Pod koniec ubiegłego roku ukazał się polski przekład „Kodeksu Supraskiego”, upamiętniający trzy rocznice 1000 – 500 – 200: powstania Kodeksu, jego podarowania monasterowi i odkrycia dla świata nauki. W murach Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie dziekan wydziału filologicznego, prof. Władysław Witalisz oraz dyrektor Instytutu Filologii Słowiańskiej, prof. Maciej Czerwiński zorganizowali prezentację tego, o światowym znaczeniu, zabytku. W wydarzeniu wzięli udział wszyscy związani z Uniwersytetem Jagiellońskim tłumacze i redaktorzy polskiego wydania Kodeksu – prof. Aleksander Naumow, prof. Adam Fałowski, dr hab. Jan Stradomski prof. UJ, dr Agata Skurzewska, dr Wanda Stępniak-Minczewa, a także zaproszeni do dyskusji panelowej goście – dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej, oraz ks. Jarosław Jóźwik, kanclerz Akademii Supraskiej i proboszcz parafii w Topilcu. Na spotkanie przybyli przedstawiciele Ambasady Republiki Bułgarii i Bułgarskiego Instytutu Kultury w Warszawie, Konsul Honorowy Republiki Bułgarii w Krakowie, także osoby związane z krakowskimi instytucjami kultury, religii i środowiska akademickiego.
yskusję panelową poprowadził prof. Maciej Czerwiński: – Ta księga to jedno z pierwszych znanych nam źródeł, stworzonych przez wkraczających na scenę dziejową Słowian – mówił. – Zabytek najwyższej wartości, który pozwala nam zrozumieć ich dynamikę procesów językowych i literackich oraz horyzontów myślowych. Ta księga to wspaniały dowód na istnienie związków kulturowych pomiędzy państwem polsko-litewskim a Bałkanami, ale nie wynikających z potrzeby kolekcjonowania starych ksiąg, lecz z naturalnej obecności w Rzeczypospolitej tradycji prawosławnej, dziś w Polsce często niezrozumiałej, traktowanej jako obca czy niemal wroga. Wydanie tego zabytku teraz, kiedy trwa wojna na Ukrainie, podpowiada mi, że pojawiła się próba wyjaśnienia tych zagadnień, a być może bardziej śmiałego wpisywania tradycji Słowian wschodnich w polską wyobraźnię historyczną i kulturową. Pojawiają się więc pytania o miejsce Kodeksu Supraskiego w tradycji słowiańskiej, ale nie tylko wschodniej, czyli obszaru Slavia Orthodoxa, ale również zachodniej. To jest z pewnością jeden z powodów, dla którego się tutaj spotkaliśmy, żeby porozmawiać o tym niezwykłym zabytku, jego roli w kręgach cywilizacyjnych, do których należą kultury słowiańskie.
W pytaniu skierowanym do prof. Aleksandra Naumowa pojawiła się prośba o przedstawienie, jak prezentuje się Kodeks Supraski na tle innych zabytków słowiańskich pisanych głagolicą i cyrylicą – dwoma alfabetami rodzącej się kultury piśmienniczej Słowian. Profesor stwierdził, że wiek zabytku najłatwiej sobie zobrazować, jeśli uświadomimy sobie, że powstał w okresie pomiędzy chrztem Mieszka I a Włodzimierza Wielkiego, zatem między chrztem Polski i chrztem Rusi. To ukazuje milenijny charakter tego zabytku, wyświetla najstarsze i skomplikowane dzieje powstania tradycji cyrylometodejskiej, procesu włączenia świata Słowian do kultury europejskiej i światowej. Ponadto rozmówca zauważył, że „do kultury tej włączyła się cała Słowiańszczyzna – zachodnia i wschodnia. To był czas niepodzielonego Kościoła, choć kulturowo był to już świat grecki i łaciński. Zwyczajowo przypisujemy głagolicę obszarowi świata Słowiańszczyzny zachodniej, a cyrylicę wschodniej, ale oba te alfabety obsługiwały wtedy oba te światy: zachodni – rzymski i wschodni – konstantynopolitański, plisko-presławski, bo Bułgaria, gdzie powstał Kodeks, to przecież najstarsze chrześcijańskie państwo Słowian. Profesor wyjaśnił, że używanie alternatywnej nazwy „Supraska Księga Cyrylicka” ma na celu uniknięcie stosowania terminu ‘kodeks’, który większości osobom kojarzy się dziś z księgą o treści prawnej. Ponadto stwierdził:
