Home > Artykuł > Kwiecień 2021 > Jak amerykański adwokat przyjął prawosławie

Jak amerykański adwokat przyjął prawosławie

„Nieświęci święci”, książka obecnego metropolity pskowskiego i porchowskiego Tichona (Szewkunowa), stała się bestsellerem w Rosji, gdzie ukazało się osiemnaście jej wydań, a całkowity nakład przekroczył trzy miliony egzemplarzy. Zbiór opowiadań o życiu monasteru Pskowsko-Pieczerskiego w Pieczorach w obwodzie pskowskim został przetłumaczony na kilkanaście języków, m.in. na grecki, serbski, francuski, estoński, fiński, polski, bułgarski, włoski, czeski, portugalski, niemiecki, rumuński, hiszpański, a nawet chiński. Przekładu na język angielski dokonał amerykański adwokat Julian Henry Lowenfeld, który pod wpływem tłumaczonego tekstu przyjął prawosławie. W Bibliotece Kongresu w stolicy Stanów Zjednoczonych odbyła się uroczysta prezentacja książki, w której uczestniczył jej autor. Pozycja wydawnicza przyczyniła się do szerzenia wiedzy o prawosławnej duchowości w różnych kręgach w wielu krajach na świecie.

Amerykański tłumacz, adwokat, poeta, dramatopisarz i kompozytor, Julian Lowenfeld urodził się w 1963 roku w Waszyngtonie w rodzinie o tradycjach prawniczych. Jego ojciec był profesorem prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Nowojorskim i doradcą dwóch amerykańskich prezydentów, wujek wykonywał zawód adwokata i był ostatnim demokratycznie wybranym burmistrzem stolicy Kuby, Hawany, a siostra stała się słynnym, cenionym kryminologiem. Dziadek pracował jako dyrektor Banku Światowego w Waszyngtonie, natomiast pradziadek, urodzony w Poznaniu, był znanym niemieckim slawistą, który po obronie doktoratu wykładał na Uniwersytecie Wrocławskim, a następnie pełnił funkcję korespondenta gazety Berliner Tageblatt w Sankt Petersburgu.

Julian Lowenfeld ukończył prawo na Uniwersytecie Nowojorskim, a także filologię rosyjską na Uniwersytecie Harvarda, gdzie otrzymał dyplom z wyróżnieniem. Odbył staż naukowy na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu. Jako adwokat specjalizuje się w prawie autorskim i własności intelektualnej. Wielokrotnie wygrywał sprawy sądowe, w których przyznawano kilkumilionowe odszkodowania. Poza tym zajmuje się profesjonalnymi tłumaczeniami z ośmiu języków, m.in. z rosyjskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, francuskiego, włoskiego i łaciny. Przetłumaczył fragmenty dzieł rosyjskich pisarzy i poetów Michaiła Lermontowa, Aleksandra Błoka, Mariny Cwietajewej, Anny Achmatowej, Siergieja Jesienina, Władimira Majakowskiego. Jego przekłady twórczości Aleksandra Puszkina uznano za „najbardziej błyskotliwe i najpełniejsze tłumaczenia”, ponieważ zachowują oryginalne i charakterystyczne rytmy większości wierszy. Za swą pracę otrzymał prestiżową rosyjską nagrodę w dziedzinie sztuki i literatury „Petropol”, którą pierwszy raz w historii wręczono cudzoziemcowi.

Jego translatorski kunszt został dostrzeżony przez ówczesnego archimandrytę Tichona (Szewkunowa), który zwrócił się z prośbą o przetłumaczenie książki „Nieświęci święci” na język angielski. Julian Lowenfeld w jednym z wywiadów powiedział, że na początku swej pracy nie interesował się szczególnie prawosławiem. Zagadnienia zawarte w książce były dla niego czymś obcym, z lekka dziwnym, gdyż dotyczyły cudów, modlitewnej reguły, kanonów, pewnych zasad, a prawnik potrzebuje przecież realnych dowodów. W celu należytego wykonania podjętego zadania, zamieszkał w monasterze w Pieczorach, aby go dokładnie poznać. Odwiedził prawie wszystkie miejsca, opisane szczegółowo w książce, dzięki czemu lepiej zrozumiał kontekst poszczególnych opowiadań. Osobiste doświadczenie modlitewnego życia umożliwiło dokonanie poprawnego tłumaczenia.

