Home > Artykuł > Najnowszy numer > Amerykańskiego profesora droga do prawosławia

Amerykańskiego profesora droga do prawosławia

David Sumner jest emerytowanym profesorem dziennikarstwa na Ball State University i autorem siedmiu książek. Z żoną Elizą mieszkają w mieście Anderson w stanie Indiana w USA i należą do parafii św. Jerzego Zwycięzcy w jurysdykcji patriarchatu antiocheńskiego w mieście Fishers w hrabstwie Hamilton w pobliżu Indianapolis. Zamieszczamy jego wspomnienia, dotyczące życiowej drogi z Kościoła episkopalnego w Stanach Zjednoczonych do prawosławia.

Byron Ballard – Computer Science

Wspólnota anglikańska, z której przeszedłem na prawosławie, składa się z Kościołów członkowskich, zwanych prowincjami, w czterdziestu krajach świata. Kościół episkopalny, amerykańska gałąź anglikanizmu, pojawił się w Stanach Zjednoczonych wraz z przybyciem angielskich osadników sto lat przed rewolucją amerykańską, czyli konfliktem zbrojnym pomiędzy Królestwem Wielkiej Brytanii a jego trzynastoma koloniami w Ameryce Północnej w latach 1775-1783. Przez trzydzieści lat byłem członkiem Kościoła episkopalnego, ukończyłem seminarium, pracowałem w jednej z jego diecezji i napisałem książkę o jego historii.

Natomiast patriarchat antiocheński jest jedną z lokalnych Cerkwi prawosławnych. Wszystkie autokefaliczne Cerkwie prawosławne na świecie mają jednakowe wyznanie wiary, chociaż w różnych krajach mogą istnieć nieco odmienne lokalne tradycje. W jaki sposób przeszedłem z anglikanizmu do Cerkwi antiocheńskiej? To długa historia, którą można nazwać drogą do domu, która nie była lekka i prosta.

Wychowałem się w chrześcijańskiej rodzinie na Florydzie i zostałem członkiem Kościoła episkopalnego w wieku 28 lat. W pewnym stopniu byłem wówczas zafascynowany nabożeństwami i ich oprawą muzyczną, które sprawiały wrażenie, że przekazują Bożą tajemnicę. Czułem, że mogę czcić Boga bez wyjaśniania mojego zbawienia w stereotypowych wyrażeniach. Dzięki wspólnej modlitwie i poczuciu braterstwa po raz pierwszy wydawało mi się, że nawiązałem osobistą więź z Bogiem. Biblia ożyła, Chrystus stał się Przyjacielem, a nie surową, niezrozumiałą autorytarną osobowością. Kiedy byłem młody, postanowiłem, że muszę odbyć studia i zdobyć tytuł magistra.

Ukończyłem seminarium z tytułem magistra teologii, po czym rozpocząłem naukę w innym seminarium, gdzie otrzymałem tytuł magistra historii Kościoła. Przed ukończeniem studiów w 1981 roku pojawiła się możliwość zostania redaktorem i dyrektorem do spraw public relations w episkopalnej diecezji południowego Ohio w Cincinnati. Bardzo lubiłem tę pracę i uświadomiłem sobie, że mam talent do pisania. Kolejne pięć lat były jednymi z najbardziej ekscytujących w moim życiu. Gazeta, w której pracowałem jako redaktor, zdobywała nagrody państwowe, zyskała uznanie i była popularna wśród czytelników. Regularnie publikowałem artykuły w „Episcopal News Service”, czasopismach kościelnych, a także w londyńskim „Church Times”. Diecezja delegowała mnie, abym relacjonował konferencje i zjazdy kościelne w ponad dziesięciu stanach oraz na międzynarodowe spotkania anglikańskie w Szwajcarii i Nigerii. Podczas pobytu w Cincinnati poznałem moją przyszłą żonę Elizę, z którą pobraliśmy się w 1983 roku. Wychowana w tradycji ewangelickiej, została członkiem Kościoła episkopalnego, abyśmy mogli modlić się wspólnie.

