Home > Artykuł > Prawosławna rozgłośnia

Prawosławna rozgłośnia

Od trzech lat pracą radia kieruje o. Mateusz Kiczko. Wokół siebie także zgromadził młodych współpracowników.
Spotykamy się w zacisznych i przytulnych pomieszczeniach radiowego studia, wyposażonych w nowoczesny sprzęt, w domu parafialnym, w którego wnętrzu tylko co zakończono gruntowny remont, gdzie wszystko pokryto tonem beżowej, eleganckiej czystości. Proboszcz parafii, o. Jerzy Boreczko, jest niezrównanym gospodarzem, dbającym o ogromny parafialny kompleks.
Rozmawiamy. Wszyscy radiowcy mają krótki staż pracy. O. Mateusz Kiczko i jego matuszka Katarzyna prawie trzy lata, Dariusz Kazimierowicz pracuje trzeci rok, Dawid Jakubowski od 2017, ale z roczną przerwą, Paulina Bojarska półtora roku. Nie ma z nami Aliny Wawrzeniuk, która – jak określa o. Mateusz – jest ciepła, sympatyczna i bardzo wiele wniosła do radia. Tego popołudnia prowadziła koncert cerkiewnej muzyki. W dyktafony są uposażeni także Grzesiek Wasiluk z Supraśla i Magda Jasiuk z Białegostoku. Rejestrują oni nabożeństwa, kazania, wykłady, konferencje, po czym nagrane pliki przesyłają do radia.
– Mamy niewielkie doświadczenie, ale przyglądamy się pracy starszych dziennikarzy radiowych, nawet telewizyjnych, choćby temu jak jest tworzona telewizyjna audycja „U źródeł wiary” – mówi o. Mateusz Kiczko.
– W domu słuchamy radia Wiera z rozgłośnią w Moskwie, radia Radoneż z Siergijew Posadu, amerykańskiej radiowej stacji prawosławnej – dodaje matuszka Katarzyna.
Z domu wyniosła szacunek do radiowej Jedynki. Kiedy włączała inne stacje, ojciec uprzedzał: „Po co tracisz czas, przecież z tamtych stacji niczego pożytecznego nie wyniesiesz.”
Zapamiętała: radio powinno być pożyteczne.

– Za co was cenię? – zwracam się do młodego zespołu. – Za poszukiwanie nowych sposobów opowiadania o prawosławiu. Nieuleganie współczesnym trendom w mediach, kiedy niemal wszystko obraca się w banał lub sensację, a poważne problemy redukuje się do kilkuzdaniowej informacji, w zasadzie niczego nie wyjaśniającej. Pozwalacie „rozwijać się” tematowi nawet pół godziny, zapraszając na przykład osobę, która zagadnienie wyjaśnia. Podoba mi się, że jesteście jedyną rozgłośnią w Polsce, która nie boi się na antenie języka rosyjskiego. Występuje on w wywiadach, prowadzonych z ludźmi używającymi rosyjskiego na co dzień, w pieśniach. Że dajecie w specjalnych audycjach miejsce językowi białoruskiemu i ukraińskiemu. Że dużo czasu pozostawiacie słowu, choć wiadomo, że najprościej jest puszczać na antenie muzykę. Że życzliwością otaczacie „antenowych” gości. Że macie audycję dla dzieci. I niezwykle ważne – proponujecie retransmisję różnych nabożeństw, co szczególnie cenią ludzi przywiązani do łóżka, nie mogący pójść do cerkwi.
– Macie cykle audycji, choćby „Duchowe spotkania”, emitowane w niedzielę o 17.20. Trudno jest pozyskać rozmówców do takiego cyklu?
– Na początku było bardzo trudno – mówi o. Mateusz. – Teraz nasi hierarchowie i ojcowie chętnie przychodzą do studia, by porozmawiać o duchowości i współczesnych wyzwaniach. I tak gościł u nas arcybiskup białostocki i gdański Jakub, biskup supraski Andrzej, ojcowie Marek Ławreszuk, Anatol Szymaniuk, Andrzej Kuźma, Grzegorz Misijuk, Włodzimierz Misijuk. Współpracujemy z o. Marianem Romańczukiem.
Na rozmowy do studia są zapraszani goście z zagranicy. Jeśli władają rosyjskim, rozmowy z nimi prowadzi Dariusz Kazimierowicz, który – dzięki moskiewskim studiom – biegle włada rosyjskim. I tak niedawno przeprowadził wywiad z metropolitą Tallina i całej Estonii Jewgienijem (Reszotnikowem), wcześniej rektorem Moskiewskiej Akademii Teologicznej, czy z o. Gieorgijem Zawierszynskim, służącym w Irlandii i Szkocji.
Słuchacze nigdy nie narzekają, że wywiad jest transmitowany bez tłumaczenia, po rosyjsku.
Emitowane są też rosyjskie piosenki. Choć tu śledzą nasi radiowcy także głosy krytyczne wobec takich utworów, zamieszczane na internetowych forach. Ale też słyszą w telefonach zachwyt przeważnie starszych osób: „O, jaką piękną piosenkę puściliście!”
Specjalistą od muzyki jest Dawid Jakubowski. Świetnie się porusza w fonotece. Umie dobrać utwory do programu. Gdy wrócił po rocznej nieobecności, słuchaczka z wdzięcznością w głosie zadzwoniła: „O jak dobrze, że pan już wrócił!”
– A program dla dzieci „Źródełko”, emitowany w piątkowe popołudnia? U nas przygotowanie „Aniołka” do „Przeglądu” stanowiło najkosztowniejszą pozycję – komentuję.
– U nas także wymaga dużej uwagi i przygotowania – mówi Katarzyna Kiczko, program przygotowująca.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz
fot. autorka

Odpowiedz