Home > Artykuł > Czerwiec 2023 > Dwa cuda

Cud pierwszy: wielkie poświęcenie 14 maja cerkwi Hagia Sophia
w Warszawie. Cud drugi: obecność na historycznych uroczystościach metropolity Cerkwi w Polsce Sawy, który stanął za prestołem po długiej i ciężkiej chorobie. Dla wszystkich radość podwójna, tym bardziej, że władyka obchodził 25-lecie, jakże ofiarnej, mądrej i dalekowzrocznej służby dla Cerkwi jako metropolita, i rocznicę 85 lat życia. Ten dzień był świętem jedności naszej Cerkwi w Polsce. Przybyli wszyscy biskupi, mnóstwo duchownych ze wszystkich diecezji, którzy, gdy w krestnym chodzie otoczyli cerkiew w białych szatach liturgicznych, wyglądali niczym biała korona, wieńcząca dzieło budowy. Wokół wierni z całej Polski, jak łąka różnorodnych kwiatów, gdzie każdy jest potrzebny.

– Dajemy świadectwo jedności. I to jest n a j w a ż n i e j s z e! – powiedział pod koniec uroczystości metropolita, akcentując ostatnie słowo. – Gdy w jakimś organizmie nie ma jedności, on choruje. A szatan dba o to, by w Cerkwi i w całej ludzkości było jak najmniej jedności. Nie dajmy się szatanowi.

Jego Eminencja w słowie powitalnym powiedział: – Radujmy się
i bądźmy wdzięczni Bogu za ten dzień. Przypomina on szlachetny zamiar budowy Domu Bożego, kiedy zachęceni słowami proroka Salomona „zamierzam budować świątynię Imieniu Pana, Boga mego (1 Krl 5,19) przystępowaliśmy 24 października 2015 roku do poświęcenia miejsca usytuowanego na polach ursynowskich,
u wjazdu do Warszawy, przeznaczonego pod budowę świątyni Świętej Sofii-Mądrości Bożej, 5 grudnia 2015 roku Jego Świątobliwość patriarcha Konstantynopola Bartłomiej poświęcił kamień węgielny, a 19 maja 2018 roku ustawiliśmy święty krzyż na głównej kopule wznoszonej cerkwi, prosząc Boga aby „zważył na modlitwę sług swoich, wysłuchał wołania i modlitw zanoszonych przed oblicze Jego, aby w nocy i w dzień jego oczy patrzyły na tę świątynię” (por. 1 Krl 8, 28-29).

Władyka przypomniał, że Liturgia uświęca człowieka i świat, jednoczy go z Bogiem i drugim człowiekiem, a drzwi tej cerkwi stoją otwarte dla wszystkich, kto z wiarą, nadzieją i miłością przekraczać będzie jej próg.

Cerkiew poświęcono. W prestole umieszczono relikwie świętych Dzieci Betlejemskich i św. męczennika Gabriela.

Liturgię uświetniło sześć warszawskich chórów, śpiewających na balkonach-krużgankach cerkwi – katedralny pod dyrekcją protodiakona dr. Sergiusza Bowtruczuka, parafii św. Jana Klimaka, kierowany przez prof. Włodzimierza Wołosiuka, kaplicy św. Grzegorza Peradze pod dyrekcją Anny Czerewackiej, parafii Hagia Sophia prowadzony przez Bogdana Kuźmiuka i dziecięco-młodzieżowy tej parafii (Anna Jakoniuk). Śpiewali też wierni Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Mądrość Bożą wychwalano w cerkiewnosłowiańskim, polskim, greckim, gruzińskim, achmarskim, aramejskim oraz angielskim.

Był to śpiew godny wielkiej uroczystości.

Homilię wygłosił arcybiskup wrocławski i szczeciński Jerzy.

