Home > Artykuł > Grudzień 2023 > Chilijski misjonarz

Rozmowa z o. Francisco Salvadorem, proboszczem prawosławnej parafii Przenajświętszej Bogarodzicy w Santiago w jurysdykcji patriarchatu antiocheńskiego

Jaka była Ojca droga do przyjęcia święceń kapłańskich?

– Urodziłem się w prawosławnej rodzinie jako bardzo słabe dziecko. Gdy miałem czterdzieści dni, znalazłem się na granicy życia i śmierci. Lekarze powiedzieli moim rodzicom, że wkrótce umrę i dlatego zostałem niezwłocznie ochrzczony. Moja matka nie traciła nadziei i gorliwie modliła się z głębi serca. Prosiła Boga, abym przeżył, jeśli jest na to wola Boża i jeśli moje przyszłe życie będzie miało dobry, znaczący sens. Bóg wysłuchał modlitw i zachował mnie przy życiu. W młodości regularnie uczęszczałem z rodzicami na nabożeństwa do cerkwi, a po skończeniu szkoły średniej rozpocząłem studia z zakresu prawa. W 1992 roku wraz z grupą prawosławnych Chilijczyków pojechałem na pielgrzymkę, podczas której moje życie zmieniło się diametralnie. Przy grobie św. Jana z Kronsztadu w Petersburgu zacząłem płakać, a w moim sercu zagościła nieopisana radość i szczęście. To odmieniło moje życie i dalsze plany związane ze świecką ścieżką zawodową, która gwarantowała mi w przyszłości stabilizację finansową i pewną drogę awansu. Po powrocie z wyjazdu przerwałem dotychczasowe studia i po zawarciu związku małżeńskiego rozpocząłem naukę w seminarium św. Włodzimierza w Crestwood w stanie Nowy Jork. Po ukończeniu nauki w Stanach Zjednoczonych wróciłem do Chile, gdzie w 2000 roku otrzymałem święcenia diakońskie i kapłańskie. Od tego czasu niosę swą posługę Bogu i ludziom w cerkwi Przenajświętszej Bogarodzicy, która znajduje się przy Avenida Pedro de Valdivia 92 w północno-wschodniej części Santiago.

Kiedy Ojca rodzina przybyła do Ameryki Południowej?

– Moi przodkowie przybyli do Chile z Palestyny ponad sto lat temu. Musieli uciekać ze swej ojczyzny z powodu prześladowań chrześcijan ze strony Imperium Osmańskiego. Na początku XX wieku brali oni aktywny udział w budowie soboru katedralnego św. Jerzego Zwycięzcy w Santiago, pierwszej prawosławnej świątyni w Chile. Angażowali się w życie cerkiewne. Mój ojciec, odnoszący sukcesy zamożny biznesmen, martwił się losem prawosławia. W soborze katedralnym św. Jerzego dominowała mentalność diaspory, nabożeństwa służono w języku arabskim, niezrozumiałym dla lokalnych mieszkańców. Z tego powodu mój ojciec i jego brat postanowili w 1977 roku przeznaczyć swoje prywatne pieniądze na zakup w stolicy budynku, który później przekształcono w cerkiew, gdzie od ponad dwudziestu lat służę.

Jak wyglądało życie parafialne na przestrzeni minionych lat?

– Początkowo nabożeństwa były sprawowane w języku arabskim z fragmentami po grecku. Postanowiliśmy uczynić naszą parafię bardziej otwartą na lokalnych mieszkańców, rodowitych Chilijczyków. Nabożeństwa zostały przetłumaczone na język hiszpański i obecnie prawie wszystkie teksty liturgiczne dostępne są w tym języku. Zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi w sposób dla nich zrozumiały, w ramach tradycji kulturowej, która ukształtowała się już w Chile. Parafia znacząco powiększyła się i obecnie osiemdziesiąt procent naszych parafian to Chilijczycy. Jestem świadomy, że praca duszpasterska wymaga dużego zaangażowania ze strony kapłana, wielkiego taktu, duchowej mądrości i rozwagi, ogólnoludzkiego szacunku, szczerości i sprawiedliwości, a także wielkiej odwagi i męstwa w przeciwstawianiu się złu. Codzienne życie musi być zgodne z tym co głosimy wiernym w świątyni. Ludzie widząc duchownego, który sam postępuje zgodnie z nauczaniem Chrystusa, chętnie uczestniczą we wspólnej modlitwie w cerkwi.

Słowa kapłana muszą mieć odzwierciedlenie w jego czynach, życiowej postawie. Jest to niezwykle istotne. Tylko wtedy możemy liczyć na prawdziwe zaufanie ze strony ludzi, którzy jednocześnie nie będą dystansować się i oddalać się od środowiska parafialnego. Jeżeli wierni widzą dobry przykład, szczerość i zwykłą życzliwość, na pewno nie odejdą.

Podkreślamy, że Cerkiew prawosławna na przestrzeni wieków od czasów apostolskich zachowała w sposób niezmieniony chrześcijańską naukę wiary. Nie potrzebuje ona zatem kardynalnych zmian, wprowadzania obcych tradycji, innowacji i dostosowywania się do świeckiego ducha otaczającego nas współczesnego świata. Taka konsekwentna, jednoznaczna postawa przynosi realne owoce. Ludzie do nas przychodzą, interesują się naszą wiarą, poznają ją i często przyjmują prawosławie. Wśród nich są znani, wpływowi Chilijczycy z różnych środowisk, również prominentnych.

W jaki sposób odbywa się praca z ludźmi, którzy chcą przyjąć prawosławie?

– Staramy się głosić Chrystusa w sposób zrozumiały i przystępny każdemu. Jesteśmy otwarci, życzliwi wobec poszczególnych osób. Rozmawiamy na tematy, które dotyczą życia codziennego Chilijczyków, ich problemów, smutków, jak również radości. Ludzie muszą czuć, że to my jesteśmy dla nich, a nie odwrotnie. Kapłan nigdy nie może zapominać, że to właśnie on niesie posługę Bogu i ludziom. Obowiązkiem duszpasterza jest szerzenie ewangelicznego dobra, prawdy i sprawiedliwości. Brak tych podstawowych zasad wpływa bezpośrednio na wewnętrzne życie parafialnej wspólnoty i panującej w niej ogólnej, duchowej atmosfery. Jeżeli ludzie są świadkami niewłaściwych zachowań, to na pewno po pewnym czasie odejdą i już nigdy nie wrócą. W dzisiejszym świecie ludzie oczekują szczerości i uczciwości. Należy otwarcie przyznać, że ostatnio radykalnie zmieniliśmy sposób naszej pracy z tymi, którzy chcą przyjąć prawosławie. Wcześniej, jeśli ktoś wyraził taką chęć, proponowaliśmy, aby przychodził na nasze nabożeństwa, a po roku okaże się co będzie dalej. Teraz mówimy, że należy uczestniczyć w każdej niedzielnej Liturgii, zapoznać się z prawosławną literaturą i filmami, a także angażować się w pomoc na rzecz potrzebujących. Proponujemy na przykład udział w przygotowywaniu posiłków dla ubogich w naszej parafialnej kuchni lub w innej pracy, mającej na celu wspieranie potrzebujących.

Jakie czynniki decydują, że praca duszpasterska przynosi konkretne efekty?

– Kilka różnych kwestii pomaga nam w naszej działalności i każda ma swoje znaczenie. Po pierwsze, cerkiew ma znakomitą lokalizację i jest dobrze widoczna na naszej ulicy, dlatego ludzie codziennie do nas przychodzą i dowiadują się czym jest prawosławie. Po drugie, w Santiago istnieje od 2012 roku Instytut Teologii Prawosławnej św. Ignacego Antiocheńskiego (hiszp. Instituto de Teología Ortodoxa San Ignacio de Antioquía), pierwsza prawosławna uczelnia w Ameryce Łacińskiej, gdzie prowadzimy kursy dla osób chcących poznać bliżej naszą wiarę. W tym roku odbywają się zajęcia z zakresu m.in. prawosławnej duchowości, Pisma Świętego, ikonografii, kultury i języka arabskiego. Z działalnością instytutu można zapoznać się na stronie corpsanignacio.com. Po trzecie, istotną rolę w głoszeniu słowa Bożego w Chile odgrywa nasza aktywna działalność w internecie, co pozwoliło tysiącom osób dowiedzieć się czym jest prawosławie. Dzięki temu ludzie przychodzą do nas lepiej przygotowani i świadomi wielu zagadnień.

Wraz z moim starszym synem od 2020 roku zamieszczamy regularnie materiały dotyczące naszej wiary. Założony przez nas kanał „Iglesia Ortodoxa El Tesoro Revelado”, gdzie opublikowaliśmy już ponad tysiąc krótkich filmów, jest głównym prawosławnym kanałem w języku hiszpańskim. Materiały dotyczące różnych aspektów naszej wiary docierają do tysięcy zainteresowanych. Na stronie parafii iglesiaortodoxa.cl znajdują się tłumaczenia tekstów nabożeństw, sakramentów, a także wiele książek w formacie elektronicznym, m.in. katechizm, żywoty świętych apostołów, św. Serafina z Sarowa, św. Jana (Maksymowicza), a także wybrane teksty z Filokalii. Na co dzień obserwujemy realne rezultaty naszej pracy, gdyż ludzie, którzy poprzez internet dowiedzieli się czym jest prawosławie, bardzo często przychodzą do naszej cerkwi. Informacje zamieszczane przez nas na stronie parafialnej skłaniają wiele osób do poznania prawosławia nie tylko w teorii, ale przede wszystkim w praktyce poprzez aktywne życie liturgiczne. Realna obecność na nabożeństwach jest najważniejsza. Cieszymy się, że nasz trud przynosi dobre owoce. To jest niezwykle istotne i motywuje do dalszej pracy.

Jaką literaturę zazwyczaj poleca Ojciec Chilijczykom zainteresowanym prawosławiem?

– Przede wszystkim książkę „Wiara prawosławna” autorstwa o. Thomasa Hopko, który był moim spowiednikiem w seminarium św. Włodzimierza w Crestwood. Publikacja została przetłumaczona na język hiszpański. Przygotowaliśmy także niewielkich rozmiarów książkę na temat Cerkwi prawosławnej, odpowiednią dla naszej parafii. Są też inne nasze publikacje, tłumaczenia, kompilacje. Opracowaliśmy specjalny system dla nowych osób, czyli jakie książki im polecić i w jaką pracę społeczną ich zaangażować. Przychodzi do nas tak wielu ludzi, którzy chcą przyjąć prawosławie, że takie systematyczne podejście stało się niezbędne i oczywiste.

Jak można scharakteryzować chilijskie społeczeństwo?

– Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat zmieniło się ono diametralnie, w niezbyt dobrą stronę. Żyjemy teraz w państwie, w którym różne ruchy anarchistów czują się swobodnie i robią, co chcą. Na przykład w 2019 roku przez nasz kraj przetoczyła się fala różnego rodzaju napadów, niszczono sklepy, stacje metra i biura. Podpalano świątynie, a policja była bierna. Zorganizowaliśmy wówczas w naszej cerkwi całodobową wartę, aby zapobiec podpaleniom. Byliśmy jedyną parafią w całym kraju, której wierni stanęli w obronie świątyni, pomimo realnej groźby poważnego okaleczenia lub śmierci. Powybijano nam wszystkie okna, rzucano kamieniami w cerkiew, dwukrotnie próbowano ją podpalić, ale nie pozwoliliśmy jej spłonąć. To było niesamowite, gdyż kilkudziesięciu młodych ludzi było gotowych umrzeć za Chrystusa. Powiedzieli mi oni wtedy z odwagą: „Ojcze, chętnie zostaniemy męczennikami za Chrystusa”. Cóż to był za kontrast, ponieważ w wielu innych środowiskach nikt nawet nie odważył się skrytykować tych, którzy czynili bez żadnych skrupułów zło, nękali i dręczyli innych, stosowali bezpośrednią przemoc.

Ojciec mówi otwarcie o rzeczach w społeczeństwie, które uważa za niedopuszczalne?

– Oczywiście, gdyż jestem kapłanem i moje sumienie mówi mi, że jest to mój chrześcijański obowiązek. Na przykład latem zeszłego roku w ciągu tygodnia zginęło trzech policjantów. Coś takiego nigdy wcześniej nie miało miejsca w naszym kraju. Opublikowałem specjalny, krótki film, w którym skrytykowałem sytuację i brak działania wobec zaistniałego zła. Nie boję się mówić szczerze, bezpośrednio i otwarcie. Myślę, że jesteśmy jedyną parafią w Chile, która wypowiada się na temat negatywnych wydarzeń, które dotyczą wielu osób, ale które niestety często są pomijane milczeniem. Taka jednoznaczna postawa przyciąga do nas grono ludzi zmęczonych obojętnością i cichą biernością wobec krzywdy i zła.

Czy otrzymuje Ojciec groźby ze strony złych ludzi?

– Tak, regularnie w moją stronę kierowane są groźby ataków, a nawet śmierci ze strony ludzi, pełnych nienawiści i agresji. Nie zwracam na nie uwagi, gdyż nikt nam nie obiecał spokojnego życia. Akty przemocy są dla nas potwierdzeniem, że kroczymy właściwą drogą, często trudną i ciernistą.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

tłum. Andrzej Charyło

fot. chileortodoxo.cl, iglesiaortodoxa.cl, corpsanignacio.com