Home > Artykuł > Sól ziemi i światło świata

Sól ziemi i światło świata

12 lutego Cerkiew czci pamięć Trzech Wielkich Hierarchów – Bazylego Wielkiego, Grzegorza Teologa i Jana Złotoustego. Wszyscy żyli w IV wieku i wszyscy wydatnie przysłużyli się Cerkwi, która dopiero krzepła, formowała się, ale już była zagrożona herezją arianizmu. Dziś wszystko mamy niejako „gotowe”, ale w drugiej połowie IV wieku trzeba było porządkować, normalizować, ujednolicać życie sakramentalne, liturgiczne i monastyczne, toczono nawet spór o to, czy Jezus Chrystus na pewno był Wcielonym Synem Bożym. Życie i zasługi każdego z trzech hierarchów zasługują na osobne omówienie, ale Cerkiew w troparionie zwraca się do nich w krótkich słowach: „Równi w godności apostołom nauczyciele świata, módlcie się do Władcy wszystkich, aby dał światu pokój i duszom naszym wielkie miłosierdzie”.

W dniu ich pamięci w Ewangelii czytamy: Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,14-19). Wcześniej wśród zadań dla uczniów powiedziano: Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi (Mt 5,13).

W swej przemowie, zwanej „Kazaniem na Górze”, Chrystus mówił zarówno do uczniów jak i tłumów ludzi, do tych, którzy już uwierzyli i tych, którzy uwierzą. Świadczy o tym polecenie i zapewnienie: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,19-20).

Pan nasz odwołuje się do soli i światła. Sól nadaje potrawom smak i chroni przed zepsuciem. Światło służy człowiekowi, aby widział i się nie zgubił. Te dwa wielkie symbole mówią nam nie o kuchni i kilkugodzinnej ciemności w nocy, ale o duchowym i moralnym powołaniu i zadaniu człowieka.

„Sól ziemi” mówimy o najbardziej wartościowych ludziach, dumie i chlubie narodu. To są nauczyciele, przewodnicy i wzory dla pozostałych. Naszym zadaniem jest przemieniać świat zgodnie z wymaganiami Jezusa i Ewangelii. Potrzeba nam do tego wierności prawdzie, stanowczości i konsekwencji w przekonaniach. To dlatego na odwrocie krzyża kapłańskiego umieszcza się słowa apostoła Pawła do Tymoteusza: Wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości! (1 Tm 4,12). Świeccy ludzie mają być wzorem dla niewierzących sąsiadów. Rzecz w tym, że jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi (Mt 5,13). Sól bez smaku staje się nierozpoznawalna i nijaka. Dokładnie tak dzieje się z ludźmi – gdy ich wiara zwietrzeje jak sól, przestaje ulepszać świat. Jeśli nie jesteśmy dla ludzi żadnym autorytetem, ideałem i wzorem do naśladowania, to nasza obecność jest antyświadectwem. Wartość soli jest nierozłącznie związana z jej jakością. Nikt nie będzie użalał się nad solą bez smaku i nie będzie jej szukał. W świecie skrzywionej etyki i fałszywych wartości sól zdrowych, jasnych i jednoznacznych zasad jest szczególnie ważna.

„Wy jesteście światłem świata”, rzekł Chrystus, odwołując się do tradycji i znanego tekstu Pisma. Za światłość świata Żydzi uważali Izrael, Jerozolimę, a także Prawo Boże. Prorok Izajasz pisał: Ja, Pan, powołałem cię słusznie, ująłem cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów (Iz 42,6), a także: Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi (Iz 49,6). Chrystus chce, aby Jego uczniowie i głosiciele Dobrej Nowiny byli dobrze widoczni. Co komu po lampie, która jest schowana albo nie chce świecić i nikomu nic po słońcu, które zaszło! Co to za miasto na górze, którego nie widać? Światło ma sens tylko wtedy, kiedy świeci i oświeca, w przeciwnym razie jest ciemnością. Wiara w Chrystusa i życie przepełnione Jego nauką nie jest sprawą osobistą i prywatną, mimo iż do tego getta nas usiłuje się zapędzić. Jeśli bezbożny świat narzuca nam swoje wzorce, niskie, szkodliwe i haniebne, to mamy prawo szerzyć światło prawdy Bożej, głosić Słowo Boże. Paradoksalnie, tu nie chodzi o to, byśmy głośniej od innych krzyczeli i mieli więcej słuchaczy. Te zawody pozostawmy mediom.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

o. Konstanty Bondaruk

Odpowiedz