Home > Artykuł > Maj 2023 > Błagowieszczenije w Supraślu

Błagowieszczenije w Supraślu

Radość w Wielkim Poście – tak można określić święto Błagowieszczenija w Supraślu, obchodzone 7 kwietnia. Liturgię w cerkwi Zwiastowania Bogarodzicy służyli arcybiskupi białostocki i gdański Jakub, wrocławski i szczeciński Jerzy oraz biskup supraski Andrzej. Na święto przybyli wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, wicemarszałek województwa podlaskiego Marek Malinowski, poseł na Sejm Eugeniusz Czykwin, samorządowcy, przedstawiciele służb mundurowych. W tym dniu do godności ihumena podniósł władyka Jakub hieromnicha monasteru supraskiego Serafima, a ihumenowi Sofroniuszowi ze skitu św. św. Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach nadał prawo do noszenia krzyża z ozdobami.

Ważkie słowa pouczenia do wiernych skierował władyka Jerzy. – Każda kobieta w Starym Testamencie, gdy dowiadywała się, że jest brzemienna, pokładała nadzieję, że urodzi syna i będzie on oczekiwanym Mesjaszem – mówił arcybiskup. – Jedynie Maryja, która przysięgła Bogu zachowanie dziewictwa, nie brała siebie pod uwagę jako matkę Mesjasza. Stąd jej zdziwienie, przepełnione bojaźnią, gdy otrzymała wieść od archanioła Gabriela, że stanie się Matką Bożą. Ja muża nie znaju – powiedziała. Nie powiedziała, że nie ma męża, ale że nie zna męża. To istotna różnica. Jej niepokój wynikał nie z tego, że zostanie matką, ale z tego, że może nie dotrzymać danej Bogu obietnicy dziewictwa.

Kolejny bardzo ważny aspekt – Maryja z nikim nie podzieliła się tą epokową zapowiedzią, ani z Józefem, ani z nikim bliskim. Nikt nie wiedział, że miało miejsce Zwiastowanie. Dlaczego tak Dobra Nowina była utrzymywana w tajemnicy aż do Narodzenia Chrystusa? Matka Boża nie usprawiedliwiała siebie, kiedy Józef mógł pomyśleć, że jest brzemienna z nieprawego łoża. Nie usprawiedliwiała się, ponieważ prawdziwe doświadczenie Boga wcale nie wymaga wyjaśnień przed ludźmi. Ci, którzy przeżyli naprawdę spotkanie z Bogiem, nie tłumaczą się, nawet kiedy widzą rzekome negatywne skutki tego objawienia, jak to było w przypadku Maryi Dziewicy – taka święta, taka pobożna i w ciąży! Józef również mógł pomyśleć w ten sam sposób, bo my, Bracia i Siostry, tak zazwyczaj myślimy. Zdarzają się przypadki, że i z monasteru odejdzie jakiś mnich. I wtedy ludzie widzą, kiedy ktoś pada, rzadko widzą, kiedy wstaje.

O Dobrej Nowinie nie wiedział nawet szatan, bo on nie jest wszystkowiedzący. Może taka była wola Boża, żeby utrzymać to przed nim w tajemnicy, bo inaczej Matka Boża mogłaby być przez szatana aż do Narodzin Bogoczłowieka wyjątkowo kuszona, tak jak później był kuszony Chrystus na pustyni. I szatan później był najbardziej zaskoczony i Zwiastowaniem, i Narodzeniem Chrystusa. Znał on Boga i znał człowieka, ale nie znał Bogoczłowieka. Zmierzył się z pierwszym człowiekiem, Adamem, w raju i wygrał, bo Adam zgrzeszył. Teraz wiedział, że musi stanąć do walki po raz drugi – z Drugim Adamem, też bez grzechu, ale z konsekwencjami pierwszej porażki. Zmierzył się z Bogoczłowiekiem. Rewanż odbył się na sprawiedliwych zasadach. Szatan mógł powiedzieć: Przegrać z Bogiem żaden wstyd. To właśnie dlatego Bóg zmierzył się z nim jako człowiek, którym się stał. Czyli, jak wiemy, Bóg go pokonał swoją „słabością” – jak pięknie powiedział św. Grzegorz z Nyssy.

Dlatego prawdziwie ważne duchowe doświadczenia trzyma się w tajemnicy. Jeśli się nimi dzielimy z innymi ludźmi, przestają nimi być. Dlatego nie opowiadajmy o swoim poście, modlitwie, ascezie. Gdy jesteśmy w Wielkim Poście między mnichami Świętej Góry Atos, nie słyszymy tam, że my prawosławni teraz pościmy, tylko że teraz w Cerkwi jest Wielki Post. Dziś usłyszeliśmy stichirę Duszepoleznuju sowierszywszy czetyredziesiatnicu…, śpiewaną na zakończenie czterdziestodniowego postu przed Wielkim Tygodniem i może pojawić się w nas kusząca myśl: tamtego nie jadłem, tego nie piłem – nawet przed samym sobą. I wszystko nadaremno. Nie wolno opowiadać o doświadczeniach duchowych.

(ciąg dalszy dostępny w wersji drukowanej lub w e-wydaniu Przeglądu Prawosławnego)

Anna Radziukiewicz

fot. autorka