Home > Artykuł > Najnowszy numer > Duch Boży i duch tego świata

Książka nieduża – ponad sto stron – ale jakże pożyteczna, jak wszystkie słowa przekazane przez św. starca Paisjusza Hagioryty. Tym razem mowa o „O duchu Bożym i duchu tego świata”.

Duch tego świata tak nami włada, że nieraz popadamy w omanienie, tracimy rozum. Wystarczy, że zbyt zaufamy własnemu rozsądkowi, nie będziemy uświęcać umysłu ani pytać o radę osób duchowych i już zaczniemy przyjmować, jak określa święty Paisjusz, „telegramy” od diabła. Tracimy wtedy rozwagę, która pojawia się dzięki boskiemu oświeceniu, jest Bożym darem, dostępnym ludziom pracującym duchowo, praktykującym ascezę.

Wiedza i oświecenie

Starzec krytykuje „ducha europejskiego”. Mówi, że wyrządził wiele szkód. Zepsuł ludzi. Nauczył ich wyrachowania. I choć spowodował, że mamy wielu wykształconych ludzi, to wiedza bez oświecenia Bożego jest katastrofą, twierdzi. „Ci, którzy oddalają się od Chrystusa, pozbawiają się Bożego oświecenia, ponieważ jak głupcy sami uciekają od światła słonecznego i idą w takie miejsca, do których promienie słońca nie docierają. W rezultacie ziębną duchowo i chorują”.

Ludzką wiedzę, choćby i bardzo gruntowną, nazywa tylko racjonalizmem i niczym więcej. „A człowiek wysoko wykształcony, ale z umysłem zaćmionym przez diabelski wpływ, (…) będzie mówić same obrzydliwe bluźnierstwa. (…) Ludzka wiedza przynosi pożytek wtedy, kiedy się uświęca, staje się boska. W przeciwnym wypadku to tylko ludzka przebiegłość, mędrkowanie, świecka logika”. I jeszcze mocne słowa: „Jeżeli człowiek nie ma w sobie Bożego oświecenia, to wiedza jest bezużyteczna, przynosi tylko zniszczenie. Całe zło zaczyna się od rozumu, jeśli obraca się tylko wokół nauki i jest zupełnie oddalony od Boga”.

Jeszcze raz podkreślmy – wiedzę uważa święty za rzecz dobrą i wykształcenie także. Ale jeśli one się nie uświęcą, to staną się nieprzydatne i doprowadzą do katastrofy, także osobistej, bo człowiek posiadający zewnętrzne wykształcenie, nie rozwinięty duchowo, bardzo często napełnia się pychą i wtedy może pęknąć jak balon w powietrzu albo spaść na ziemię i rozbić się na miazgę – to porównania starca.

Jakże często metropolita Cerkwi w Polsce Sawa nazywa taki proces mędrkowaniem. Bezpłodnym, rzecz jasna, albo wnoszącym zamęt.

Martwi się święty, że kiedy zaginie oświecenie Boże, ludzie będą mówić i pisać, ale żadnej korzyści z tego nie będą mieli.

Mówi, że nawet Cerkiew dziś gorączkuje, ponieważ brakuje Bożego oświecenia i każdy sądzi i rozumuje, jak mu się podoba (a przecież zmarł święty ćwierć wieku przed raskołem w Cerkwi ukraińskiej, który to spowodował turbulencje w światowym prawosławiu).

Z niepokojem patrzy, jak zachodni racjonalizm wpłynął na wschodnich prawosławnych hierarchów. „No i tylko ciałem znajdują się we Wschodniej Prawosławnej Cerkwi Chrystusowej, podczas gdy całą swoją istotą przebywają na Zachodzie, który, jak im się wydaje, panuje nad światem. A gdyby patrzyli na Zachód duchowo, z pomocą światła Wschodu, światła Chrystusa, to widzieliby duchowy zmierzch Zachodu, który powoli traci światło Przemądrego Słońca – Chrystusa, i pogrąża się w głęboką ciemność”.

To jak myśl profetyczna wobec nadania w 2018 roku przez patriarchat Konstantynopola ukraińskim raskolnikom autokefalii, wobec wspólnego służenia z nimi prawosławnych hierarchów i duchownych Cerkwi greckiej, aleksandryjskiej. Jak głęboko musiałby ten współczesny proces rozdarcia Cerkwi przeżywać święty, gdyby usłyszał 8 września ubiegłego roku z ust zwierzchnika cypryjskiej Cerkwi Chryzostoma podczas wizyty u niego „metropolity winnickiego i barskiego” Symeona (Szostackiego), że podtrzymuje duchowo Prawosławną Cerkiew Ukrainy, czyli strukturę niekanoniczną, do której należy Symeon.

Racjonalizm

Logika? Świecka? Jakie zajmuje miejsce w życiu duchowym? – zastanawia się święty. – Żadnego – odpowiada, bo jak logicznie wytłumaczyć, kiedy „na przykład wchodzą do ciebie przez okno Anioły i Święci, i ty ich widzisz, rozmawiasz z nimi, potem od ciebie odchodzą”. Ale nasza epoka z jej logiką zepchnęła wiarę w cień, nawet gdy ta wiara wskrzesza martwych i każe nauce stanąć z otwartymi ze zdziwienia ustami.

Święty uczy, że od naszego „zdrowego rozsądku”, który też nazywa i „niezdrowym rozsądkiem” albo „świecką logiką” boli nas głowa, bo nie wiemy co począć nawet z najmniejszym problemem. Tymczasem trzeba najpierw pozwolić działać Bogu, w Nim pokładając ufność. Bo w życiu duchowym konieczna jest prostota i ufność pokładana w Bogu. A w naszym działaniu nie może być naszego „ja”, bo to przeszkadza przyjściu Chrystusa. Trzeba dążyć do tego, co przynosi spokój innemu człowiekowi, bo rzeczywiste ukojenie osiąga się dzięki ukojeniu bliźniego.

Ale jak wyzbyć się świeckiej logiki?

– Przejdź po Salonikach boso! Niech ludzie powiedzą, że sfiksowałaś! – radzi młodej mniszce, chcąc wyleczyć ją z racjonalnego myślenia i pychy.

Wie, że kiedy wkracza świecka logika ludzie nie rozumieją ani Ewangelii, ani Świętych Ojców, zadając pytanie, po co męczą się ascezą, postami i innymi wyrzeczeniami? Nie rozumieją, bo w Ewangelii zawarta jest miłość, a w logice ludzka korzyść. „Logika – to choroba inteligencji. Przesiąkli nią do szpiku kości”.

Ofiarność

Święty boleje nad tym, że dziś nieznany jest smak radości, którą przynosi ofiarność i praca. Że pojawiło się w życiu ludzi próżniactwo. Poucza: „Radość rodzi się z ofiary. Prawdziwa radość rodzi się z gotowości do ofiary, (…) wtedy człowiek świętuje, cieszy się. Egoizm i samolubstwo – to męka dla człowieka, w tym właśnie grzęźnie”. W innym miejscu czytamy o pracy: „Praca pomaga człowiekowi rozgrzać olej w swoim silniku. Praca – to twórczość. Ona daje człowiekowi radość i zdejmuje mu z duszy ciężar, smutek”.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

Święty starzec Paisjusz Hagioryta, O Duchu Bożym i duchu tego świata, Hajnówka 2022, ss. 108.