Home > Artykuł > Najnowszy numer > Świataja Krynoczka

Świataja Krynoczka” to tytuł 160-stronicowej książki, poświęconej wyjątkowemu miejscu w Puszczy Białowieskiej, po-łożonemu niedaleko Hajnówki w parafii Dubiny. Fascynowało ono przez lata o. Eugeniusza Podgajeckiego, który urodził się właśnie w Dubinach w 1936 roku jako syn wysokiej rangi dawnego oficera armii rosyjskiej, a zmarł 4 listopada 2020 roku. Był krawcem, pracując od szesnastego roku życia w spółdzielni inwalidów (po upadku w dzieciństwie z konia złamał nogę, ta źle się zrosła i była krótsza o siedem centymetrów od zdrowej). Ale jednocześnie zaocznie przyswajał nauki duchowne, kończąc i seminarium, i akademię duchowną w Warszawie, i kurs katechetyczno-pedagogiczny. Na emeryturze został wyświęcony na batiuszkę. Uczył religii w liceum w Hajnówce, służył w Lewkowie Starym, Hajnówce, Kuraszewie, Puchłach, nawet na Świętej Górze Grabarce.

Interesował się historią. Jego życiową pasją stało się „otwieranie” jak najdalszych stron historii Krynoczki i rodzinnej parafii Dubiny. We wstępie napisał: „Dawniej, kiedy teren Puszczy Białowieskiej wraz z Krynoczką leżał w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, a potem w guberni grodzieńskiej Imperium Rosyjskiego, tysiące pielgrzymów przybywało tu z powiatu brzeskiego, prużańskiego i innych. Z ziemiami białoruskimi Podlasze (Podlasie) było więc naturalnie związane, a prawosławie oraz język białoruski i ruski, w różnych jego dialektach, łączyły ludzi”.

Książki o Krynoczce o. Eugeniusz Podgajecki nie wydał. Nie miał na to pieniędzy. Ale za życia często odwiedzał hajnowskich bratczyków, skupionych w kole terenowym Bractwa św. św. Cyryla i Metodego. Zachwycał ich fenomenalną pamięcią i znajomością lokalnej historii. Wtedy energiczna i przedsiębiorcza przewodnicząca lokalnego koła Bractwa, Lucyna Ruszuk, postanowiła zorganizować charytatywny bal, by w ten sposób choć trochę uzbierać pieniędzy na wydanie monografii.

Pierwszy krok zrobiono. Ale w tym czasie o. Eugeniusz odszedł. Lucyna Ruszuk nie ustała. Zaprosiła do wydawniczej współpracy Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach.

Książka tylko co się ukazała. Na pewno ucieszy wielu, wskazując na długie trwanie prawosławia w tym miejscu. Autor, powołując się na tradycję, pisze, że pierwszą maleńką cerkiew zbudowali tu mnisi Kijowsko-Pieczerskiej Ławry, chroniący się w naszej puszczy w połowie XIII wieku przed Tatarami. Zapewne dlatego, domyśla się batiuszka, na Podlasiu jest żywy kult świętego Antoniego Pieczerskiego, szczególnie w Narwi, Kuraszewie, Rogaczach a obecnie i w Odrynkach, gdzie opiekunami monasteru są święci Antoni i Teodozjusz Pieczerscy.

Autor pisze, że przez wiele stuleci Krynoczka była znana jedynie okolicznym mieszkańcom, ale w drugiej połowie XIX wieku zaczęli ją odwiedzać nawet mnisi z Wilna, wędrujący do monasteru w Wirowie niedaleko Drohiczyna i do Leśnej. Powołuje się na wspomnienie swego ojca Wasila, któremu jego dziadek Michał opowiadał, że przy źródle leżało dużo porzuconych kul i okularów jako dowodów na cud uzdrowienia.

W czasie epidemii szukano tu wybawienia od chorób. Mnóstwo wiernych przybywało tu niegdyś w Niedzielę Paschalną oraz Troicką, także 1 sierpnia i 14 września.

W 1848 roku zbudowano cerkiew, poświęconą świętym Braciom Machabeuszom, choć kaplice stały tu „od niepamiętnych czasów”. Budowa stała się możliwa po zjednoczeniu unitów z prawosławiem. Siedemnaście lat wcześniej władze rosyjskie zwróciły uwagę na lecznicze właściwości wody z Krynoczki. Do jej badania posłały specjalną komisję. Nawet była rekomendacja, by w tym miejscu wznieść zakład przyrodoleczniczy, czyli sanatorium. Wydzielono na ten cel 500 rubli, ale zamiaru nie zrealizowano.

O. Eugeniusz powołuje się na bardzo ciekawe źródło – opis Krynoczki z 27 czerwca 1872 roku, dokonany przez podróżnika, pisarza i poetę, przybyłego z Petersburga Wsiewołoda Krestowskiego, zamieszczony w „Russkim Wiestniku”, ukazującym się przez 50 lat, do 1906 roku.

Wsiewołod przyjechał do Białegostoku koleją, dziesięć lat po otwarciu linii. Dalej jechał konnym powozem, bo kolej się kończyła. Przybył do Bielska. Tu pokłonił się cudownej ikonie Bogarodzicy. Obserwował wsie. Nie widział w nich kurnych chat, tylko obszerne zagrody gospodarzy. Ludzie wydawali mu się zdrowi i weseli, wyróżniali się bogobojnością. Prawie u każdego gospodarza widział przed domem drewniany krzyż. Na jego ramieniu widział wyryte w drewnie fragmenty z Pisma Świętego lub jakiejś modlitwy, zapisane ruskimi literami. Odwiedził Nowoberezowo, gdzie zobaczył dwie cerkwie, jedną wyświęcono sześć lat przed jego przybyciem, i wiejską szkołę parafialną, wzorowo prowadzoną, i usłyszał doskonały chór, sławny na całą okolicę.

Potem bryczką batiuszka z Nowoberezowa o. Julian Kłoczowski odwiózł Krestowskiego do Dubin, gdzie właśnie kończono budowę nowej, murowanej cerkwi. Pielgrzym zachwycił się ikonostasem. O. Parfienij Bazylewski, dubiński proboszcz, zaproponował gościowi wypicie czaju na świętym miejscu, w Krynoczce. I tu następuje bardzo ciekawy opis świętego miejsca, sporządzony dokładnie przed 150 laty. Odsyłam na strony 75-81.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. Marek Dolecki (archiwalne zdjęcia z 2002 roku)

O. Eugeniusz Podgajecki, Świataja Krynoczka. Źródło duchowości prawosławnej, Hajnówka 2022, oprawa twarda, ilustrowana, ss. 160.