Home > Artykuł > Zakwitły złote myśli

Zakwitły złote myśli

Dlatego zacznę od poety, rocznik 1929. Jako poeta „narodził się” późno – debiutował mając 63 lata – i od razu jako dojrzały twórca. Jego poezja zasłużyła na dobrego krytyka literackiego. Stał się nim przede wszystkim Waldemar Smaszcz, urodzony w Gdańsku, studiujący w Toruniu, związany z Białymstokiem, jeden z najbardziej znanych w Polsce krytyków literackich i eseistów, autor kilkudziesięciu książek, wyborów poezji, mnóstwa artykułów, publikowanych w najlepszych polskich pismach literackich, przybliżający najwybitniejsze nazwiska poetów, takich jak Czesław Miłosz, Karol Wojtyła, ks. Jan Twardowski, Ernest Bryll, Kazimiera Iłłakowiczówna, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czy Maciej Sarbiewski. Zatrzymuję się przy Smaszczu, ponieważ to nazwisko staje się dla poetów przepustką do zaliczenia ich do panteonu współczesnych liczących się polskich twórców.
Waldemar Smaszcz opatrzył wstępem lub posłowiem wszystkie tomiki Borysa Russko. A ukazało się ich kilkadziesiąt, m.in. „Wołanie w Puszczy Białowieskiej”, „Pełzanie po ciszy”, „Powiew Puszczy”, „Białowieska arka”, „W płatkach snu”, „Asymetria”. Jego wiersze weszły do antologii, między innymi do „Wielkiej księgi myśli polskiej” i „Księgi 2009 – złote myśli ludzi wielkiego umysłu, talentu i serca. Twórcy wizerunku Polski”. Wybór jego wierszy został zamieszczony na poetyckiej stronie internetowej „Wiersze tygodnia”.

Puszczy Białowieskiej poświęcił kilkaset wierszy. Dlaczego uczynił to pułkownik, absolwent Politechniki Warszawskiej, mieszkający w Warszawie?
Otóż Borys Russko urodził się w Podolanach, wsi opierającej się o Białowieżę, i do nich wracał nieustannie, może  w wierszach przede wszystkim. Jego siostra Olga Szurkowska napisała rodzinne wspomnienia „Dzieje białowieskiej rodziny”, zbiór „Paraska i inne opowiadania”, a mama Nadzieja, żyjąca 101 lat (zm. w 2007) była skarbnicą wiedzy o Puszczy Białowieskiej i życiowej mądrości. O niej syn napisał poruszający wiersz „Matka”: „Dała skrzydła / i siłę do lotu. / I jeszcze tarczę na drogę. / Słyszę każde stąpnięcie. / Rozumie moje myśli. / Jest obok / i we mnie, / choć odeszła. / Pomnik matki/ w bryle pamięci” („Uciekające świty”).
Dla Borysa Russko puszcza była jak katedra przyrody – olśniewająca, tajemnicza, pełna ukrytej mądrości.
Ale teraz chcę powiedzieć o dwóch najnowszych, wydanych w 2019 roku, tomikach – „Olśnieniach” i „Uciekających świtach”.
Aforyzmy, tak jak „rozum dojrzewa w jesieni życia”, dojrzewają na glebie doświadczenia, mądrości i chyba zwyczajnego olśnienia – tak mi się wydaje – i zostają odziane w niezwykłą trafność słowa, wręcz ascetycznego. W nich nawet przestrzeń między słowami zdaje się jeszcze brzmieć sensem. I gdyby nie nasza spłaszczona do granic czystego komunikatu mowa codzienna, odarta z przenośni, porównania, przysłowia i jak mówią Białorusini, prykazki i prymauki, czyli z tego co jest „tkaniną” poezji, aforyzmy Russko mogłyby ją uszlachetnić.  Bo dlaczego by w rozmowie na przykład o starości nie rzucić boryssowskiej myśli: „Bywa, że śmierć z piekła wyzwala” albo „Starość – szept gasnącej świecy” czy „Zmarszczki – tatuażem czasu”.

Do uprawianej dziś historycznej polityki jakże pasują słowa aforysty: „Historia to mumia, lepiej lub gorzej spreparowana” albo „Kiedy śpi środek, budzą się skrajności”. 
Gdy w przestrzeni, zwłaszcza internetowej, tłoczą się zjadliwe słowa, tak zwane hejty, można za Russko przypomnieć: „Jad słowa zabija”, „Cięty język tnie jak brzytwa”, „Gromem słów przepołowisz dom”, „W ogniu słów można spłonąć”, „Długi język żądli” albo „Długim językiem strzelasz jak z bata, po sobie”.
Choć w aforyzmach i wierszach Borysa Russko rzadko bywają odwołania wprost do treści ewangelicznych, to przesłaniem Ewangelii podszytych jest jego wiele utworów. Choćby o śmierci: „Śmierć, wrota na granicy między egzystencjami” tak, żaden definitywny koniec, tylko wrota, przejście. Albo „Śmierć, punkt przecięcia na linii życia”, czyli zapowiedź życia, a nie nicości.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w E-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

Odpowiedz