Home > Artykuł > Grudzień 2023 > Nad Narwią

Przy drodze stoi cerkiew, drewniana, błękitna, ozdobiona fryzami niczym białą koronką. To ją fotografują przyjezdni, bo piękniejszego obiektu w Narwi nie znajdą. Cztery lata temu przeżyła gruntowny remont. O pieniądze na niego zadbała Fundacja Dialog Narodów, założona przez arcybiskupa lubelskiego i chełmskiego Abla, urodzonego w Narwi. Fundacja pozyskała pieniądze na remont wielu cerkwi w całym wschodnim pasie Polski. Uroda cerkwi, opasanej kamiennym parkanem, zdaje się przysłaniać wszystko. Na pewno przysłaniała starą plebanię, za którą rozpościerał się duży plac, tonący w drzewach i zaroślach, skrywających walącą się stodołę.

A teraz? Ze sto metrów od cerkiewnego parkanu, gdzie plac lekko się obniża, pyszni się delikatnym kremem i bielą nowy dom parafialny. Wygląda jak dwór – centralne wejście, kolumny, balkon, lustrzane odbicie lewej i prawej strony, przed domem duży okrągły klomb z kwiatami, którym właśnie jesień zgasiła kolory. Ale nie, suche badyle długo tu nie będą zabierać urody placowi. Właśnie przyjechał parafianin traktorem i przyszło z dziesięć kobiet i klomb jest oczyszczony, przekopany, gotowy na naciągnięcie śnieżnej kołdry.

– Wspaniałych mamy parafian – nieraz będę słyszała słowa proboszcza.

Dom ufundował prezes firmy Pronar, Sergiusz Martyniuk. Pronar ma siedzibę w Narwi, a oddziały także w Siemiatyczach, Strabli, Bielsku Podlaskim. I gdyby teraz ktoś Narwi odjął Pronar, to tak jakby odciął jej tlen.

Dom z zapasem na przyszłość. Czeka na wyświęcenie. Jeszcze pusty. Sam metropolita Cerkwi w Polsce Sawa chce go wyświęcić. Wprowadza mnie do niego proboszcz narwiańskiej parafii, o. Michał Dudzicz, który przybył z Warszawy do Narwi w styczniu 2021 roku.

Lśni. Posadzki, łazienki, żyrandole, balustrady – wszystko starannie dobrane, wszystko w piaskowej tonacji. Z rozmachem. Na dole hol, kancelaria parafialna, na wprost duża sala ze stołami ustawionymi w dwa rzędy, gdzieś dla stu osób, aneks kuchenny.

Dom mieści mieszkania dla duchownych – cztery, wszystkie urządzone, i jedno gościnne. Na oknach zasłony, firany. Są i zewnętrzne żaluzje.

Dom ufundowany przez Sergiusza Martyniuka z rozmachem, wyobraźnią i miłością do Narwi.

Inwestorem domu jest oczywiście narwiańska parafia, a to oznaczało ogrom budowlanych obowiązków, nałożonych przede wszystkim na proboszcza. Równało się to z jego zwyczajnym zapracowaniem, do tego stopnia, że nawet parafianie ostrzegali: Batiuszka zwolnijcie!

Ale jak zwolnić? Przecież plac wokół domu, plac budowy trzeba było też zagospodarować – pamiętam te wykopy, zwały ziemi, resztki materiałów budowlanych. Plac ciągnie się daleko poza plebanią do sąsiedniej ulicy. Był cały zarośnięty, zachwaszczony. Teraz gdzieś na powierzchni ponad pół hektara „rozścielono” dywan trawnika.

Idziemy do cerkwi. W nawie duże ikony-obrazy na tematy biblijne. Zachwycają się nimi turyści. Powstały po pożarze cerkwi, kiedy wypaliło się całe wnętrze. Pożar wybuchł w 1990 roku, 12 kwietnia, w Wielki Czwartek. Nie naruszył konstrukcji cerkwi i ikonostasu.

Dla cerkwi, w czasie gdy proboszczem był o. Wasilij Roszczenko, dużo zrobiono. Ale świątynia i wszystko wokół niej, to jak żywy organizm. Wciąż wymaga ręki dobrego gospodarza, a takim jest o. Michał, dziś także emerytowany pułkownik Wojska Polskiego. Przez …. był kapelanem w wojsku. I między innymi za to odznaczono go Kawalerskim i Oficerskim Krzyżem Zasługi.

