Home > Artykuł > Najnowszy numer > Rusza przedszkole Bractwa

Trwają zapisy dzieci do przedszkola, które będzie otwarte przy szkole świętych Braci Cyryla i Metodego w Białymstoku przy ulicy Waryńskiego, czyli w centrum miasta. Organem założycielskim przedszkola, tak samo jak i szkoły podstawowej, jest Stowarzyszenie Bractwo św. św. Cyryla i Metodego.

To dobry adres. Szkoła bowiem działa już od kilkunastu lat i jej uczniowie są dobrze przygotowani do dalszego etapu nauczania. Ma wysoki poziom i jest przyjazna uczniom. Bractwo ma też doświadczenie w prowadzeniu przedszkoli. Działają one w Bielsku Podlaskim, Hajnówce i Siemiatyczach.

A najważniejsze osoby, prowadzące te organizacje-placówki? Tu nastąpiły zmiany. Po nieoczekiwanej śmierci przewodniczącego zarządu Bractwa, Bazylego Piwnika, przedsiębiorcy z Warszawy, wybrano na tę funkcję doktora nauk technicznych, Andrzeja Plewę, pracującego na Politechnice Białostockiej, od lat działającego w zarządzie Bractwa, człowieka oddanego Cerkwi, ojca – co w tym przypadku ważne – czworga dzieci. Rozumie on i zna specyfikę oraz potrzeby oświaty. Zmienił się dyrektor „Cyryla”, bo tak jest powszechnie nazywana szkoła. Jest nim Grzegorz Nazaruk, który choć nie pracował w oświacie, to przez wiele lat pozostawał dyrektorem bankowych oddziałów. Ma doświadczenie kierowania zespołem i współpracy z klientami, teraz rodzicami. O nim usłyszałam: „Cudna osobowość. Ma w sobie tyle ciepła, spokoju, konsekwencji i wyrozumiałości. Jako dyrektor szkoły podejmuje słuszne decyzje. Rozmawia z rodzicami. Liczy na porozumienie z nimi. Nie wchodzi w konflikty ani ich nie generuje”.

I trzecia osoba, czyli organizator nowo tworzonego przedszkola. I tu zaskoczenie. Będzie nim powszechnie znana i szanowana Lucja Niemirowicz. Ależ jest ona dyrektorką samorządowego przedszkola numer 14 w Białymstoku, zwanego „białoruskim”! Od dwudziestu lat! – może zareagować wielu. – Zbudowała je, rozwinęła, podniosła na wysoki poziom. To tak jakby stworzyła swoją markę.

Zgadza się. Ale ona nie jest już dyrektorką tego przedszkola. Została zwolniona. A o tym decyduje komisja, w skład której wchodzą osoby reprezentujące Kuratorium Oświaty (trzy), Urząd Miasta Białegostoku (trzy), środowisko nauczycieli (dwie), związki branżowe (dwie).

Decyzja wywołała oburzenie wśród wielu znających pracę przedszkola i Lucji Niemirowicz. Wszak w ciągu tych dwudziestu lat nie było ani jednej skargi do kuratorium czy wydziału oświaty urzędu miejskiego na pracę placówki. Przy tym zarządzaniu przedszkolem ilość dzieci wzrosła z 76 do 181 i trzeba było szukać w innych budynkach dodatkowych pomieszczeń dla grup przedszkolaków. Bo do „białoruskiego” wożą rodzice swe dzieci nawet z sąsiednich gmin – Supraśla czy Juchnowca Kościelnego. Cenią oni świetny zespół nauczycielek przedszkola. Ileż nauczyły one dzieci białoruskich piosenek, wierszy, oprócz oczywiście realizacji obowiązującej podstawy programowej.

Lucji Niemirowicz powierzono funkcję organizatorki przedszkola przy „Cyrylu”. Odwiedzam ją.

– Porozmawiajmy o przyszłości – mówi, jakby nie chciała wchodzić w owe oburzenie rodziców, nauczycieli, przyjaciół, dyrektorów innych placówek oświatowych, wywołane jej zwolnieniem. Wiem o nim. Tematu więc nie dotykamy. I dodaje: – Bóg tak chciał.

– Przedszkole będzie się znajdowało na parterze budynku szkoły przy Waryńskiego, z oddzielnym wejściem oddzielną szatnią i z trzema salami dla dzieci. Tam wszystko jest dostosowane do przyjęcia dzieci, nawet łazienki. Są meble.

– Tak szybko? – dziwię się.

– Bo kilka lat temu w tym budynku były oddziały „białoruskiego” przedszkola, kiedy dzieci nie mieściły się w budynku „czternastki”. Wynajmowaliśmy te pomieszczenia i dostosowaliśmy do potrzeb przedszkolaków.

– Do przedszkola zapraszamy prawosławne dzieci różnej narodowości. Będziemy je uczyć zgodnie z podstawą programową. Wprowadzimy zajęcia z angielskiego, rytmiki, koła zainteresowań zaproponujemy. Będą także pozostawać pod opieką logopedy, psychologa i pedagoga, obsługujących obie placówki – szkołę i przedszkole .Jakie wprowadzimy elementy kultury mniejszościowej, zobaczymy, będzie to zależało od narodowościowych korzeni naszych dzieci.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz, fot. autorka