Praca, którą wykonywałem była odpowiedzialna, często pracowałem sześć lub siedem dni w tygodniu przy wydarzeniach, które wielokrotnie miały miejsce także w weekendy. Pisałem co miesiąc felietony do gazety. Zacząłem jednak czuć, że się wypalam zawodowo i potrzebuję bardziej stabilnej pracy. Zrezygnowałem ze swego stanowiska w 1986 roku i wraz z żoną przeprowadziliśmy się do Knoxville w stanie Tennessee, gdzie otrzymałem etat asystenta wykładowcy i zacząłem pisać rozprawę doktorską na Uniwersytecie Tennessee. Eliza znalazła pracę jako nauczycielka języka hiszpańskiego w liceum.

Po obronie rozprawy i otrzymaniu stopnia naukowego doktora w 1990 roku zaproponowano mi pracę na stanowisku profesora dziennikarstwa na Ball State University w Muncie w stanie Indiana, gdzie wykładałem przez dwadzieścia pięć lat aż do emerytury. Nauczanie sprawiało mi ogromną przyjemność i czułem, że mogę pozytywnie wpływać na studentów. Uznałem to za moją chrześcijańską posługę, doradzałem młodym ludziom w różnych kwestiach, pomogłem wielu znaleźć pracę, odbyć staż i rozpocząć karierę zawodową. Przez dziesięć lat awansowałem po kolejnych szczeblach do tytułu profesora uniwersyteckiego. Specjalizując się w dziennikarstwie prasowym, napisałem cenione podręczniki na temat tworzenia artykułów, historii amerykańskich magazynów oraz poradnik dotyczący wydawania czasopism.

Co skłoniło nas do opuszczenia Kościoła episkopalnego w 2005 roku? W latach 80. i 90. XX wieku wielu biskupów i działaczy kościelnych zaczęło odchodzić od pierwotnych zasad chrześcijańskich. Kościół episkopalny coraz bardziej przypominał klub, skupiający się wyłącznie na problemach społecznych. Wierni zaczęli opuszczać Kościół, wyrażając swój sprzeciw wobec takiej tendencji.

Liczba członków Kościoła episkopalnego co roku zmniejszała się, z 3,6 miliona w 1966 roku do 1,8 miliona w 2018 roku. Zamknięto dwa episkopalne seminaria. Kilku byłych duchownych episkopalnych zostało kapłanami prawosławnymi. Generalna Konwencja, najwyższy organ zarządzający i ustawodawczy Kościoła episkopalnego, zbiera się raz na trzy lata. Relacjonowałem prawie wszystkie jej spotkania (z wyjątkiem jednego) w latach 1982-2003. Struktura Generalnej Konwencji przypomina Kongres USA i składa się z Izby Biskupów (dwustu członków) oraz Izby Deputowanych (dziewięciuset członków), w skład której wchodzą ludzie świeccy i duchowni. Każda izba głosuje za konkretną rezolucją.

Dla mnie i dla Elizy stawało się coraz jaśniejsze, że nauczanie dotyczące wykładu wiary Kościoła za każdym razem podlega głosowaniu i może być stale zmieniane. Konwencja przyjęła uchwałę zobowiązującą parafie do oszczędzania papieru, ale w biurach papier natychmiast się skończył po wydrukowaniu setek egzemplarzy przyjętych postanowień. Na międzynarodowej konferencji w Nigerii w 1984 roku, w której uczestniczyłem, arcybiskup Canterbury Robert Runcie (1921-2000) podczas swego przemówienia powiedział, że jednym z problemów anglikanizmu jest „niejednoznaczność w teologii”.

Problem „niejasnej, dwuznacznej teologii” pojawiał się często podczas dyskusji z przedstawicielami innych Kościołów, ponieważ „wielu ludzi po prostu nie wie, w co wierzymy, a nam jest trudno o tym mówić” – oświadczył zwierzchnik anglikanów.