– Mądrością Bożą jest sam Jezus Chrystus, a nie jakaś oderwana od Boga hipostaza – mówił. I przestrzegał przed błędami w interpretacji Ewangelii, choćby fragmentu czytanego w Niedzielę o Samarytance. – Czytając ten fragment myślimy, że Jezus Chrystus spotkał się przypadkowo z kobietą z Samarii. Ale wiemy, że Jezus Chrystus niczego nie czynił z przypadku. Każde Jego spotkanie, każda rozmowa jest perfekcyjna pod każdym względem. Szósta godzina, w której został nawiązany dialog przy studni też nie była przypadkowa. O tej godzinie kobieta w raju nawiązała dialog z szatanem, ze skutkiem dla człowieka śmiertelnym. I o tej godzinie Jezus Chrystus daje wodę żywą Samarytance, przywraca jej życie.

O godzinie szóstej Jezus Chrystus zostaje ukrzyżowany.

Władyka sumował: – Ewangelia pokazuje, jak działa Opatrzność Boża. Żaden włos z naszej głowy nie spadnie bez woli Bożej. Nikogo nie spotykamy w życiu przypadkowo. Wszystko jest wpisane w Opatrzność Bożą, a jednocześnie dana została człowiekowi wolna wola. Gdy wola człowieka zaczyna rozpoznawać wolę Boga, tworzy się piękna harmonia.

I ta harmonia – można dodać – pięknie zabrzmiała 14 maja w warszawskiej Hagia Sophii. Brzmiała niczym dobra orkiestra pod batutą metropolity Sawy, ustawiona na ursynowskich polach zaledwie osiem lat temu, by
w połowie maja tego roku wydać piękny akord.

– Czymże jest dzisiejsze święto, ten historyczny dzień, jeśli nie świętem Opatrzności Bożej – kontynuował arcybiskup Jerzy. – Zebraliśmy się w tej monumentalnej świątyni, która w stolicy została pobudowana jako pierwsza po ponad stu latach. Nasza Cerkiew przeszła męczeńską drogę. Straciliśmy kilkaset świątyń. I dzisiaj przychodzi wielka rekompensata.
W stolicy zbudowano świątynię, która nie tylko jest miejscem modlitwy prawosławnych, ale i pomnikiem męczeństwa, jakie miało miejsce w naszej historii, Warszawy i ojczyzny. To wszystko dokonało się dzięki ogromnej determinacji metropolity Sawy. I nie ma w tych słowach żadnej chęci przypodobania się władyce. Jego Eminencja od początku swej posługi metropolitalnej bardzo długo zabiegał o ziemię pod świątynię, potem znajdował odpowiednich ludzi i fundusze, by budowa trwała. Ta droga była bardzo trudna, usłana i łzami, i upokorzeniem. Ale także towarzyszyła jej wielka wiara, modlitwa i nadzieja i wiara w to, że Bóg jest silniejszy od ludzkiej niemocy i planów tych, którzy budowie nie sprzyjali. Wierzymy głęboko, że ci nie sprzyjający zmienili dziś swoje zdanie i cieszą się razem z nami, że ta cerkiew stanie się bardzo ważnym miejscem na mapie chrześcijańskich świątyń kraju.

Metropolita Sawa dziękował Stwórcy za ten dar, za to że stolica otrzymała wspaniałą świątynię.

– Jest ona naszym wspólnym osiągnięciem – mówił. – A jej drzwi są otwarte wszystkim, którzy z wiarą, miłością i nadzieją przekraczają jej próg, szukając u Boga wsparcia i pocieszenia. Chrystus ciągle wzywa: „Przyjdźcie do mnie”.

– Bóg działa poprzez ludzi – mówił i dziękował w pierwszej kolejności budowniczym. „Świętej pamięci architektowi Andrzejowi Markowskiemu, który dziś znajduje się w innym wymiarze czasowym i wierzymy, że jego dusza znajduje się z nami, bowiem ciągłość duchowa istnieje”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. autorka i Oleksandr Rudyi