Home > Artykuł > Czerwiec 2021 > Hierarcha wybitny

Metropolicie Dionizemu (Waledyńskiemu), pierwszemu zwierzchnikowi Cerkwi w Polsce po uzyskaniu przez nią w 1924 roku autokefalii, poświęcona jest wystawa, otwarta w niedzielę, 23 maja, w Akademii Supraskiej. Zaprosiły na nią Fundacja Oikonomos, Muzeum Warszawskiej Metropolii Prawoslawnej i Muzeum Ikon w Warszawie. Zgromadziła dość liczne, jak na czas pandemii, grono zainteresowanych. Uroczystość uświetnił koncert chóru Katapetasma, którym dyryguje Łukasz Hajduczenia, ze względów rodzinnych, niestety, w Supraślu nieobecny.

To powtórzenie wystawy, po raz pierwszy pokazanej dwa lata temu w warszawskim domu metropolitalnym. To te same eksponaty, podobny układ i ten sam kurator, Witali Michalczuk, dyrektor warszawskiego Muzeum Ikon. Inaczej tylko rozłożono akcenty. Wtedy podkreślano związek metropolity z rocznicą odzyskania niepodległości, ta nosi podtytuł „Wielki hierarcha i prawosławny obywatel Rzeczypospolitej”.

To, jak znaczącą postacią był metropolita Dionizy, zaznaczył, otwierając wystawę, biskup supraski Andrzej. Jeszcze wyraźniej wybrzmiało to w słowach Witalego Michalczuka podczas kuratorskiego oprowadzania gości.

Postać metropolity, drogę jego życia, przedstawiliśmy obszernie w tekście Ałły Matreńczyk „Metropolita czasów trudnych” z marca 2019 roku.

Kurator nacisk położył na państwową świadomość metropolity, Rosjanina, wykształconego w rosyjskich seminariach i akademiach, z ziemiami dawnej Rzeczypospolitej związanego jedynie przez posługę w diecezjach chełmskiej i krzemienieckiej, który potrafił jednak dostrzec i zrozumieć, że dla odrodzonego państwa polskiego samodzielna Cerkiew, niezależna jurysdykcyjnie, to nie kwestia próżnej ambicji, a najżywotniejszych interesów. Od początku jasno określił się jako zwolennik autokefalii, długo mając nadzieję, że Cerkiew w Polsce uzyska ją od rosyjskiej Cerkwi-Matki. Gdy okazało się to niemożliwe, także ze względu na położenie patriarchy, trzymanego w areszcie przez bolszewickie władze, wsparł zabiegi czynione w Konstantynopolu.

Zdolność sięgania ponad bieżące interesy, szerokie spojrzenie na procesy polityczne i społeczne, cechowały metropolitę zawsze. W niepodległej Polsce Cerkiew nie zajęła pozycji należnej drugiej co do wielkości konfesji, z milionami wiernych. Odwrotnie, zrzucano na nią odpowiedzialność za czas niewoli i domagano się, by za niego zapłaciła, w wielu wymiarach. Metropolita zabiegał o jak najszybsze odbudowanie kadr duchowieństwa, nie tylko na poziomie seminaryjnym. Udało mu się uruchomić prawosławne studia teologiczne w ramach Uniwersytetu Warszawskiego, ale nie jako samodzielny wydział. Jego zasługą było skompletowanie zespołu wykładowców, reprezentujących najwyższy teologiczny poziom. Władzom państwowym niesłychanie zależało na szybkiej „polonizacji” studentów, tak za sprawą języka jak i treści nauczania, czas pokazał, że absolwenci warszawskiej uczelni, w istocie znakomicie wykształceni, dali dowody ogromnego przywiązania do Cerkwi. O kierowanej przez metropolitę Dionizego Sekcji Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego (który jednocześnie wykładał tam archeologię chrześcijańską, homiletykę i teologię pasterską) opowiadają zdjęcia, dyplomy, indeksy, także studenckie bilety tramwajowe. Osobne miejsce poświęcono jednemu  z wykładowców, świętemu Grzegorzowi Peradze.

W gablotach wyeksponowano wiele państwowych i zagranicznych odznaczeń, którymi uhonorowano metropolitę. Na zdjęciach widać go zasiadającego wśród dostojników, na najważniejszych państwowych uroczystościach. I znów, nie wynika to z próżności, zamiłowania do blichtru, a niedopuszczania do zepchnięcia Cerkwi na margines, pomijania jej i lekceważenia.

Wielu spraw metropolicie nie udało się osiągnąć. Niemal do końca II Rzeczypospolitej nieuregulowany pozostawał status prawny Cerkwi, nie powstrzymano rewindykacji, a w 1938 roku burzenia świątyń, nie zapewniono prawosławnym równego dostępu do posad i godności.

Metropolita zmagał się też z wieloma problemami wewnętrznymi, chociażby z próbami ukrainizacji Cerkwi, opierając się jednocześnie naciskom polonizacyjnym, starał się nadać Cerkwi w Polsce ponadnarodowy charakter, bez faworyzowania kogokolwiek.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Dorota Wysocka

fot. Anna Radziukiewicz

Odpowiedz