W cerkwi porządek. Nawet duże świece brackie mają swoje miejsce – z nimi bratczyce stoją po obu stronach cerkiewnej nawy podczas błogosławienia chlebów, czytania Ewangelii. To piękny i rzadki zwyczaj, tu pielęgnowany.

W Bielskiej Szkole Ikonograficznej napisano do cerkwi w Narwi dwadzieścia ikon, wszystkie jednakowo oprawione. Są to ikony dwunastu świąt i inne, powstałe na prośby czy to bratczyc, czy innych parafian. Piękne. Zanim zawisną – głównie w części ołtarzowej, bo w nawie nie ma miejsca – proboszcz chce pokazać je wiernym.

– Ludzie sami wpłacają na parafialne konto pieniądze, pisząc na jaką ikonę – mówi proboszcz i otwiera carskie wrota. Przez nie widać i nowe ikony, i nowy, niedawno sprowadzony, siemiswiecznik.

– Wiele tu jeszcze do zrobienia – zaznacza gospodarz.

– Przecież wszystko wyremontowane, uporządkowane – oponuję.

– Czas płynie. Trzeba zrobić w całej cerkwi nową instalację elektryczną. Na nią pozyskaliśmy z funduszy państwowych 148 tysięcy złotych. Jej projekt jest robiony.

– Chciałbym jeszcze zrobić nad drzwiami wejściowymi balkon dla chóru, ale to będzie zależało od zgody konserwatora zabytków.

I brama wejściowa „wrosła” w ziemię, wyżsi muszą się schylać, by przez nią przejść – wystarczyło, że drogę pokrywano kolejnymi warstwami asfaltu, więc brama się obniżała.

Ale wokół cerkwi od niedawna nowa kamienna opaska, w jednym miejscu węższa w innym szeroka, jak dawniej. Kostka, doskonale pasująca do koloru kamiennej podmurówki, zastąpiła kocie łby.

– Bardzo bym chciał – mówi proboszcz – żeby powstał u nas chór dziecięco-młodzieżowy. W szkole uczy się 150 prawosławnych dzieci. Jest z kogo wybierać. Religii uczy ich nasz wikariusz, o. Bogumił Korniluk. Od ponad dwóch lat chórem dyryguje z powodzeniem powszechnie znana Ałła Kamieńska. Dojeżdża do nas z Koźlik, gdzie mieszka i prowadzi zespół śpiewaczy Reczańka.

Jedziemy dalej. Na cmentarze. Stary cmentarz, o dużej powierzchni, w samym centrum miasteczka, jest od dawna nieużywany. Po prawej stronie kapliczka rzymskokatolicka, po lewej niewielka murowana prawosławna. Przed nią nowy wysoki drewniany krzyż. Cmentarz był na tyle zarośnięty, że nie było widać kopułki kaplicy. Teraz wszystko oczyszczone, wykoszone, wyłoniły się nawet stare kamienne nagrobki. Pomógł Pronar.

Drugi cmentarz na skraju Narwi, uroczo położony na pofałdowanym terenie, opierający się o las, wita cerkwią, zbudowaną po 2000 roku. Połączono tu drewno z cegłą. Przed cerkwią krzyż. Na nim napis: O upokojenii raba Bożija Aleksandra.

– Drewnianą cerkiew na cmentarzu, przeniesioną ze starego cmentarza, podpalono 1 maja 2000 roku na Paschę – opowiada o. Michał. Podpalaczy była grupa. Jeden z paczki, Aleksander, świadek – on nie podpalał – przyszedł do batiuszki Wasilija Roszczenki i wszystko opowiedział. Męczyło go sumienie. I za to „swoi” utopili go w Narwi. Prawosławni postawili mu na cmentarzu krzyż.

Idziemy w głąb. Z pierwszego planu zniknęły kontenery na śmieci. Przeniesiono je za wzgórek na sam koniec nekropolii. Śmieci są teraz segregowane. – Łatwo ludzi przyuczyć do porządku – komentuje proboszcz.

Alejki wiją się między grobami – jak uroczo, że nie są wyrysowane pod linijkę! Przy jednej z nich podwójny grób. Zatrzymujemy się. Tu spoczywa ojciec, Aleksiej Adamowicz i dziadek – Adam Nikiforowicz, metropolity Bazylego (Doroszkiewicza). Wzruszenie. I refleksja batiuszki: – Żadna ziemia nie wydała tylu hierarchów dla naszej Cerkwi, co narewska. Stąd pochodzi oprócz władyki Wasilija, arcybiskup Abel (Popławski), Miron (Chodakowski), Jeremiasz (Anchimiuk).

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. autorka