Home > Artykuł > Najnowszy numer > Nie bójmy się prosić

Od setek lat w dziesiąty piątek po Wielkanocy w Piatience, położonej obok wsi Folwarki Tylwickie w gminie Zabłudów, zbierają się wierni, by wznieść modlitwy do Bogarodzicy.

– Historia tego miejsca sięga początków osiemnastego wieku – tak o Piatience w parafii Topolany opowiada proboszcz, o. Aleksander Aleksiejuk. – Gdy na tych terenach panowała epidemia, dzieciom ukazała się kobieta z dzieciątkiem na ręku, która przykazała, by w tym miejscu zbudować kaplicę. Dzieci opowiedziały o tym wydarzeniu dorosłym. Ci od razu zrozumieli, że to była Bogarodzica. Zbudowano kapliczkę. Pojawiło się przy niej źródełko, jak się okazało z uzdrawiającą wodą. Od tego czasu epidemia ustała. Ludzie z wdzięczności zbudowali cerkiew.

Do świętego miejsca łatwo trafić. Folwarki Tylwickie znajdują się przy trasie z Zabłudowa do Michałowa. Nieopodal wsi stoi słup powitalny michałowskiej gminy. Zaraz za nim widać leśną drogę i nowy krzyż z czerwonego kamienia, na nim informacja o świętym miejscu. Nieco dalej, w głębi lasu, na wzniesieniu jest drewniana cerkiew i okalający ją cmentarz. Można też spróbować inne trasy. Z Zabłudowa do Folwarków Małych prowadzi nowa ścieżka rowerowa, potem mało uczęszczana asfaltowa droga do Folwarków Małych, następnie Tylwickich.

– To święto szczególne, nie w każdym kalendarzu jest zaznaczone – zauważa o. Aleksander. – Obchodzone zawsze w dziesiąty piątek po Wielkanocy, poświęcone jest Bogarodzicy, wspominane są też Jej przeżycia i ból po stracie Syna.

Kaplica przy źródełku jest poświęcona św. Paraskiewie. Pewnie i stąd wzięła się nazwa miejsca i dzień szczególnych modlitw. W żywocie świętej jest opowiedziane, że rodzice nadali jej imię od greckiej nazwy piątku, paraskevi, by uczcić pamięć Męki Pańskiej. Na dotkniętym suszą Podlasiu, kiedy obraz suchej trawy stał się codziennością, tu odczuwa się życiodajną moc wilgoci. Oznaczone krzyżami jest dostępne zawsze, bo na co dzień kapliczka jest zamknięta.

Druga świątynia w Piatience to cerkiew pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Pańskiego, pięknie położona na pagórku. Zabytkowa, drewniana, zbudowana przez naszych przodków na miejscu poprzedniej świątyni św. św. Borysa i Gleba. Tu modlitwy trwały już we czwartek wieczorem, potem służono akafisty i nocną Liturgię. O tej świątyni z pewnością można powiedzieć namodlona.

To miejsce skłania do refleksji o poście. Kiedyś o. Marek Ławreszuk z Katedry Teologii Prawosławnej Uniwersytetu w Białymstoku na antenie Radia Orthodoxia tłumaczył, że post Piotrowy, w czasie którego z reguły są obchodzone najludniejsze uroczystości w Piatience, jest nam potrzebny, bo w życiu potrzebujemy umiaru we wszystkim. Po okresie wielkanocnym, święcie Pięćdziesiątnicy, potrzebujemy czasu na wstrzemięźliwość, nabieranie siły duchowej. Post nie jest popularny w dzisiejszym świecie, ale nie był i wcześniej. Święty dziewiętnastego wieku Teofan Zatwornik pisał: „Biedny post! Tyle cierpi napaści, tyle pogróżek, złorzeczeń, prześladowań, dyskryminacji… Jednak jeszcze, dzięki Bogu, jakoś się trzyma, nie ustępuje! Jakże by inaczej? Przecież sam Chrystus pościł, apostołowie pościli, wszyscy inni święci również. Jeśli zajrzeć w rajskie komnaty, nie znajdziecie tak nikogo, kto by w ziemskim życiu nie pościł. Przez naruszenie postu utraciliśmy raj, dzięki postowi mamy szansę do niego wrócić”.

Z Piatienką związane jest jeszcze jedno wydarzenie. W 1929 roku w Folwarkach cudowanie odnowiła się ikona z metalowym okładem,, przedstawiająca Chrystusa na Krzyżu i stojących po bokach Matkę Bożą i św. Jana Bohosłowa. We wsi, u Zofii Trochimczuk, zamieszkał młody nauczyciel nazwiskiem Bujko. Otrzymał on od swojej matki właśnie tę ikonę, kiedy został powołany do wojska po wybuchu pierwszej wojny światowej. Ikona była już zniszczona. Z domu gospodyni trafiła do stodoły. 23 lipca wspomnianego roku wydarzył się cud. Zauważono, że ikona cała lśniła, wyglądała jak świeżo pozłocona. Jakież to musiało być wydarzenie, że przyjechała nawet komisja rządowa, powołana do zbadania odnowionej ikony! Nie stwierdzono żadnej ingerencji ręki ludzkiej. Ikonę w wielotysięcznej procesji przeniesiono do cerkwi w Piatience. Tak to jak najbardziej było możliwe, bo w tamtym czasie wsie, w bliższej i dalszej okolicy, były bardzo ludne. Ikona padła łupem złodziei w latach sześćdziesiątych.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Natalia Klimuk, fot. autorka