzi.

Zgodnie z artykułem 120 „Nomokanonu”, wydanego wraz z „Trebnikiem” w 1662 roku, duchowny prawosławny nie może naruszyć tajemnicy spowiedzi nigdy, w żadnym wypadku, bez jakiegokolwiek wyjątku. Za ujawnienie szczegółów spowiedzi kapłan powinien być zasuspendowany na trzy lata i codziennie powinien bić po sto pokłonów. Św. Teofan Zatwornik użył dość drastycznego sformułowania, że „przed penitentem należy kłaść krzyż i Ewangelię jako przypomnienie, do kogo jest skierowana spowiedź, natomiast przed spowiednikiem nóż. To ma być dla niego znak, że gdyby miał ujawnić cokolwiek z usłyszanego podczas spowiedzi, to lepiej niech odetnie sobie język!”. To jest szokująca, ale słuszna sugestia. Wszak spowiednik słyszy niekiedy tak niesamowite rzeczy, że powstaje pytanie: jak ma dalej z tym żyć i co zrobić z brzemieniem tej wiedzy? Jednak musi to wziąć na siebie, funkcjonować i żyć z tym, jakby to wyznanie nigdy nie miało miejsca. Ani w późniejszych kontaktach z tą osobą, ani z kimkolwiek innym, kapłan nie ma prawa okazać mu wzgardy ani nawet dać do zrozumienia, że posiada o nim jakąś tajemną wiedzę.

Analogiczny jest stosunek do tajemnicy spowiedzi u większości chrześcijan. Również rzymskokatolickie Prawo Kanoniczne w punktach 983 i 984 głosi: „Tajemnica sakramentalna jest nienaruszalna; dlatego nie wolno spowiednikowi w jakikolwiek inny sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny w czymkolwiek zdradzić penitenta. Obowiązek zachowania tajemnicy ma także tłumacz, jeśli występuje, jak również wszyscy inni, którzy w jakikolwiek sposób zdobyli ze spowiedzi wiadomości o grzechach. Bezwzględnie zabrania się spowiednikowi korzystania z wiadomości uzyskanych w spowiedzi, powodujących uciążliwość dla penitenta, nawet przy wykluczeniu niebezpieczeństwa wyjawienia”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk