Home > Artykuł > Najnowszy numer > Ojciec i nauczyciel Cerkwi

Ojciec i nauczyciel Cerkwi

Czterdzieści lat temu, 13 grudnia 1983 roku, zmarł o. Aleksander Schmemann, jeden z najbardziej znanych i wpływowych teologów prawosławnych naszych czasów. To zapewne dlatego ks. Michael Plekon, ekspert w dziedzinie prawosławnej chrześcijańskiej diaspory na Zachodzie, jeden ze swych esejów o ojcu Aleksandrze zatytułował: Aleksander Schmemann: ojciec i nauczyciel Cerkwi. Autor zauważa, że 13 grudnia Cerkiew Prawosławna w Ameryce (OCA) wspomina pierwszego kanonizowanego świętego Ameryki Północnej, św. Hermana (1756-1817), mnicha misjonarza, który na wyspę Spruce Island u wybrzeży Alaski przybył z monasteru na archipelagu Wałaam na jeziorze Ładoga w Rosji. W ciągu ponad czterdziestu lat modlitwą, pomocą okazywaną potrzebującym i osobistą świętością św. Herman posadowił Cerkiew pośród mieszkających tam Aleutów.

O. Aleksander Schmemann był obecny na kanonizacji św. Hermana na Alasce w 1970 roku i odegrał znaczącą rolę w jej przygotowaniu. On również był w Ameryce przybyszem – urodził się w 1921 w Tallinie, a do Nowego Jorku przyjechał z rosyjskiej diaspory w Paryżu. Również dla niego Ameryka stała się drugim domem. Te okoliczności, ale nade wszystko dokonania o. Aleksandra Schmemanna w ciągu ponad trzydziestu lat życia w Ameryce pozwoliły ks. Plekonowi wskazać na znaczące podobieństwo obu tych postaci. Stwierdza, że w XX wieku w Stanach Zjednoczonych Ameryki i Kanadzie o. Aleksander okazał się równie głęboko cerkiewną duszą i równie wpływową postacią, jak św. Herman w na przełomie XVIII i XIX wieku na Alasce.

W tekście Rosyjskie odrodzenie religijne i spuścizna teologiczna, 15 rozdziale Cambridge Companion to Orthodox Christian Theology, wydanym przez Cambridge University Press w 2009, o. Michael Plekon opisuje o. Aleksandra takimi oto słowami.

Przez dziesięciolecia o. Aleksander był twarzą i głosem prawosławnego chrześcijaństwa w Ameryce Północnej. Jako uczeń o. Sergiusza Bułhakowa w Instytucie św. Sergiusza w Paryżu, wychowanek o. Mikołaja Afanasjewa, w Ameryce został rektorem seminarium duchownego, doradcą biskupów, uczonym, nauczycielem i rzecznikiem Cerkwi prawosławnej. Przetłumaczone i opublikowane niedawno wybrane fragmenty z dzienników, które prowadził przez ostatnią dekadę życia, pokazują, że jego wpływy sięgały daleko poza scenę amerykańską. Przez lata odpowiadał za prowadzenie „niedzielnych biesiad” w Radio Liberty (Radio Svoboda), adresowanych do ludzi mieszkających w ZSRR (por. The Celebration of Faith, 3 tomy. Our Father, O Death Where Is Thy Sting?, Freedom and Conscience, St Vladimir’s Seminary Press, Crestwood NY 1991, 1994, 1995, 2002, 2003, 2003). Dzisiejsza lektura tych tekstów budzi podziw dla kolosalnego dzieła jednego kapłana i nauczyciela. W pojedynkę doprowadził do nieporównywalnej liturgicznej i eucharystycznej odnowy, niespotykanej w nowożytnej epoce. Dziś na całym świecie prawosławni chrześcijanie słyszą modlitwy liturgiczne czytane na głos, włączają się przez to w sprawowanie Liturgii i regularnie przystępują do komunii, tak jak to robili chrześcijanie przed wieloma wiekami. Odżył także charakterystyczny „ton” zarówno nabożeństw Wielkiego Postu, Wielkiego Tygodnia, Paschy i innych wielkich świąt, jak i wspólnotowe sprawowanie misterium chrztu.

Dzięki jego staraniom zaistniało zupełnie inne podejście do Liturgii – zaczęła być pojmowana jako theologia prima, nie jako siedlisko jedynie reguł i symboliki, ale jako źródło teologii, a jej żywe przeżywanie odnosi się nie tylko do sprawowania cerkiewnych nabożeństw, ale również do misji, do codziennego życia chrześcijan.

Aż do samej śmierci, o. Schmemann był niestrudzony w głoszeniu i nauczaniu o przebudzonym, prawdziwie eschatologicznym poczuciu królestwa niebios obecnego pośród nas. W jego świetle starał się formować kandydatów do kapłaństwa i innych cerkiewnych zadań, ale jako kluczowe postrzegał nieustanne kształcenie całego ludu Bożego. Po dwudziestu latach, które upłynęły od jego śmierci, renoma o. Schmemanna pośród „powracających do źródeł” pozostaje nienaruszona. Swym działaniem spowodował ustanowienie w Ameryce autokefalicznej – nie jakiegoś klubu etnicznego, kiepskiej imitacji Bizancjum albo „świętej Rusi”, ale prawdziwej „lokalnej Cerkwi”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Włodzimierz Misijuk