Po pewnym czasie poczuł obecność Boga, pojawiła się wiara, która stała się najważniejszym elementem jego życia. Stwierdził, że wiara nie jest konstatacją, lecz ciągłym odkrywaniem i czymś żywym. Nieoczekiwanie zrozumiał wiele rzeczy, o których wcześniej nie miał pojęcia. Otworzyły się przed nim nowe, dotąd nieznane horyzonty i zaczął inaczej postrzegać różne zagadnienia. Niezwykle cenna była także możliwość osobistej rozmowy z niektórymi osobami, opisanymi w opowiadaniach, a nawet zwykłe wspólne picie herbaty. Uczestnictwo w nabożeństwach i słuchanie każdego dnia bicia dzwonów, a także anielskiego śpiewu chóru cerkiewnego spowodowało, że stał się innym człowiekiem. Cebulaste kopuły, freski w świątyniach, ikony, świece, kadzidło, modlitwy, a nawet cerkiewnosłowiańskie słowa połączyły się w harmonijną całość, czyli w świat, w którym wszystko ma swój sens. To świat tradycji i godności, w pewien sposób surowy, ale jednocześnie pełen głębokiego współczucia, spokoju i wewnętrznego ładu. Świat skromności, ale i majestatu, gdzie każdy czyn, słowo i myśl mają swoje konsekwencje. Jest to świat, w którym człowiek nie jest sam i wszystko ma swoje uzasadnione znaczenie.

Amerykański adwokat, wychowany w zupełnie innej kulturze, jakże odległej od prawosławia, podczas nabożeństwa w cerkwi nagle uświadomił sobie, że niektóre frazy, które kilka miesięcy wcześniej były dla niego kompletnie niezrozumiałe, stały się absolutnie jasne. Dostrzegł, że modlitwa to misterium pełne nieskończonej mądrości. Niespodziewanie otworzyła się przed nim szkatułka słowiańskiej tradycji duchowej, zazwyczaj zamknięta przed większością ludzi na Zachodzie. Po ukończeniu całego tłumaczenia Julian Lowenfeld zdał sobie sprawę, że wiara stała się dla niego bardzo istotna, podjął zatem decyzję o przyjęciu chrztu w Cerkwi prawosławnej. Wywołało to radość i zaskoczenie archimandryty Tichona, który w Wielką Sobotę 2012 roku udzielił mu sakramentu chrztu.

Książka „Nieświęci święci” w dostępny sposób otwiera okno na rosyjskie prawosławie i opisuje, jak siła wiary przezwyciężyła prześladowania ze strony komunistycznego ateizmu i okazała się jeszcze potężniejsza. Amerykański tłumacz stwierdził: „Wydaje mi się, że ta książka została napisana dla mnie, czyli dla wykształconej, ale niezbyt religijnej osoby. Jej docelowym odbiorcą jest przede wszystkim moje własne serce. Uważam, że chociaż w Ameryce żyje już ponad siedem milionów prawosławnych, to jednak ta pozycja wydawnicza została przetłumaczona nie tylko dla nich. Te unikalne historie zafascynują każdego człowieka, dowolnej narodowości i wyznania”.

Według Amerykanina we współczesnym świecie można zaobserwować pewien paradoks. Obecnie coraz więcej ludzi wierzy w Boga, wznoszone i remontowane są świątynie, nastąpiło jakoby duchowe odrodzenie. Jednak czasami wydaje się, że w minionych dziesięcioleciach ludzie byli na ogół bardziej uduchowieni, szczerzy i życzliwi wobec siebie. Rozmowy dotyczyły wtedy nie tylko pieniędzy, lecz wartości duchowych, a także literatury, poezji, muzyki, sztuki.

Dziś można zaobserwować, że dla niektórych rzekomo wierzących najważniejszy jest nie Bóg, lecz mamona, a ich świat wcale nie jest duchowy, lecz materialny.

We współczesnym społeczeństwie ludzie stają się coraz bardziej duchowo ubodzy, wiara zamienia się w cynizm, nadzieja w powątpiewanie, a serdeczność w chłodną obojętność. Zanika prawdziwa duchowość, uprzejmość, a ich miejsce zajmują arogancja i zuchwałość, które rozprzestrzeniają się jak wirusy. To jest bardzo zaskakujące i wielce niepokojące.

Julian Lowenfeld podkreśla, że nie należy oceniać ludzi po tym, jaką pełnią funkcję i co o sobie mówią, ale przede wszystkim po ich czynach i życiowej postawie. Są osoby, które się modlą, utożsamiają się z religijnymi wspólnotami, uczęszczają na nabożeństwa do świątyń i jednocześnie czynią zło innym poprzez swe niegodziwe czyny. Są także przeciwstawne sytuacje, gdy ludzie nie chełpią się swą pobożnością, nie robią tego na pokaz, ale szczerze pielęgnują wiarę w swym sercu, szanują innych i czynią dobro.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Andrzej Charyło

fot. www.pravoslavie.ru, www.orthochristian.com

Odpowiedz