– Nam zależy na podkreśleniu słowa, że jest cyrylicka, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy o cyrylicę znów toczą się spory pomiędzy różnymi jej użytkownikami. Z drugiej strony jest obawa, że cyrylicę przypisuje się w potocznym rozumieniu Rosji, uznając że jest to pismo ‘ruskie’, czyli moskiewskie. To powierzchowne przypisywanie cyrylicy tylko temu fragmentowi dziedzictwa utrwala złe konotacje. Kultura dawnej Rzeczypospolitej pokazała, że wspólne dziedzictwo Cyryla i Metodego i następnych pokoleń da się ocalić, że mimo iż podzielił się Kościół, upadały państwa takie jak Bułgaria, Serbia, a powstawały nowe imperia, to dziedzictwo może i powinno łączyć. Dlatego skorzystaliśmy z okazji, z tej rocznicy, kiedy ks. Michał Bobrowski odnalazł rękopis w bibliotece klasztoru supraskiego. Nasza inicjatywa miała posłużyć pokazaniu tego, po przed chwilą powiedział prof. Czerwiński, że starożytności słowiańskie nie są tylko muzealne, nie są tylko w skarbcu biblioteki. Chcieliśmy ożywić ten nieco zmurszały zabytek i to się chyba udało.
Profesor zauważył, że wszystkie uroczystości rocznicowe Kodeksu Supraskiego w 2023 roku zostały zorganizowane ponad miejscowymi podziałami politycznymi i religijnymi. Inicjatywa władyki Jakuba przyjęta została ze zrozumieniem i poparta przez sejmik i społeczność Podlasian. Informacja o pomyśle dotarła do Pałacu Prezydenckiego, a patronat Prezydenta RP nadał uroczystościom ramę ogólnopolską.
Prowadzący panel zapytał o. Jarosława Jóźwika o udział i zaangażowanie ludności województwa podlaskiego w obchody.
– Staraliśmy się wyjść poza ramy kadry naukowej – powiedział duchowny. – Próbowaliśmy zaktywizować do działania młode osoby. Większość zaangażowanych w obchody, to osoby do 35 roku życia.
Kanclerz przybliżył takie inicjatywy, jak nagranie płyty CD ze śpiewami chóralnymi nawiązującymi tematycznie do tekstów Kodeksu Supraskiego, wydanie książki „Święta i święci Kodeksu Supraskiego”, zorganizowanie szkolnego konkursu plastycznego, wydanie książeczki z ilustracjami do kolorowania dla dzieci, stworzenie trzech rzeźb w kształcie pulpitów i umieszczenie ich w Wólce Wygonowskiej, Supraślu i Białymstoku.
Dyrektor Biblioteki Narodowej, dr Tomasz Makowski zwrócił uwagę na istotne znaczenie Kodeksu dla Supraśla i całego regionu Podlasia, tak bogatego w historię i kulturę. – Historia może łączyć, historia może też dzielić – powiedział. – Zarówno losy dawne, jak i te współczesne Kodeksu należą do szlachetnej przeszłości I Rzeczypospolitej. Nie mamy wpływu na przeszłość, ale mamy wpływ na to, jak o tej przeszłości możemy opowiadać następnym pokoleniom. Kodeks Supraski jest przykładem tego, że różne doświadczenia kulturowe Europy są konieczne do poznania i zrozumienia własnej przeszłości. A takim doświadczeniem jest ten rękopis, który przez pewien czas po wojnie uważany był za zaginiony, aż odnalazł się w Stanach Zjednoczonych. Tak więc ilość wątków, historii, przeplatanych informacji, doświadczeń, starań, marzeń – tyle jest do popularyzacji. Dlatego cieszy, że jest popularyzowany wśród młodzieży.
