Home > Artykuł > Najnowszy numer > Inność Nowosielskiego

Z dużym zainteresowaniem śledzę artykuły, którymi zaznaczono pamięć Jerzego Nowosielskiego, wpisując się w rok poświęcony przez Sejm jego dorobkowi (miesięcznik Przegląd Prawosławny, TK Niedziela, np. art. M.M. Zając). Gdy ogłoszono listę osób, którym warto poświęcić uwagę w tym roku, przypomniałem sobie moją pierwszą lekturę z 1991 roku, przygotowaną przez Tadeusza Wyszomirskiego „Inność Prawosławia”. Być może czytelnicy sięgną także po inne publikacje, które warte są przeczytania z nie mniejszym zapałem, jak np. „Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego” (2018), czy zbiór wywiadów także pod red. Krystyny Czerni „Sztuka po końcu świata. Rozmowy” (2012).

Pod hasłem „Biblia – źródłem odwagi artystycznej” w wywiadzie udzielonym Kazimierzowi Kani, Jerzy Nowosielski w 1978 roku mówi: „Biblia jest szkołą czytania. Kto umie czytać Biblię, umie czytać inne teksty – piękne, trudne, przykre, niepokojące, niebezpieczne. To jest literatura par excellence, to jest w tej dziedzinie zjawisko najsilniejsze. W czasie lektury Biblii odczuwam pewną dwubiegunowość, pewną ambiwalencję: ta księga przykuwa wewnętrzną siłą, kiedy odczytuje się w niej najgłębsze racje, ale chyba jeszcze mocniej działa, kiedy mi się wydaje, że nie ma racji. Zawsze jest prawdziwa. (…) Jest kluczem do zrozumienia rzeczywistości świata i człowieka. Oczywiście także wówczas, kiedy budzi coś w rodzaju kontestacji. Dlatego Biblia jest moją stałą lekturą, jest duchowym tlenem, pożywieniem, Biblię biorę z sobą w dłuższe podróże, na wakacje.(…) W Biblii jest wszystko, co może się zmieścić w literaturze. Wszakże istnieje cały świat tajemnic, których w piśmie, przez pismo przekazać się nie da; świat ten może się przejawić innymi środkami, pozasłownymi. Pełnię, wielkość, autentyczność Biblii może odczuć człowiek tylko wtedy, kiedy zestawi ją z tym, co istnieje poza nią. Cała moja twórczość to próba uzewnętrznienia się tajemnic, które odczuwam, a które przecież należą do istoty ludzkiej rzeczywistości, utkanej z egzystencjalnych przeżyć, tęsknot, lęków… W tej próbie Biblia jest dla mnie źródłem odwagi artystycznej” (s. 197-8 [w:] „Sztuka po końcu świata…”)

Stale zachęcałem moich uczniów do zainteresowania się Jerzym Nowosielskim. A przytoczony wyżej obszerny fragment uważam za dobrą zachętę do sięgnięcia po Pismo Święte (wiem, że z tej mojej motywacji wielu młodych skorzystało, choć nie kwalifikowało się to do nauczycielskiej „samochwałki”). Zaznaczałem, że nie jest to postać kryształowa i wiele wypowiedzi prof. Nowosielskiego powinno budzić sprzeciw wierzących chrześcijan, czym także chciałbym się podzielić.

Najpierw przywołam uwagi pozytywne, które kiedyś dawały pewien „azymut” mojej ponadczterdziestoletniej refleksji historycznej: „Prawosławie jest jednak zjawiskiem ponadetnicznym” – mówi Nowosielski. „Taki jego charakter jest chyba odczuwany przez nas co dzień, gdyż Polacy prawosławni nie porzucają swojej wiary” – stwierdził artysta i myśliciel (s. 265, Sztuka…). „Wmawianie, że chrześcijaństwo łacińskie jest wyższe od greckiego, a …przecież greckie chrześcijaństwo jest o wiele bardziej kulturalne, rozwinięte, jeśli chodzi o świadomość, o poziom Liturgii” (s. 281). Zauważa, że św. Piotr Mohyła, prawosławny metropolita, pisał po polsku i po łacinie, zaś wcześniej: „Po dobie carskiej został nam obraz Cerkwi rosyjskiej, która wspiera trony i patronuje ludowi. Czym będzie prawosławie postsowieckie, trudno jest przewidzieć” (s. 264). Czy w połowie 2023 roku łatwiej jest nam o dojrzałą refleksję i odpowiedź na ten temat?

Oto moment, aby przejść do uwag krytycznych.

„Rusini prawosławni pewno opolaczyliby się już dawno, gdyby nie ten diabelski wymysł unii brzeskiej” – mówi Nowosielski. „Mielibyśmy w Kijowie Polskę prawosławną. (A może raczej przez egoizm polskiej magnaterii i politykierstwo ultrakatolickich władców i pseudomisjonarzy? – pytam, szukając śladów odpowiedzi także u innych historiozofów, GJP.) Przy tym przywołuje Nowosielski spostrzeżenie przedwojennego księdza z Krakowa, który mawiał, że „duchowny unicki popa prawosławnego unika, a księdza rzymskokatolickiego nienawidzi” (s. 279).

Ukraina (aktualna refleksja)

Patron roku zauważa, że „gdy przyszła unia, unici stali się katolikami drugiej klasy i łacinnicy próbowali przestawiać meble w ich kościele…” (s. 278). „Unita poczuł się nagle katolikiem drugiej klasy, zaczął nienawidzić łacinników, a prawosławny zaczął się oglądać na Moskwę”. Dopóki Rosja nie zlikwidowała autonomii Kozaczyzny.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Grzegorz Jacek Pelica, 2023