Pierwszą prawosławną osobą, z którą wraz z Elizą w 1997 roku mieliśmy przyjemność rozmawiać, była znana publicystka i pisarka Frederica Mathewes-Green. Ona i jej mąż, były episkopalny ksiądz, opuścili Kościół episkopalny w 1993 roku. Wkrótce przyjęli prawosławie i zostali parafianami wspólnoty należącej do patriarchatu antiocheńskiego. W 1997 roku nasz wspólny przyjaciel Douglas LeBlanc poprosił ją o napisanie relacji z Generalnej Konwencji w Filadelfii do codziennego biuletynu informacyjnego „Episcopalians United”. W tym samym czasie przygotowywałem informacje z przebiegu Konwencji, a ona zajmowała się codziennymi komentarzami. Pewnego wieczoru jedliśmy kolację z Fredericą, podczas której podarowała nam egzemplarz swojej nowej książki „W kierunku Wschodu: podróż pielgrzyma w tajemnice prawosławia”. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie przeczytałem tej publikacji aż do 2004 roku, kiedy wraz z żoną zaczęliśmy gruntownie poznawać nauczanie Cerkwi prawosławnej.

Na początku bardziej interesował mnie Kościół rzymskokatolicki, a najbliższa świątynia prawosławna znajdowała się 56 kilometrów od naszego miasta. Jednak po przestudiowaniu doktryny rzymskokatolickiej to zainteresowanie osłabło. W październiku 2003 roku odwiedziliśmy z Elizą księgarnię prawosławną w Indianapolis. Kupiłem dwie ważne książki. Jedna z nich była zatytułowana „Pragnienie Boga w krainie płytkich studni”, autorstwa Matthew Gallatina, byłego pastora ewangelickiego, który został prawosławnym profesorem. Tytuł drugiej to „Wiara spełniona: dlaczego chrześcijanie w Wielkiej Brytanii przechodzą na prawosławie?”, a jej autorem był Michael Harper (1931-2010), pisarz i były kapłan Kościoła anglikańskiego. Dwie inne książki, które wywarły na nas wpływ, to „Cerkiew prawosławna” autorstwa biskupa (obecnie metropolita) Dioklei Kallistosa (Ware), jak również „Stawanie się prawosławnym: podróż do starożytnej wiary chrześcijańskiej” o. Petera Gillquista (1938–2012).

Po przeczytaniu tych książek zdałem sobie sprawę, że prawosławie najpełniej ucieleśnia oryginalną, pierwotną wiarę wczesnego chrześcijaństwa, którą mogę przyjąć całym sercem. To wszystko miało ogromny sens. Wiara prawosławna przyciągała mnie z trzech głównych powodów.

Po pierwsze, wszystkie lokalne Cerkwie prawosławne wyznają jedną wiarę, która nie zmieniła się od I wieku. Gdy w naszej parafii pojawi się nowy duchowny, możemy być pewni, że jego poglądy religijne nie będą się różnić od poglądów poprzedniego kapłana. Cerkwie prawosławne nie kłócą się ze sobą z powodu dogmatów wiary, ponieważ wszystkie te kwestie zostały już dawno ustalone. Cerkiew prawosławna utrzymuje nierozerwalną jedność z wczesnochrześcijaństwem i Ojcami Cerkwi. Uspokaja mnie poczucie jedności z chrześcijanami na całym świecie, którzy podążają za nauczaniem pierwotnej Cerkwi i świętych Ojców. Kościół rzymskokatolicki dodał swoje własne nowe nauki, a reformacja protestancka podzieliła wielu chrześcijan na różne denominacje.

Po drugie, prawosławna nauka o tym, jak dokonuje się nasze zbawienie, różni się od wersji protestanckiej i rzymskokatolickiej. Ma to dla mnie ogromne znaczenie. Nasze zbawienie zależy od przyjęcia przez nas całego życia Jezusa Chrystusa – od Jego narodzin, słów, które wypowiedział, dokonanych dzieł, aż do Jego śmierci i Zmartwychwstania. Zbawienie nie oznacza wiary w mglistą ideę Bożej miłości i przebaczenia (jak w liberalnych Kościołach) lub „po prostu przyjęcie Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela” (jak w konserwatywnych Kościołach). Zbawienie nie jest aktem prawnym, że Jezus po prostu spłacił za nas nasz dług (za nasze grzechy). Zbawienie dokonuje się, jeśli kroczymy przez całe życie drogą nieustannego pokajania, modlitwy, przebaczania, uczestnictwa w nabożeństwach i służenia Bogu.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

David Sumner

tłum. Andrzej Charyło

fot. www.bsu.edu, www.stgindy.org