Home > Artykuł > Kwiecień 2023 > Zgoda buduje, niezgoda rujnuje

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje

Nie jestem politykiem, nie jestem czytelnikiem Gazety Polskiej, jestem czytelnikiem Przeglądu Prawosławnego, jestem prawosławna i nie ukrywam swojego nazwiska, anonimowe doniesienia lekceważę. W marcowym numerze Przeglądu Prawosławnego jest artykuł, z którego dowiedziałam się, że Gazeta Polska zainteresowała się p. Eugeniuszem Czykwinem – posłem na Sejm i opublikowała artykuł „Ruska droga posła Czykwina”. Dotarłam do tego artykułu. Jego autorem jest Hubert Kowalski (na zamieszczonej fotografii wygląda na człowieka młodego). W mojej opinii jest to niemądra próba oczernienia posła Czykwina, ale o tym będzie dalej. Po co to Gazecie Polskiej i dlaczego ten artykuł ukazał się w okresie przedwyborczym? Odpowiedź zawiera się w drugiej części pytania. Otóż, gdyby pan Czykwin wystartował w jesiennych wyborach do Sejmu, z pewnością zebrałby sporo głosów i byłyby to głosy opozycjonistów w stosunku do partii rządzącej. Poseł Eugeniusz Czykwin jest doświadczonym politykiem i umie zabiegać o prawa mniejszości narodowych i etnicznych, prawa prawosławnych obywateli naszego kraju. Był posłem sprawozdawcą ustawy o stosunku państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawoslawnego i ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym. Nikt z mniejszości białoruskiej poza nim nie jest w stanie zebrać wystarczającej liczby głosów, aby znaleźć się w przyszłym Sejmie. Namawiam więc posła Czykwina do startu w jesiennych wyborach i mam nadzieję, że partie opozycyjne znajdą mu miejsce na liście wyborczej. Z pewnością poseł Czykwin, dzięki swojej dotychczasowej działalności, spotka się z aprobatą wielu wyborców, więc partia która umieści go na swojej liście odniesie korzyść. A teraz kilka słów do autora artykułu w Gazecie Polskiej: Otóż „zgoda buduje niezgoda rujnuje”. Mądrość tego starego, ludowego powiedzenia stale się potwierdza. Kolejnym potwierdzeniem jest bezsensowna wojna Rosji z Ukrainą. Wojna wybuchła, gdyż, niestety, nie osiągnięto zgody między mocno skonfliktowanymi stronami. Proszę się zastanowić, czy można oczerniać człowieka, który zabiega o zgodę miedzy sąsiadującymi narodami. Uważam, że to absurd! Ludzie, którzy zabiegają o zgodę między narodami są super! W historii jest zapisane, że nawet po okrutnej wojnie światowej polscy katoliccy biskupi wysłali do biskupów niemieckich orędzie, aby mimo krzywd wojennych pojednać sąsiadujące narody. Wydaje się, że autor artykułu w Gazecie Polskiej nie jest wyznawcą żadnej ze znanych religii, w przeciwnym razie nie atakowałby człowieka, który uczestniczy w modlitwie o dusze poległych żołnierzy. W dodatku, w omawianym artykule Gazety Polskiej umieścił autor informację o przyznaniu nagrody Księcia Konstantego Ostrogskiego ministrowi Ławrowowi, co nie miało miejsca. Autorze hejtu na posła Czykwina, nie warto opierać się na doniesieniach kogoś, kto chce pozostać anonimowym.

Wiera Oliferuk

Dziękuję pani profesor Oliferuk za przypomnienie oczywistej prawdy, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Zgody potrzebujemy także w staraniach o miejsca dla naszych przedstawicieli, ktorzy by zrozumieli i potrafili bronić praw także innych mniejszości, w szczególności Łemków, Romów, Staroobrzędowców, Tatarów, którym jeszcze trudniej niż nam wprowadzić do Sejmu swego przedstawiciela. By cel ten osiągnąć, potrzebna jest zgoda i współdziałanie przynajmniej części osób angażujących się w działania służące zachowaniu naszej wiary, kultury, tradycji. Potrzebne jest także zrozumienie przez jak największą Z część naszej społeczności obowiązujących w procesie wyborczym reguł. W naszym, mam na myśli województwo podlaskie, okręgu wyborczym warunkiem uzyskania mandatu posła czy senatora przez przedstawiciela prawosławno-białorusko-ukraińskiej mniejszości jest liczba odwołujących się do tej społeczności kandydatów. Zasada jest prosta: im ich więcej, tym mniejsze szanse na wybór choćby jednego z nich. Rezultaty poprzednich kampanii regułę tę potwierdzają. W 2015 roku na prośbę prawosławnych działaczy z Białegostoku zrezygnowałem z kandydowania do Sejmu. Miało to ułatwić zdobycie mandatu „młodszemu” przedstawicielowi naszego środowiska. Jednak wszystkie liczące się partie na swoich listach wystawiły osoby związane z naszym środowiskiem, przy czym żadnej nie zaproponowano „biorącego” miejsca. W rezultacie rozbicia głosów żaden nie znalazł się w parlamencie. W zbliżających się wyborach scenariusz ten zostanie powtórzony. Decydujący o kształcie list „wspaniałomyślnie” zaproszą na nie po kilku prawosławnych. W rezultacie głosy prawoslawnych wyborców podzielą się i zostaniemy z niczym. Takie działania w mojej Orli nazywali krow wypity i dyrki ne ostawity. Dodatkowym utrudnieniem będą podejmowane przez prorządowe media próby dyskredytowania naszych kandydatów. To nie przypadek, że ogólnopolska Gazeta Polska nagle mojej skromnej osobie poświęciła aż dwie kolumny. Tak więc od liczby osób, które wyrażą zgodę na wpisanie ich nazwisk na listy kandydatów zależeć będzie, czy będziemy mieli naszych przedstawicieli w przyszłym parlamencie. Choć będzie to trudne, warto podjąć starania o zgodę i współpracę w tej sprawie. Bez niej pozostaje nadzieja, że to wyborcy racjonalnie ocenią szanse poszczególnych kandydatów i tylko niewielka liczba głosów będzie zmarnowana.

Eugeniusz Czykwin