Doświadczenie Kodeksu Supraskiego wpisuje się w szersze ramy historyczne I Rzeczypospolitej, do których należą też pierwsze druki cyrylickie wydane w Krakowie, czy działalność w tym mieście kancelarii koronnej posługującej się pismem ruskim. – Polityka jest częścią naszego bieżącego życia, ale jako biblioteka myślimy w dłuższej perspektywie, a ta daje nam wiedzę, że kwestie polityczne mijają, a zabytki są trwałe – podkreślił Tomasz Makowski. – Gratuluję wszystkim, którzy przyczynili się do tego kroku milowego [tj. polskiego przekładu KS – J.S.]. Od 22 maja będzie możliwe obejrzenie Kodeksu, codziennie, poza wtorkami, w godzinach od 11 do 19, w otwartym po wielkim remoncie Pałacu Rzeczypospolitej. Tam znajdzie się cały skarb Biblioteki Narodowej, Rocznik świętokrzyski, Kazania świętokrzyskie, Psałterz floriański, aż po rękopisy Herberta, Mickiewicza, Słowackiego, Chopina, Osieckiej, Kaczmarskiego. Pośród nich będą też obiekty związane z tradycją wschodnią, a w pierwszej sali znajdzie się Kodeks Supraski jako najcenniejsza część kolekcji.
– Przeczytałem parę tekstów, żywotów – zwrócił się do prof. Jana Stradomskiego Maciej Czerwiński. – Uderzyło mnie to, jak niezwykle plastyczne są te teksty, zastanawiałem się nad językiem przekładu, stylizacjami. Jak poszukiwano tego języka? Tłumacząc teksty, o jakim języku myślałeś? Jak chciałeś uwspółcześnić tekst?
– Wydaje mi się, że jest to pytanie, które można by zadać każdemu z dwudziestu ośmiu tłumaczy. Czy tłumaczyć tak, jak brzmi tekst w oryginale i zbliżyć się do wariantu języka starocerkiewnosłowiańskiego i w ten sposób oddać najwierniej charakter tego zabytku, czy starać się poprzez przekład dotrzeć do czytelnika współczesnego? W czasie, kiedy Kodeks powstawał, był tekstem kierowanym do ludzi żyjących w tamtej epoce, czyli językowo jak najbardziej zrozumiałym, nie brzmiącym sztucznie. Wydawało mi się, że należy gdzieś wypośrodkować – z jednej strony starać się zachować charakter tekstu średniowiecznego, z drugiej nadmiernie go nie zarchaizować, głównie w warstwie składniowej, by nie uczynić go zbyt trudnym do czytania, czy wręcz zniechęcającym. Sama tematyka jest wystarczająco średniowieczna, na tyle różna od dzisiejszych tematów literackich, że chyba każdy kto zetknie się z tekstem Kodeksu Supraskiego, niezależnie od tego, czy będzie miał w ręku książkę czy też fragment publikowany gdzieś w Internecie, poczuje ducha średniowiecza, nawet jeśli język przekładu jest bliski współczesnemu. Natomiast problemów było co nie miara, pewnie każdy kto tłumaczy wie o tym doskonale. To na przykład zdania, w których rozumiemy każdy wyraz, ale nie możemy uchwycić sensu całości, albo też nie potrafimy tego znaczenia ubrać w taką formę, która byłaby poprawna literacko i atrakcyjna we współczesnym języku. Na szczęście w oryginale Kodeks jest też kompilacją tłumaczeń z greckiego, wykonanych w różnym czasie i przez różnych tłumaczy, jest więc pod tym względem stylistycznie i językowo niejednorodny. To pozwoliło redaktorom polskiej wersji, ks. Henrykowi Paprockiemu i prof. Aleksandrowi Naumowowi, zachować ten trochę różnorodny charakter oryginału, choć oczywiście na pewnym poziomie całość została ujednolicona.
(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)
Jan Stradomski
fot. ze strony
Akademii Supraskiej